Rozdział 10

6 2 0
                                    

- Jeśli zauważysz coś podejrzanego, to mów, jasne? - Powiedział Chris patrząc, czy jeszcze się nie rozmyśliłam. Cóż, nie miałam tego w planach. Wszystko, o czym opowiedział mi Ethan było bardzo przydatne. Zaczynałam coraz to bardziej wierzyć w jego słowa. Nie chodzi o to, że wcześniej mu nie ufałam, ale jakoś teraz jego słowa mają większy sens. Nie zmienia to faktu, że to co robię jest nadzwyczajnie szalone. Jeśli przeżyję, to zacznę być mniej ciekawska, przysięgam.

Dzisiaj jest piątek. Od momentu, w którym postanowiłam pomóc Ethanowi, wiem coraz więcej na temat tej sprawy. Mężczyzna zaczyna mi ufać, co mnie cieszy. Nie chce mi niestety opowiedzieć nic o jego relacjach z rodziną czy Aidenem. Cóż, mam nadzieję, że uchyli mi rąbek tej tajemnicy, chociaż w małym stopniu.  Ethan opowiedział mi wszystko, co związane jest z ulicą Bourne 23. To właśnie tam się wszystko zaczęło. W tym miejscu po raz pierwszy zaczął mówić, chodzić, sprzedawać narkotyki. Tutaj też często widywał się z Aidenem. Jak wspomniał, jego rodzina nie mieszka tu od momentu, w którym trafił on do więzienia. Dom powinien być całkowicie pusty, jeśli chodzi o osoby. Byłam pewna, że będzie tam mnóstwo bezdomnych, ale Ethan powiedział mi, że nie zapuszczają się oni w takie tereny. Nikt o normalnych zmysłach się tu nie zapuszcza. Nikt, oprócz mnie. No i Chrisa, oczywiście.

Wracając. Czego będziemy tutaj szukać? Starej skrzynki, ukrytej w jego pokoju. Podobno jest w niej wiele dowodów na to, że w dzień oskarżenia Ethana, było on w zupełnie innym miejscu i nie mógł wtedy nikogo zabić. Zawsze trzeba od czegoś zacząć, prawda?

- Spokojnie, to można porównać do eksplorowania jakiegoś opuszczonego domu. Nic nam nie grozi. - Starałam się uspokoić Chrisa, a raczej siebie. Trzęsłam się jak idiotka, lecz nie mogłam tego pokazać. Przynajmniej mam broń, jestem trochę spokojniejsza z tym faktem. Jak ja się cieszę, że chodziłam na strzelnicę. 

- Eksplorowania? Chyba pisania się na śmierć. Nikt o zdrowych zmysłach nie eksplorowałby takiego miejsca jak to. Nikt.

- A kto powiedział, że my jesteśmy osobami o zdrowych zmysłach, hm? - Zaśmiałam się. Niedługo będziemy. Tylko kilka kilometrów dzieli nas od.. Właśnie, od czego?

- Jesteśmy. Proszę, uważaj na siebie. Jak ustaliliśmy wcześniej. Jeśli zauważysz coś podejrzanego, mów. Jeśli ktoś cię napadnie, broń się. Jeśli ktoś mnie napadnie, uciekaj i zawiadom policję. Wszystko zrozumiałe? - Myślałam, że jesteśmy trochę dalej od tego miejsca, ale nie. Właśnie stoimy kilka domów dalej. Czemu? Podejrzane by było, gdyby pod opustoszałym domem stał jakiś samochód. Stwierdzam, że ta ulica jest przerażająca. Pełno tu sypiących się domów, lub po prostu opuszczonych. Najgorsza ulica w tym mieście, naprawdę. Patrząc na dom odczuwałam niepokój. Mógł on się wiązać z tym, że przyjechaliśmy tutaj, gdy się ściemniało. Dlaczego? Już wyjaśniam. Jest piątek, godzina dwudziesta pierwsza. Co robi większość osób? Jest na imprezie. Idealna okazja.

- Nie chcę, żeby ci się coś stało, Maeve. - Wyszeptał Chris po czym wyszliśmy z samochodu. No to zaczynamy zabawę.

- Okej, gdzie Ethan ma pokój. Mówił ci, tak?

- Na pierwszym piętrze, ostatnie drzwi na korytarzu. Powiedział, że znajdziemy je z łatwością. 

Bez słowa weszliśmy do domu. Jeśli na zewnątrz wyglądał strasznie, to w środku wygląda jak z horroru. Wszystko zniszczone, stare, ale tak jak mówił Ethan. Wygląda, jakby tu nikogo nie było. Żadnych butelek, strzykawek, niczego. Dom był po prostu opuszczony, bez żadnej duszy.

Schody na pierwsze piętro znaleźliśmy z łatwością, bo były centralnie przy wejściu. Weszliśmy po nich i tak jak mówił Ethan, drzwi od jego pokoju zauważyliśmy od razu. To się nie działo. Jestem naprawdę, w cholerę przerażona. Po co ja to robię? Narażam nas tylko na niebezpieczeństwo.
Podchodząc do drzwi, które miały być rzekomo od jego pokoju, Chris mnie zatrzymał wskazując głową, że to on wejdzie pierwszy. No co za maniery, podziwiam.

IllusionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz