twenty seventh conversation // seventh meeting

4.7K 290 0
                                    

Po czterdziestu minutach oczekiwania, cóż się dziwić, w końcu przyszli przed czasem, wreszcie zostali wpuszczeni do środka, gdzie jakiś ochroniarz poprowadził ich do miejsca, w którym znajdowały się wszystkie osoby posiadające VIPowskie wejściówki, które upowarzniały ich do wcześniejszego wejścia na arenę.

Nie było osoby, która nie przyjrzała by się tej dwójce. Emily wyłapywała wiele pełnych dezaprbaty spojrzeń, przez które jakby jeszcze bardziej było jej smutno.

"Obcy ludzie. Czy nawet oni muszą pokazywać mi jak bardzo moje ciało musi być okropne? Współczuje Harry'emu. Pewnie jest mu naprawdę wstyd." myślała.

Emily zadziwiała również innych swoją postawą. No bo kto normalny mając zaraz zobaczyć swojego idola, wygląda jak jedna wielka kupa nieszczęść? No nikt, zwyjątkiem jej. Ale za co ją winić skoro nie potrafiła tak po prostu chodzić uśmiechnięta? Jakby nie potrafiła wykrzywić swoich ust w choćby małą podkówkę.

A Harry miał wielką nadzieję, że nauczy ją tego.

...

Podczas trwania koncertu dziewczyna jednak była żywsza niż kiedykolwiek. Skakała, pomimo braku siły, śpiewała, pomimo bólu gardła. Jej idol okazał się być jeszcze lepszym piosenkarzem, niż słyszała to w teledyskach.

Trzeba było przyznać, że pierwszy raz od dawna dobrze się bawiła. Chwilowo zapomniała o problemach, zupełnie jakby była pod wpływem jakichś prochów, które sprawiły, iż wszystko co złe odleciało. Została ona, jej idol i... Harry?

it's not you || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz