10 Pheobe

62 7 0
                                    

Wysiedliśmy z limuzyny. Max jak przystało na dżentelmena podał mi ramię i poprowadził do wejścia. Jak przekroczyliśmy próg restauracji Tom wskazał nam stolik i usiedliśmy. Naszego gościa jeszcze nie było, więc skorzystałam z okazji, żeby zagadnąć Maxa.

- Max, dlaczego będziemy jeść kolacje akurat tutaj?? – zapytałam zdziwiona.

- A dlaczego nie?? – odpowiedział mi pytaniem na pytanie unosząc przy tym brwi do góry. – Przecież ta umowa dotyczy tej restauracji, więc to chyba uzasadnione, żeby akurat tutaj odbyło się to spotkanie – wyjaśnił. Faktycznie, to miało sens. Ale ze mnie kretynka.

Nagle naszą rozmowę przerywa przybycie wysokiego szatyna o szarych oczach ubranego w szary dobrze skrojony garnitur i białą koszulę. Max podniósł się z krzesła, żeby przywitać gościa.

- Cześć Sam. – podał mu rękę w geście powitania

- Cześć Max. – przywitał się Sam i wyciągnął rękę, aby uścisnąć dłoń Maxa – A co to za młoda dama ci towarzyszy?

Sam skierował swoje figlarne spojrzenie w moim kierunku.

- Przedstawiam ci pannę Pheobe McKenzie, jest managerem w tej restauracji – dokonuje prezentacji Max.

- Miło mi panią poznać – w geście przywitania podałam Samowi moją dłoń, a on ja ujął i złożył na niej delikatny pocałunek. Widziała katem oka, że Max zacisnął usta ze złości, ale nic się nie odezwał. Mówiąc szczerze taka reakcja Maxa trochę mnie zaskoczyła.

- Mnie również. – odpowiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech.

- Zanim zaczniemy rozmowę, może zamówimy najpierw coś do picia– powiedział Max i zawołał gestem kelnerkę, żeby do nas podeszła. – Czego się napijecie? – zapytał.

- Do kolacji poproszę kieliszek wytrawnego białego wina. – odpowiedział Sam.

- A ty Pheobe, czego się napijesz? – zapytał mnie Max.

- A ja poproszę to samo co zamówił Pan Williams – odpowiedziałam.

- Mów mi Sam, Pheobe – odezwał się do mnie Sam.

- Będzie mi miło, do mnie też proszę mówić po imieniu. – zwróciłam się do niego posyłając mu nieśmiały uśmiech.

W tym samym momencie podeszła do nas kelnerka i podała nam karty, a Max zamówił butelkę wytrawnego białego wina. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu studiując menu. Kilka razy wertowałam kartę i nie mogłam się zdecydować na co mam ochotę. Max zauważył moje niezdecydowanie i nachylił się dyskretnie w moją stronę i szepnął mi do ucha:

- Wybierz coś w końcu Pheobe. – powiedział zniecierpliwiony.

Odwróciłam się do niego i też szeptem powiedziała

- Właśnie nie bardzo mogę się zdecydować. – powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem. – może ty coś dla mnie wybierzesz?

Popatrzył dla mnie zaskoczony, ale nic się nie odezwał. Kiedy Max się upewnił, że nasz gość wybrał coś z karty, wtedy podeszła do nas kelnerka z winem. Nalała nam wina do kieliszków, a Max złożył zamówienie. Kiedy kelnerka oddaliła się od nas odezwał się Max.

- No to mamy jeszcze chwilę, zanim nam przyniosą jedzenie, więc możemy przejść do sedna tego spotkania. – powiedział Max rzeczowym tonem. – To jaką propozycję masz dla nas Sam?

- Przyniosłem przygotowaną dla was ofertę specjalna – odpowiedział Sam podając Maxowi teczkę z ofertą.

Przez chwilę Max przeglądał ofertę, a następnie podał mi, abym też mogła się z nią zapoznać. Oczywiście wszystkie ceny alkoholi były dla mnie abstrakcyjne, ale kiedyś pracowałam w jednym barze dla bogatych snobów, więc trochę orientowałam się w cenach. Kiedy skończyłam przeglądać ofertę spojrzałam na Maxa i oddałam mu papiery.

- I co sądzisz o przedstawionej ofercie? – zapytał mnie Max, a ja popatrzyłam na niego z niedowierzaniem, że pyta mnie o zdanie, ale postanowiłam przedstawić moje zdanie.

- Oferta wydaje mi się atrakcyjna. – powiedziała szczerze – Ale może na pierwszy rok naszej współpracy moglibyśmy jeszcze wynegocjować jakiś drobny rabat? – mówiąc to zwróciłam się do Sama, któremu posłałam szczery uśmiech i zalotne spojrzenie. Aż sama byłam zaskoczona moim zachowaniem i nie wiedziałam co we mnie wstąpiło, ale miałam przeczucie, że takie zachowanie przyniesie zamierzony skutek. Widziałam tylko kątem oka, że Max bardzo się powstrzymuje, żeby nie wybuchnąć ze złości.

- Wiesz co Pheobe, niezłą jest z ciebie kokietka. – zaśmiał się szczerze rozbawiony Sam. – Podoba mi się twoje podejście do negocjacji, więc niech będzie, dam wam jeszcze dziesięcioprocentowy rabat na rok, a po tym czasie spotkamy się jeszcze raz, aby pomówić o kolejnej umowie. Co wy na to??

Wtedy popatrzyłam na Maxa i widziała, że się nieco rozluźnił. Czekałam na jego decyzję, bo moim zdaniem ta oferta była więcej niż atrakcyjna.

- Zgadzam się. – odezwał się pewnym siebie głosem Max. – Cieszę się, że udało się nam tak szybko dojść do porozumienie. I duża w tym zasługa Pheobe. – mówiąc to posłał mi uśmiech, który widoczny był też w jego oczach. – Spotkajmy się jutro w moim biurze, aby podpisać umowę. – zwrócił się już bezpośrednio do Sama.

W tym samym momencie, kiedy zakończyliśmy negocjacje kelnerka przyniosła nasze dania. Podczas posiłku prowadziliśmy luźną konwersacje i popijaliśmy wino. Po skończonym posiłku Max odezwał się z propozycją.

- To może, żeby uczcić pomyślność naszych negocjacji pójdziemy jeszcze do klubu na drinka?

- Ja nie mam nic przeciwko temu – odezwał się z zadowoleniem Sam.

Ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, bo po ostatnie mojej wizycie w klubie Max wyciągnął mnie z stamtąd prawie siłą, więc spojrzałam pytającym wzrokiem na Maxa, a on delikatnie dał mi znak, że nie ma nic przeciwko temu, żebym też poszła z nimi do klubu. Więc postanowiłam się odezwać.

- Ja również nie mam nic przeciwko temu.

- To więc chodźmy. – zarządził Max.

Więc wyszliśmy z restauracji, wsiedliśmy wszyscy do limuzyny i Jared zawiózł nas do klubu. W klubie zeszliśmy do dolnej części, gdzie Max poprowadził nas do loży VIP. Usiedliśmy i prawie zaraz podeszła do nas kelnerka, która zebrała zamówienie na drinki. Po krótkiej chwili drinki pojawiły się przed nami na stoliku. Max i Sam coś między sobą szeptali i nagle wstali obaj, a Max nachylił się w moją stronę i szepnął mi do ucha:

- Zostawię cię na moment, musze jeszcze coś omówić z Samem. – powiedział wręcz przepraszającym tonem. I oddalili się, a ja zostałam sama w loży.

Kiedy tak sama siedziała sącząc swojego drinka zaczęłam rozglądać się po klubie i patrzeć na tańczących ludzi. Nawet nie wiem kiedy mój drink się skończył, a przede mną ni stąd ni z owąd pojawiła się kelnerka z nowym drinkiem dla mnie. Nie namyślając się długo zaczęłam go sączyć. W miarę jak ubywało drinka czułam, że zaczyna mi się kręcić w głowie i robi mi się niedobrze. Do stolika podszedł jakiś facet i podał mi dłoń. Nie zastanawiając się wiele podała mu swoją dłoń, bo miała ochotę trochę potańczyć. Jak tylko pociągnął mnie, abym wstała zawirowało mi w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Czułam, że odpływam. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wybawca PhoebeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz