Rozdział 6

771 29 3
                                    

Było popołudnie, kiedy Hermiona brała książki z biblioteki. Powoli musiała zmierzać ku dormitorium, ponieważ bal rozpoczynał się za kilka godzin. Szatynka umówiła się z Ginny na wspólne szykowanie. Trzeba było przyznać, że rudowłosa miała talent do robienia wystrzałowych fryzur, co było na rękę Pannie Prefekt, która nigdy nie potrafiła ujarzmić swoich bujnych loków. Kiedy rówieśniczki uczyły się różnych kosmetycznych zaklęć, wymieniając się radami, ona kuła w czytelni albo ratowała świat. Dochodziła umówiona godzina spotkania, więc Gryfonka przyśpieszyła kroku. Cicho wypowiedziała hasło i weszła przez portret do środka. W pokoju wspólnym nie było ani jednej przedstawicielki płci pięknej. Chłopcy jedli kolorowe słodkości, w tym jej dwaj przyjaciele. Harry wyszczerzył się do niej, ukazując zęby pokryte czekoladą. Dziewczyna zaśmiała się i na migi pokazała Potterowi, że ma coś na zębach. Ten uśmiechnął się zażenowany i wrócił do wygłupów. Po chwili Hermiona zniknęła za drzwiami damskiego dormitorium klas szóstych.
– No nareszcie! – krzyknęła Weasley. Była prawie gotowa. Przyjaciółka po raz kolejny utwierdziła się w przekonaniu, że sukienka świetnie na niej leży.
– Widzę, że zaczęłaś beze mnie – zaczęła Hermiona. Na łóżku Rudej zauważyła swoją sukienkę. Spojrzała pytająco na Ginewrę.
– A, tak. Wzięłam ją, bo nie chciałam, abyś marnowała niepotrzebnie czas – usprawiedliwiła się. Przyglądała się przez chwile szatynce, po czym wręczyła jej kreacje. – No już, już, ubieraj. Nie mam całego wieczoru – dodała.

Dziewczyna usłuchała i kilka minut później siedziała już na krześle w pięknej sukience. Ginny właśnie majstrowała przy jej włosach. Hermiona miała nadzieję, że po tym zabiegu nie będzie wyglądać jak klaun. Na kilka minut nastała cisza i czekoladooka zaczęła się zastanawiać czy tak naprawdę chce iść na bal. Nigdy nie była imprezowiczką, jednak domyślała się, że gdyby tylko Gin zauważyła, że jej nie było, a ona tak się starała, by jej fryzura była idealna... Nie, nie. Szybko odgoniła od siebie tą myśl. Westchnęła - musiała dać sobie radę. Wiedziała, że to nic w porównaniu do tego, co przeszła - to tylko bal.
– Długo jeszcze? – spytała żartobliwie.

Usłyszała lekkie pyknięcie i oklaski przyjaciółki. Musiała być zadowolona ze swojego dzieła. Hermiona wzięła do ręki srebrne, ładne lusterko, które Ginny dostała od Harry'ego i oniemiała. Uśmiechnęła się do swojego odbicia. Miała upleciony elegancki kok, przyozdobiony jasnoróżowymi spinkami w kształcie kwiatów, które wyglądały jak zerwane przed chwilą.

– Dokonałaś cudu – szepnęła cicho.
– Ogrooomnego – przeciągnęła wyraz, śmiejąc się perliście.

Po chwili ich śmiech rozniósł się po całym dormitorium.

– To teraz makijaż i możemy ruszać! – krzyknęła z entuzjazmem.

Moment wystarczył, by Gryfonki dopięły wszystko na ostatni guzik. Zadowolone z efektów ubrały czółenka i wyszły szczęśliwe z sypialni. Na dole stali już Harry i Ronald. Uśmiech bruneta był szczery i z pewnością skierowany do wybranki serca. Hermiona spojrzała na drugiego chłopaka. Przyłapany jakby na gorącym uczynku odwrócił wzrok, wyciągając w jej stronę dłoń. Dziewczyna ujęła ją i ruszyli do wyjścia, a zaraz za nimi - zakochani.
– Ładnie wyglądasz – bąknął rudzielec, gdy skręcali w stronę Wielkiej Sali.

Oczywiście zdobył się na dwusekundowe, nieśmiałe spojrzenie. Granger sama nie wiedziała, co robi na tej uroczystości z Ronaldem. Nie zaproponował jej nawet swojego towarzystwa, no chyba, że powiedzenie ,,Idziesz ze mną na bal'' przy jedzeniu kurczaka to jakiś rodzaj nowoczesnego zaproszenia. Gryfonka szybko odrzuciła od siebie przemyślenia, ponieważ głośna muzyka dobiegająca z pomieszczenia wszystko zagłuszała. Gdy stanęła na progu, zauważyła, że zniknęły stoły, a zamiast tego pozostała przestań zapełniona tańczącymi sylwetkami. Zewsząd dopływało ciemnofioletowe światło. Szatynka domyśliła się, że jej partner nie zaprosi jej do wspólnej zabawy, dlatego złapała kelnera i wzięła bezalkoholowego drinka, zostawiając Rona przy ścianie. Wypatrzyła w tłumie Gin i dołączyła do niej. Hermiona zmysłowo zaczęła poruszać biodrami z rękoma skierowanymi ku górze. Nie można było nie zauważyć zdziwionych i zachwyconych gapiów. Kto by pomyślał, że kujonica potrafi tak tańczyć?

Precious Fondness DRAMIONE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz