twenty fourth conversation // fourth meeting

5.6K 365 10
                                    

☆★☆ Jeśli podoba ci się to co czytasz, zostaw gwiazdkę bądź komentarz! ☆★☆

Mimo wszystkich przeciwności Harry oraz Emily postanowili tego jednego dnia porozmawiać na spokojnie. Chłopak przerażony jej sylwetką zabrał ją więc do resturacji, jakby mając nadzieję, że wpakuje w nią mnóstwo jedzenia i dziewczynie znikną ślady kości wbijających się w skórę. Naprawdę nie miał pojęcia co się z nią dzieje, ponieważ gdy widział ją ostatni raz była dziewczyną, której może i było widać niektóre fałdki, jednak wyglądała zdrowo, nie jak aktualnie. Chciał by była zdrową, jednak sam gdzieś tak głęboko nie wierzył sobie, że wygląda tak, ponieważ zwyczajnie schudła, dla siebie nie dla innych którzy pieprzyli jej, że jest głupią, grubą świnią.

A on razem z nimi...

Kiedy nastolatkowie zajęli już swoje miejsca na krzesłach we włoskiej restauracji, dziewczyna przeprosiła i udała się do toalety.

"Poproszę dwa razy spagetti a'la bolognese oraz sok pomarańczowy" posłał uśmiech kelnerce, która swoją drogą była całkiem ładną kobietą, jego zdaniem. Miała sięgające za ramię blond włosy oraz zielone oczy, które spodobały mu się. Posiadała rónież uroczy uśmiech, który działał na niego hipnotyzująco, aż zbyt.

"To będzie dziesięć funtów, rachunek doniosę później" mnugnęła do niego po czym odeszła wymownie ruszając biodrami. Kochał jej figurę.

W czasie gdy Emily wróciła już z toalety, niczego nie podejrzewając, ta sama kelnerka przyniosła im ich dania, na brunetkę patrząc z widocznym przekąsem. Dziewczyna nie zwracając uwagi na blondwłosą z obrzydzeniem spojrzała na talerz, który znalazł się przed jej twarzą.

"Dlaczego już zamówiłeś?" spytała unosząc brwi.

"Wiem, że lubisz to danie, więc zamówiłem je" owszem, lubiła to danie. Naprawdę nie wiedziała dlaczego jednak uśmiech chłopaka siedzącego przed nią onieśmielał ją i jakby namawiał do umieszczenia widelca w ustach. "Musimy popracować nad twoją figurą" dodał.

Nie wiedziała co to było i przede wszystkim dlaczego tak było, jednak w tamtej chwili musiała powstrzymywać się by spod jej powiek nie wypłynęły łzy. Już nie chciała tego jeść, zwyczajnie straciła ochotę, przez kilka głupich słów, które najwyraźniej źle przyjęła.

"Um... Jja myślę, że nie będę jadła, przepraszam. Przed wyjazdem wepchnęłam w siebie obiad, a gdy czekałam na ciebie wypiłam kawę i zjadłam drożdżówkę" słowa ciężko wychodziły z jej ust, ponieważ nie lubiła kłamać. Zwłaszcza gdy dotyczyło to jedzenia, gdyż mówiąc takie rzeczy miała wrażenie, że naprawdę je pochłonęła przez co czuła się jeszcze 'grubsza'.

"Och.." westchnął chłopak, nie domyślając się niczego. Nie dopuszczał do siebie myśli, że nie jadła od rana nic. Tym bardziej nie dopuściłby do siebie myśli, że często bywały dni, kiedy jadła jedynie jabłko.

"Przepraszam, oddam ci pieniądze" wymruczała cicho, poszukując portfela w torebce, jednak chłopak przeszkodził jej, lekko odpychają jej rękę. Dziewczyna po namowach postanowiła się jednak poddać i przy okazji na ekranie odczytując godzinę dwudziestą czterdzieści jeden, schowała portfel spowrotem. Godzina mówiła, że do koncetru zostało im sześćdziesiąt minut z kawałkiem.

Kiedy Harry zjadł swój posiłek jeszcze kilka razy próbując namówić Milly do zjedzenia choć małej części swojego dania, wróciła do nich spowrotem urodziwa kelnerka, przynosząc ze sobą rachunek.

"Och, a siostrzycce nie smakowało? Czy może zbyt przejmuje się, że przytyje?" cios w plecy.

"Ja nie jestem..." próbowała zaprzeczyć, jednak blondynka ponownie jej przerwała.

"Tutaj nasz rachunek i mały prezent ode mnie" mrugnęła do niego seksownie przygryzając wargę.

Harry spojrzał na rachunek po czym podał jej daną kwotę ze sporym napiwkiem po czym spojrzał na ciąg cyfr oraz podpis Hailey.

Nie byłoby prawdą mówić, że Emily nie zrobiło się smutno. Nie była zazdrosna, raczej chodziło jej o to, iż przyszedł tutaj z nią, a wręcz ślini się na widok jednej z kelnerek. Drugą sprawą było iż, chciała by jakiś chłopak popatrzył na nią w ten sposób, z uwiebieniem, z iskierkami w oczach przesyłającymi tą pozytywną energię. Tymczasem chłopak, który nigdy nie spojrzy na nią w ten sposób ponownie łamał jej serce. Ponieważ z nie każdego zauroczenia się wyrasta.

A ona była pewna, że on ma ją gdzieś. Że jest okropna i nie spojrzałby na nią inaczej niż na obiekt żartów.

Ponieważ Hailey była chuda, a ona nie.

Ona była chora i wychudzona, choć nie wiedziała o tym.

-'-'-'-'

Ten rozdział całkiem mi się podoba, jest dłuższy, chociaż nie jakiś świetny, do tego dużo mi brakuje.

Ale hej, ludzie! Mam 13 lat i sporo czasu na naukę pisania:)
Miłej nocy, kochani!

it's not you || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz