Ch.7 ̶N̶i̶e̶ Jest Okej.

1.7K 96 25
                                    

⚠️OSTRZEŻENIE⚠️TEN CHAPTER ZAWIERA MYŚLI SAMOBÓJCZE I PRZEKLEŃSTWACZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⚠️OSTRZEŻENIE⚠️
TEN CHAPTER ZAWIERA MYŚLI SAMOBÓJCZE I PRZEKLEŃSTWA
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

W poprzedniej części:

Serce stanęło mi w miejscu, gdy po chwili pobiegłam w stronę jej rodziców.
- c-c-co się stało? - wyjąkałam, patrząc na zapłakaną matkę (T/I).
Spojrzałam na dłoń (I/M - imię mamy) w której trzymała całą zakrwawioną żyletkę...

W tej części: (POV Lekarz/Psychiatra, dwa tygodnie później)

"Po kilku wizytach z (T/I), stwierdziłem u niej ciężką depresje. Opowiadała mi o swoich relacjach z rodziną i jak ją traktowano - ojciec od gimnazjum zaczął na nią krzyczeć z niewiadomych powodów, a matka jak to alkoholiczka - znęcała się nad nią. Jedynie na kogo mogła oczekiwać, to na swoją starszą siostrę.

(T/I) powiedziała mi kiedyś o pewnym mężczyźnie, który ją porwał - ale to mało istotne.

Ona miała odwagę aby powiedzieć mi o jej uczuciach i myślach.
Po tym wszystkim co przeszła..

Z (T/I) spotykamy się już przez 2 tygodnie. Wizyty mamy trzy razy w tygodniu.
Jej stan znacznie się poprawił, ale przepisałem jej antydepresanty aby mieć stu procentową pewność.

Dzisiaj znów widzę się z nią.
Powoli wraca do normalnego stanu i zaczyna się u ś m i e c h a ć „

°~•POV READER•~°

- Ugh, znowu ta cholerna wizyta u tego debilnego psychloga - barknęłam, siedząc w poczekalni.
Po 10 minutach czekania W KOŃCU ktoś wyszedł i zawołał mnie do pokoju nr. 14.

Wstałam z krzesła i weszłam do tego małego klaustrofobicznego pokoiku.
Usiadłam na wygodnej sofie naprzeciwko mojego psychologa.
Postanowiłam, że zacznę udawać jakby wszystko było już okej i że biorę te Chujowe tabletki na deprechę..
Irytował mnie ten fakt, że zawsze wypytywał mnie co robię w życiu i jak się czuje. Musiałam zmyślać, jak mi teraz o STO RAZY lepiej i tak dalej, i tak dalej.
Po tej kijowej wizycie u tego idioty wróciłam do domu, gdzie znajdowała się ta suka z moim wkurwiającym ojcem - teraz wypytuje czy wszystko Okej i jak to ja: mam fałszywy uśmiech na mojej mordzie i odpowiadam, że jest wspaniale.

Ten sukinsyn stał się takim typowym pantoflem tej zdziry. Taki mały przykład - nie pozwala mu wychodzić mu z domu bez niej, zawsze pyta gdzie idzie i tym podobne.

Mam jej serdecznie dość..
Mam marzenie, że auto ją kiedyś potrąci czy coś..

Tak wiem jestem okrutna, ale gdyby nie ona, oni byliby cały czas razem...
Nienawidzę jej.

Mówiąc szczerze, nigdy nie było okej... Cały czas słyszę głosy w mojej głowie, które namawiają mnie do cięcia się lub po prostu powieszenia się..

Sama nie wiem kiedy to zrobię, ale na pewno za niedługo..

°~•POV Kirishima•~°

Minęło dwa tygodnie od kiedy (T/I) próbowała popełnić samobójstwo.
Nie wiem czy mi się wydaje czy nie, ale te wszystkie uśmieszki i chichoty są fałszywe?

Nie, to nie możliwe. Na pewno to moja głupia wyobraźnia.

Pomijając temat, jestem teraz w parku z naszym squadem w parku, ale nie jest tak samo jak kiedyś..
Dziwnie jest tak bez (T/I)..
Za cicho jest..
Tęsknię za nią..
Tak jak każdy z nas.

- Ummm.. To co teraz chcecie robić? - niezręcznie zapytała Mina, przerywając długą ciszę.
- Możemy pójść do lodziarni, jak chcecie - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy.
Wszyscy przytaknęli, więc ruszyliśmy w stronę małego lokalu, gdzie znajdowały się lody.
Moi przyjaciele pozamawiali sobie po zimnym przysmaku o różnych smakach i wyszliśmy.
Po drodze na skwer spotkaliśmy ojca (T/I) i pewną kobietę, którą widzieliśmy kiedyś...

Ciąg dalszy nastąpi...
Hejjj! Mam nadzieje, że ta część wam się spodobała.
Tym razem pisałam to ranem, a nie nocą, więc nie ma tu zbytnio błędów ortograficznych, ale mogą być błędy interpunkcyjne.

Życzę Ci miłego dnia/południa/nocy!

(600 słów)

"Big Changes" Dabi x Female! Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz