Rozdział 8

9.8K 619 9
                                    

Leoni była w szczególnie dobrym nastroju następnego dnia i kiedy weszłam zmęczona do kuchni, ona nuciła coś pod nosem i pichciła coś na patelni. Coś, co pachniało jak jajecznica z cebulą. Spojrzała w górę i uśmiechnęła się w moją stronę kiedy usiadłam w miejscu, gdzie zazwyczaj siedziałam.

- Dzień dobry! - wyśpiewała, odwracając się by przypilnować jedzenia na patelnii. - Głodna?

Ziewnęłam, zasłaniając usta ręką i potrząsnęłam głową. - Nie, nie trzeba. Dzięki. - nastąpiła długa chwila ciszy, a ja potrzebowałam wydusić irytujące pytanie zaprzątające mój umysł. - Miałaś.. dobry wieczór?

Westchnęła, wzruszając swoimi kościstymi ramionami i zwróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy. - Oh, tak - uśmiechnęła się. - Miałam wspaniały wieczór. Zayn jest taki... - przerwała z błyskiem w oku. - po prostu wspaniały, wiesz? Nie mogę nawet tego wyjaśnić. Przez niego mam motyle w brzuchu.

Musiałam się powstrzymać przed przewróceniem oczami i skinęłam głową. Prawda była taka, że za cholerę nie wiedziałam o czym ona mówi. Co ona widzi tak wspaniałego w tym człowieku? Pomimo tego, że przytakiwałam odnosząc się do jej opinii o podłym i wstrętnym, irytującym człowieku, to chciałam go skrytykować od naszej pierwszej komunikacji. Mimo to, że starałam się przekonać samą siebie, to złowrogi wyraz jego twarzy wciąż widniał w mojej głowie - jego ciało praktycznie przygniatające moje, wieczorem w korytarzu, nie chciało opuścić mojego umysłu. Lekko zmarszczyłam brwi, starając się zakłócić moje myśli. Nie miałam pojęcia dlaczego zachowywał się w ten sposób oraz dlaczego zareagował w taki sposób. Byłam przerażona swoją reakcją na jego oddech, zapach skóry, dotyk jego ubrania. Chciałam zrobić coś takiego z Duke'iem na pierwszej randce; typowe, zalotne, małe szczegóły, które wiele dziewcząt obserwuje u facetów, którzy je interesują.

Powstrzymałam odruch wymiotny.

Zayn? Mnie? Interesuje?

Hah.

- Sam?

Spojrzałam w górę, potrząsając nieznacznie głową. - Przepraszam, co?

- Jezu - zaśmiała się lekko, przewracając oczami i wyłączyła kuchenkę. - Zawsze się wyłączasz. Pytałam co o nim myślisz.

- O Zayn'ie?

W błyskawicznym tempie usiadła przy stole, wcześniej stawiając przede mną talerz z jajecznicą. - Mmm.. - potwierdziła. - To znaczy, wiem że trudno go poznać, - O Boże. Gdyby wiedziała. Gdyby wiedziała chociaż połowę - ..ale chodzi mi o to, jakie jest Twoje wrażenie o nim.

- Wiesz co o nim myślę - odpowiedziałam sucho. - Myślę, że jest kretynem. Wydaje się dupkiem.

Największym jaki żyje - przypomniałam sobie.

- Oh, daj spokój - uśmiechnęła się lekko, biorąc kęs jedzenia. - On jest naprawdę kochany. Był tutaj jeszcze przez 2 godziny, po tym jak poszłaś do łóżka.

Uniosłam brwi w zdziwieniu. - Tylko kilka godzin? Byłam pewna, że spędził tu noc.

- Zaproponowałam mu to, - westchnęła - ..ale powiedział, że musi wstać wcześnie czy coś. W sumie jest okej, tak sądzę. Powiedział, że do mnie zadzwoni.

- Wspaniale.

Jadła z oczami utkwionymi w swoim talerzu. W końcu spojrzała na mnie, a na jej ustach widniał uśmiech. - O mój Boże. On sprawia, że płonę, Sam. Nie masz pojęcia.

Otworzyłam usta, gotowa by odpowiedzieć coś sarkastycznego, ale przerwał to mój wibrujący telefon w kieszeni mojej bluzy. Wyciągnęłam go i spojrzałam na ekran.

25 days with Mr. Arrogant Tłum. COMPLETED | Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz