𝟎𝟎𝟑.𝐌𝐚𝐦𝐚 𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐚𝐮𝐜𝐳𝐲ł𝐚 𝐣𝐚𝐤 𝐬𝐢ę 𝐰𝐢𝐭𝐚 𝐠𝐨ś𝐜𝐢?

555 37 0
                                    

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Blondynka i brunetka musiały spojrzeć w górę, aby zobaczyć do kogo należy głos. Naprawdę ładna brunetka stała opierając się o barierkę i patrząc na przybyłe.

— Kto to? — Le Bon i brunetka spytały w tym samym czasie, chwilę po tym nowopoznana znalazła się obok dziewczyn.

Przez moment Juliet pomyślała, że to może Rebekah, ale odrzuciła tą myśl przypominając sobie, że miała być blondynką.

— Nazywam się Juliet — przedstawiła się grzecznie nastolatka.

— Hayley — powiedziała brunetka, patrząc na dziewczyna z podejrzliwością. — Co tu robicie?

— Szuka Mikealsonów — powiedziała za Julie Camille.

Ciemnowłosa nie czuła się tam dobrze, czując ja sobie oceniający wzrok Hayley. Dziewczyna nie budziła w niej zaufania, a raczej przylążek strachu.

— Więc, ją tu przyprowadziłaś? — spytała podnosząc brew.

— A co miałam zrobić? — odpowiedziała pytaniem na pytanie.

— Zadzwonić na przykład — odpowiedzią z wyrzutem. W ten sposób kobiety sprawiły, że wiedźma czuła się jeszcze bardziej nie swojo.

— Zrobiłabym to gdyby... — zaczęła O'Connell

— Nie mam złych zamiarów — przerwała jej wiedźma. — Naprawdę, nie mam zamiaru krzywdzić twoich przyjaciół, rodziny czy kimkolwiek dla ciebie są.

Hayley po raz kolejny zmierzyła Francuskę wzrokiem, przez co przeszedł przez nią nieprzyjemny dreszcz. Nie wiedziała kim są dla niej pierwotni, ale napewno kimś ważnym, rozumiała więc jej zachowanie.

— Więc czego chcesz? — spytała

— Mam do nich prośbę — odpowiedziała zgodzie z prawdą — Nie musisz wzywać zebrania rodzinnego czy coś, wystarczy mi jedna osoba o nazwisku Mikealson.

— Kol jest z Hope na górze — powiedziała, a słowa były bardziej skierowane do barmanki niż do wiedźmy — Poczekajcie tu.

Brunetka odeszła, a Le Bon odwróciła się do blondynki, która posłała jej jedno z tych spojrzeń mówiących "powodzenia".

— Jest taki jak go opisują? — zapytała, zastanawiając się czy spotka normalnego człowieka, znaczy wampira czy kogoś dla kogo przydały by się spotkania na przykład z Cami.

— A jak mnie opisują? — słysząc męski głos Juliet odwróciła się, zobaczyła wysokiego bruneta schodzącego po schodach. Był przystojny, musiała to przyznać.

𝐅𝐀𝐕𝐎𝐑 | ᴋᴏʟ ᴍɪᴋᴇᴀʟꜱᴏɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz