Dostojnym krokiem przemierzałam ulice Paryża. Poprawiłam perukę, kiedy obok przejechał radiowóz na sygnałach. Uśmiechnęłam się na myśl o bezsilności paryskiej policji. Jakaś szczupła blondynka ukradła 537 diamentów i do tej pory nie znaleziono żadnego prawdziwego tropu. Oczywiście zostawiłam dużo fałszywych śladów , więc służby porządku kręciły się w kółko. Skręciłam w zaciemnioną uliczkę i otworzyłam drzwi do małego mieszkania. Od razu weszłam do łazienki i pozbyłam się niewygodnej rudej peruki. Odłożyłam przedmiot od szafy z najróżniejszymi perukami. Zmykam makijaż i wyjęłam zielone szkła kontaktowe. Zrobiłam nowy makijaż i rozpuściłam moje długie brązowe włosy. Opuściłam łazienkę i zamarłam. W fotelu, na przeciwko telewizora siedział Sergio- mój wieloletni przyjaciel. Przewróciłam oczami widząc uchylone okno. Podeszłam do blatu kuchennego i włączyłam express.
- Sergio, Sergio, Sergio. Znamy się od 7 lat, a ty się jeszcze nie nauczyłeś używać drzwi?- zapytałam z uniesionymi brwiami. Podałam brunetowi kubek i usiadłam na blacie upijając pierwszego łyka kawy.-Miło cię widzieć Chlóe.-uśmiechnął się brunet, zakładając nogę na nogę. Upił łyk kawy, ale po chwili ją odstawił.
-Jest napad. Wchodzisz w to?-zapytał bez ogródek, a ja przewróciłam oczami. Przecież on dobrze wie, że nie zgodzę się na coś do póki nie poznam chociaż ogólnikowo planu.
-Ile?
-240 milionów euro na głowę-rzekł, a ja się uśmiechnęłam.
-Plan twojego ojca. Mennica Narodowa Hiszpanii-powiedziałam przypominając sobie plan ojca Sergio. Kiwnął głową.
-Masz już pełny skład?-zapytałam, a okularnik pokręcił głowa i spojrzał na mnie.
-Potrzebuję kogoś w środku, na wypadek jakby wybuchł bunt-powiedział Sergio, a mi odrobinkę zrzedła mina. Westchnęłam, ale wiedząc, że 240 milionów euro piechotą nie chodzi, więc pokiwałam głową.
-Polecimy jutro do Hiszpanii, do starego domu gdzie spotkasz jednego członka ekipy-dowódcę. Inni nie będą o tobie wiedzieć, a i jeszcze musisz sobie wybrać pseudonim, na przykład miasto-dodał Sergio i dopił swoją kawę.
-𝙽𝙰𝚂𝚃𝙴̨𝙿𝙽𝙴𝙶𝙾 𝙳𝙽𝙸𝙰-
Obudziłam się około siódmej, ubrałam w ładne ubrani i wyszłam z sypialni. Sergio już schował gościnną pościel i szykował właśnie śniadanie. Zjedliśmy śniadanie omawiając już z grubsza plan napadu. Wyszliśmy z mieszkania i wsiedliśmy do samochodu Sergio. Poprawiłam usta przeglądając się w lusterku.
-A i jeszcze zwracaj się do mnie Profesorze.
-Wybrałaś sobie pseudonim?-zapytał Sergio, kiedy zatrzymał samochód przed starym domem. Ignorując pytanie przyjaciela wysiadłam z samochodu i rozciągnęłam się po jeździe. Z wnętrza budynku wyszedł wysoki brunet w eleganckim garniturze. Podszedł do mnie pewnym krokiem i ujął moja dłoń.
-Jestem Berlin, señorita-ucałował wierzch mojej dłoni. Dygnęłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Miło pana poznać, panie Berlin. Jestem Manila*.
Cześć! To moja pierwsza ksiąąka na wattpadzie, ale nie pierwsze na takich typu platformach. Wcześniej pisałam głównie na samequizy, więc jak ktoś chce zajrzeć to tu podaję mój profil: Samantha.Black . Napiszcie w komentarzach jak wam się podobało.
Buziaczki :)
P.S.
*Manila stolica Filipin :)
CZYTASZ
Podwójna Agentka || La casa de papel
ActionProfesor wiedział, że wśród zakładników może wybuchnąć bunt. Dlatego zwrócił się do wieloletniej przyjaciółki, pierwszorzędnej złodziejki - Chlóe Le Chatelier.