『Rozdział 2』

27 4 0
                                    

Minęły trzy dni odkąd ten wiewiór wtargnął na MOJĄ plażę. I DALEJ SIĘ NIE WYNIÓSŁ. Hamstwo w państwie! Ciągle twierdzi, że to ja wbiłam na jego plażę, ale to nieprawda! Ja tu mieszkam od zawsze! On pewnie chce mnie tylko wykiwać... Że niby głupsza jestem, to mu tak łatwo pójdzie, co? OTÓŻ NIE TYM RAZEM. Właśnie dziś jest dzień, kiedy wreszcie położę kres tym męczarniom i wywalę go z MOJEJ plaży!
Na palcach zaszłam go od tyłu, gdy czytał gazetę na hamaku. Na pewno się nie spodziewa, że w ten piękny poranek ktoś mógłby wylać mu kubeł lodowatej wody na głowę~
Cicho zamachnęłam się na niego i JEB! Walnęłam go z całej siły tym walonym wiadrem z lodem, poprawiłam łopatą i szybko zwiałam na drugi koniec MOJEJ plaży!
Ależ to była akcja! Adrenalina skoczyła, niczym Dazai z najwyższego budynku w mieście!
Podczas, gdy ja chichotałam w kącie, ktoś do mnie podszedł. Niczego nie świadoma obróciłam się i...
Bez jaj!
Za mną stała mokra wiewiórka ze wścieklizną! I do tego trzymała patelnię w ręku!
Widok był przekomiczny, zaczęłam tarzać się po ziemi i nie mogłam przestać się śmiać. Aż rozbolał mnie brzuch!
Niestety w tym samym czasie wiewiór zamachnął się, przeklinając tak, że chyba wszystkie pobliskie plaże słyszały, i walnął mnie z całej pety w łeb.
Chwila...
Co...?
Czemu widzę krew-

do zobaczenia za sto lat w następnym rozdziale ;)

(ale cringe)

MOJA plaża | jakościowy fanfik z bsdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz