7. Pheobe

42 4 0
                                    

Następnego dnia po przyjściu do pracy w gabinecie był już Jason. Przywitałam się z nim, a on tylko odbąknął „Cześć". Była jakiś dziwnie cichy, chłodny i wycofany. Kiedy się mu przyjrzałam zauważyłam, że jego lewe oko jest fioletowe. I już wiedziałam, że to było przyczyną zmiany jego zachowania w stosunku do mnie. Domyśliłam się kto to zrobiła i dlaczego, jednak nie próbowałam podjąć tematu w tej kwestii, po prostu przemilczałam to. Było mi tylko przykro, że to ja była tego przyczyną. Atmosfera między nami byłą wyjątkowo napięta i każde z nas nie czuło się komfortowo w tej sytuacji, dlatego w ten dzień w większości pracowaliśmy w ciszy, odzywając się do siebie tylko wtedy kiedy to było konieczne.

Kolejne dni do otwarcia restauracji minęły bardzo szybko i pracowicie. Relacja pomiędzy mną a Jasonem wróciły do względnej normy. Znów żartował i normalnie ze mną rozmawiał, natomiast w tym czasie nie widziałam Maxa.

Wielkie otwarcie restauracji było zaplanowane na sobotę na godzinę 19:00. I właśnie oto nadszedł ten dzień. Do pracy przyjechałam dużo wcześnie, żeby wszystko przygotować na przywitanie pierwszych gości. Zamówiła więcej świeżych kompozycji kwiatowych, które przystroiły wejście, bar oraz wszystkie stoliki. Przy wejściu został ustawiony stoli z kieliszkami wypełnionymi różowym szampanem, które będziemy wręczać gościom na powitanie. Na sobotni wieczór mieliśmy komplet rezerwacji, co mnie bardzo cieszyło. Przed przybyciem gości próbowałam wszystkiego sama dopilnować. W tym dniu postanowiłam osobiście jako manager restauracji powitać wszystkich gości, aby czuli się wyjątkowa. Krążyłam pomiędzy stolikami rozmawiając z gośćmi i pilnowałam , żeby niczego im nie zabrakło.

Kiedy byłam pogrążona w rozmowie z naszym hostem Tomem poczułam na sobie czyjś wzrok. Podniosłam głowę i zauważyła Maxa stojącego przy barze i sączącego drinka. Jego spojrzenie było tak hipnotyzujące, że nie potrafiłam odwrócić wzroku, jakby świat się zatrzymał. Patrzyliśmy tak na siebie przez chwilę, jego spojrzenie było inne niż zazwyczaj, wydawało mi się, że zauważyłam w jego oczach błysk podziwu lub ... pożądania. Miałam wrażanie, że świdruje mnie swoimi oczami, aż dreszcze przechodziły przez moje ciało. Z transu wyrwały mnie głosy nowo przybyłych gości, więc skupiłam na nich swoją uwagę. Przywitałam się z nimi, a do stolika odprowadził ich Tom. Ja w tym czasie chciałam podejść do szefa, żeby się przywitać. Jednak kiedy odwróciłam się w kierunku, gdzie stał Max, jego już nie było. Poczułam rozczarowanie i ukłucie żalu w sercu. Jednak pewnie źle zinterpretowałam ten blask. Zganiłam się w myślach za to co pomyślałam.

W dzień otwarcia w restauracji był też Jason, który wspieram mnie przed wszystkim na zapleczu. To on sprawował kontrolę w tym dniu nad kuchnią, żeby wszystko było perfekcyjnie. O północy restaurację opuścili ostatni goście. Personel zaczął sprzątać, aby można zamknąć restaurację i pójść odpocząć do domu. Wykończona weszłam do gabinetu, gdzie był Jason. Usiadłam na kanapie, ściągnęłam szpilki i nogi położyłam na stoliku znajdującym się przed kanapą. Odezwałam się do Jasona.

- Jestem skonana. – powiedziałam z zamkniętymi oczami – I jak myślisz było ok? – zapytałam i popatrzyłam na Jasona z zaciekawieniem.

Jason spojrzał na mnie z uśmiecham i odpowiedział.

- Było doskonale. Wszystkiego dopilnowałaś. Wszystko było perfekcyjnie przygotowane – powiedział z uznaniem w głosie.

- Naprawdę tak uważasz? – zapytałam niepewnie.

- Tak. Myślę, że ci goście będą częściej nas odwiedzać . – powiedział z uśmiechem.

- Ale wiesz, że to też twoja zasługa, bo to ty mnie szkoliłeś i mi pomagałeś. – powiedziałam do Jasona posyłając mu uśmiech.

- Być może – uśmiechnął się Jason.

- Widział, że dzisiaj pojawił się też Max. Rozmawiałeś z nim? – zapytałam zaciekawiona.

- Tak, był zobaczyć jak się spisałaś. Ale tylko wpadł i zaraz wyszedł – wyjaśnił Jason.

- Ok. Idę zobaczyć czy już wszystko jest posprzątane i możemy zamknąć, bo chciałabym już iść do domu. – ubrałam szpilki i podniosłam się z kanapy, żeby pójść na salę.

Na sali było już posprzątane, w kuchni prawie też. Więc zwolniła personel do domu i sama też się zebrała. Jak zwykle po skończonej pracy Jared odwiózł mnie do domu.

Wybawca PhoebeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz