Drzwi zamknęły się za jasnowłosą nastolatką, która wściekła wpadła jak burza do pokoju. Oddychała nierówno, a z jej zielonych oczu popłynęły łzy bezsilności. Usiadła za drzwiami, w rogu pokoju, chowając głowę w kolanach i zakrywając ją rękoma. Musiała się uspokoić. Oddychać.Usłyszała trzask drzwi, co oznaczało, że ktoś wszedł do jej pokoju. Nie podniosła wzroku, wiedziała że to jej matka przyszła jej dowalić, że kłótnia z ojcem to jej wina, bo przecież miała się uczyć, a poszła spać. Co z tego, że miała gorączkę, a dwie godziny wcześniej skończyła trening, którego nie chciała opuszczać, bo niedługo zaczynały się eliminacje do turnieju wiosennego.
Nie chciała słyszeć znów tych wszystkich gorzkich słów ale jak bardzo nie zakrywałaby uszu, wszystkie te obelgi i oskarżenia docierały do niej, powodując coraz większy szloch. Poczuła ucisk na nadgarstku i siłą została pociągnięta, do wstania z zimnej podłogi. Miała spuszczoną głowę, a pięści zaciskała już na tyle mocno, że paznokcie wbijały jej się w wewnętrzną część dłoni. Wstrzymała oddech i podniosła głowę na swoją matkę.
- Przestań - szepnęła, jakby miała zaraz upaść, ciało jej drżało i nie mogła opanować łez, które płynęły z jej otwartych szeroko oczu - proszę, skończ.
Nic to nie dało. Kobieta zachowywała się, jakby była głucha na słowa swojej córki. Patrzyła na nią i nie czuła poczucia winy, o to w jakim stanie jest siedemnastolatka. Że trzęsie się i ledwo oddycha. Po prostu wyładowywała stres z całego dnia, a jej kłótnia z ojcem była tylko wymówką aby sama przed sobą, mogła czuć się czysta. Bo przecież w ten sposób miała powód aby tak ją traktować, prawda?
Yumi zagryzła wargę i przełknęła ślinę. Serce biło jej jak szalone, a oddech przyspieszał. Czuła narastającą złość, której powoli nie była już w stanie kontrolować tego wszystkie co czuła. Z każdą sekundą czuła się gorzej, aż w końcu wybuchła.
- Zamknij się wreszcie! - wrzasnęła, patrząc usilnie w podłogę, jakby ta miała się zaraz zapaść pod jej stopami - mam dość! Przestań! Nie musisz mi ciągle przypominać, że to ja ciągle popełniam błędy i wszystko niszczę... możesz już przestać, ja to wiem.
- To świetnie! - warknęła Rosjanka, z wściekłością mierząc wzrokiem nastolatkę, która teraz po prostu stała skulona na środku pomieszczenia, patrząc bez wyrazu na kobietę - żałuję, że w ogóle cię urodziłam. Po co mi dziecko, które nic nie potrafi zrobić dobrze i tylko sprawia wszystkim problemy.
Potem wyszła, zamykając za sobą drzwi, a Yumi stała w miejscu, oddychając już spokojnie i patrząc cały czas w jeden punkt. Nie miała nawet siły się ruszyć, po prostu padła, po kilku chwilach na kolana i schowała twarz w dłoniach.
Nie wiedziała ile czasu tak spędziła. Wszystko się dla niej zatrzymało, siedziała tam słuchając słów matki, które odkąd wyszła, w kółko odbijały się w jej głowie. Nie mogła tego znieść. Poczucie winy zżerało ją od środka, sprawiając ból, który był wręcz nie do wytrzymania. Bo nic nie boli tak bardzo, jak odrzucenie przez własnego rodzica. A w końcu matka Yumi, właśnie przyznała, że lepiej byłoby gdyby dziewczyna w ogóle się nie urodziła.
CZYTASZ
Bruises • Akaashi Keiji
Fanfic[Bruises - Lewis Capaldi] There must be something in the water Cause everyday it's getting colder And if only I could hold ya You'd keep my head from going under |characterxoc|angst|fanfiction|