Następnego dnia, Hermiona wstała z przeświadczeniem, że życie jest piękne i nawet deszczowa pogoda nie mogła tego zmienić. Wesoło podśpiewując, wyszykowała się do pracy, a później wyszła na lekki deszczyk, który siąpił już od kilku godzin, sprawiając, że chodnikami płynęły stróżki wody.
Przeskakując niewielkie kałuże dotarła do ministerstwa gdzie złapała windę, zajmowaną już przez dwóch rudowłosych mężczyzn.
- Dzień dobry panie Weasley, cześć Ron- przywitała się, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Witaj Hermiono- odparł wesoło Artur.- Cóż to cię wprawiło w tak dobry humor o poranku? Jakieś postępy w ustawie?
- Malfoy- wysyczał przez zęby jego syn. Dziewczyna spojrzała na trzymaną przez Rona gazetę.
- Nie marudź, to po prostu dobry dzień- wzięła od niego Proroka Codziennego i przyjrzała się zdjęciu, które zamieszczono na pierwszej stronie. Była na nim ona i Draco podczas powrotu z kina. Nawet nie chciała sprawdzać, jakie głupoty zawarto w artykule.- Ci dziennikarze są wszędzie, nie można nawet pójść z przyjaciółmi do kina- winda się zatrzymała.- Miłego dnia panowie.
- Tobie również- odparł starszy Weasley, nie zwracając uwagi na dziwne zachowanie syna, który nie zamierzał się pogodzić z tą niespotykaną zmianą. Wizja Malfoya kręcącego się w okolicy Hermiony doprowadzała go do szału.
Dziewczyna się tym nie przejmowała. Dała Ronowi szansę, gdyby wolał rozmawiać zamiast uciekać mogliby dalej być razem i wtedy przejmowałaby się jego opinią. W tamtej chwili jedynie ją denerwował swoim zachowaniem, a że nie chciała sobie psuć tak dobrego dnia to wolała o nim nie myśleć.
Zamiast tego skupiła się na pracy i mimo deszczu udała się sprawdzić miejsce, w którym trzymano Hipogryfy, tym razem zachowując całkowitą ostrożność. Nie chciała znów zaniepokoić tego cudownego zwierzęcia, które tym razem przyjęło ją bez problemu i pozwoliło jej sprawdzić to, po co tam przyszła.
- Już po pracy?- Zapytała, gdy punktualnie o piętnastej wsiadła do windy, w której był już Harry.
- Nie ma, co się przemęczać, nic ciekawego się dzisiaj nie wydarzyło, więc nie ma, co szukać sprawy na siłę. Tym się z resztą zajmuje, Ron. Ma dzisiaj kiepski dzień.
- Zauważyłam rano- wysiedli z windy i ruszyli w kierunku wyjścia.
- Masz może ochotę na kawę? Już dawno nie mieliśmy okazji tak po prostu usiąść i porozmawiać- dziewczyna przystała na jego propozycję.
Szybko dotarli do niewielkiej kawiarni niedaleko ministerstwa, w której bywali zarówno czarodzieje jak i mugole. Znaleźli dla siebie niewielki stolik i zamówili dwie kawy, które po chwili im przyniesiono.
- Widziałaś dzisiejsze wydanie Proroka?- zapytał brunet, przyglądając się uważnie dziewczynie. Hermiona domyśliła się, że chodzi mu o tą sprawę, gdy zaproponował wspólne wyjście na kawę.
- Tylko pierwszą stronę, rzadko czytam gazety- odparła, mieszając napój, do której nasypała dwie łyżeczki cukru.- Nie mów, że i ty będziesz mi robił wyrzuty z powodu, Malfoya.
- Nie, skąd, to zostawię Ronowi- dziewczyna wywróciła oczami.- Nie mam nic przeciwko tej waszej przyjaźni, wiem, że on się naprawdę zmienił i że mu na tobie zależy. Gdy cię porwali nawet przez chwilę nie zamierzał odpuścić tej sprawy, chciał cię jak najszybciej odnaleźć nim będzie za późno i mu się udało- na twarzy Hermiony pojawił się lekki uśmiech.- Po prostu trochę się martwię o ciebie, nie wiem, dokąd was to zaprowadzi, a nie chcę patrzeć na twoje cierpienie, bo po ostatnim rozstaniu było z tobą naprawdę źle.
CZYTASZ
Dramione
FanfictionA co gdyby historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby przyjaźń nie przerodziła się w głębsze uczucie, a pewne serce pozostałoby niespętane czyjąś miłością? Czy można zapomnieć o przeszłości i spróbować żyć inaczej? Czy można wybaczyć ból i cierpi...