Wyszedł trochę długi rozdział, ale mam nadzieję, że was nie zanudzi.
Pamiętajcie by dać znać, co myślicie
************************************
W trakcie następnych kilku dni Hermiona starała się funkcjonować normalnie, co oznaczało przychodzenie wcześnie do pracy i wychodzenie z niej, gdy nikogo więcej już tam nie było. Postawiła sobie kilka celów i nie zamierzała z nich rezygnować z powodu małego dystraktora, który zajmował jej myśli częściej niż powinien.
Gdy czasami wpadała na Harry'ego, miała ochotę mu powiedzieć o dręczących ją myślach, ale bała się jego reakcji. Potter mógł tolerować Malfoya, ale to nie znaczyło, że mu wierzy, a poza tym gdyby się wygadał Ronowi, z kim Hermiona spędziła wieczór, mogłoby dojść do prawdziwej awantury, a tego chciała uniknąć. Wolała nie konfrontować się z Weasleyem, bo bała się, co w przypływie gniewu mogłaby mu powiedzieć.
Skupienie się na obowiązkach wydało się jej najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Całymi dniami pracowała nad różnymi sprawami, a po nocach czytała raporty. Takie życie wydawało się być czymś okropnym, ale już się z nim pogodziła, czas na przygody już przeminął i teraz musiała udowodnić, że jest godna opinii, która o niej krążyła, a tak się składało, że przynajmniej raz w tygodniu, ktoś ze „Złotego Trio" trafiał na strony Proroka Codziennego. Nie mogła sobie pozwolić na potknięcia.
- Przepracowujesz się- zauważył Harry, gdy razem z nim wychodziła z Ministerstwa wieczorem. Jemu przedłużyło się przesłuchanie jednego ze skazańców, ona została do tej godziny, ponieważ nie miała nic innego do robienia.
- Wiesz, że mi to nie przeszkadza. Dzięki temu czuje się potrzebna- jej przyjaciel pokręcił głową.- O co chodzi?
- Mam wrażenie, że coś cię dręczy- wyznał, gdy zatrzymali się przed budynkiem.- Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć o wszystkim- dziewczyna się rozejrzała, przygryzając dolną wargę.
- Mam sporo na głowie- odparła, siląc się na uśmiech.
- Doprawdy? Musisz mieć tego całą masę skoro masz bluzkę na lewo- Hermiona spojrzała na wystający z pod swetra fragment odzieży.- Coś bardzo zajmuje twoje myśli.
- Na brodę Merlina!- westchnęła.- Nie powiesz Ronowi? Nie chcę wszczynać sporów.
- Chodź odprowadzę cię do domu i wszystko mi opowiesz po drodze- ruszyli powoli stosunkowo pustą ulicą Londynu.
- Po tym jak udałam się na zdjęcie opatrunku, poszłam z Malfoyem i jego przyjaciółmi do baru, nie będę się bawić w szczegóły, ale po prostu tak dobrze się z nim bawiłam, że niemal zapomniałam o wszystkim innym. Momentami czuję się jakby go ktoś podmienił, jakby to już nie była ta sama osoba, którą znaliśmy.
- Na to nie ma szans, ostatnio wpadliśmy na niego z Ronem, to na pewno ten sam Malfoy, którego znamy od lat- zapewnił ją.
- Ale wiesz, o co mi chodzi? On się tak zmienił, że to wydaje się niemożliwe. Który Malfoy pomaga bezinteresownie ludziom? A on został lekarzem, bawi się z dziećmi i pilnuje mnie, gdy głupia upijam się. Postanowił sprzedać rodzinny dwór, wyzbywa się przeszłości.
- Właściwie nie ma w tym nic złego- zauważył Harry.- Długo go nie widziałaś, te zmiany musiały w nim zachodzić stopniowo, ale szczerze ja się z nich cieszę. Lepiej mieć go po naszej stronie. Jeśli chce odzyskać dobrą twarz to nie będę mu w tym przeszkadzał- Hermiona potaknęła.- Martwi cię tylko to, że aż tak się zmienił?
- Może jestem przewrażliwiona, ale boję się, że to jakiś podstęp- odparła szczerze.- Nadal nie udało się wam wyłapać wszystkich, Śmierciożerców.
CZYTASZ
Dramione
FanfictionA co gdyby historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby przyjaźń nie przerodziła się w głębsze uczucie, a pewne serce pozostałoby niespętane czyjąś miłością? Czy można zapomnieć o przeszłości i spróbować żyć inaczej? Czy można wybaczyć ból i cierpi...