Draco zamrugał zaskoczony, widząc stojącą przed nim dziewczynę. Gdyby jej tak dobrze nie znał, uznałby, że pomylił mieszkania, ale oto stała przed nim Hermiona Granger, która wyglądała tak pięknie, że aż zrobiło mu się gorąco. O ile w czerwieni było jej ładnie, o tyle kolor tamtej sukienki niemal czynił z niej ósmy cud świata.
- Wyglądasz pięknie- powiedział w końcu, sprawiając, że jej policzki lekko się zarumieniły, a usta, ułożyły się w delikatny uśmiech.- To dla ciebie- podał jej duży bukiet czerwonych róż. Nie wiedział, jakie Hermiona najbardziej lubi kwiaty, a te wydały się mu najodpowiedniejsze, wziąwszy pod uwagę okoliczności tego spotkania.
- Dziękuję- nagrodziła jego wysiłek szerokim uśmiechem i poszła wstawić bukiet do wody, by jak najdłużej ozdabiał jej salon. Draco wszedł do mieszkania i zamknął drzwi, nie spuszczając jej z oczu. Jedno pasmo włosów uciekło z pod uścisku wsuwek i delikatnie opadało na jej kar. Malfoy walczył z chęcią by podejść i go delikatnie poprawić, ale bał się, że jego ciało przejmie kontrolę nad umysłem.- Dokąd idziemy?- zapytała, wyrywając go z zamyślenia.
- Niespodzianka- pomógł jej ubrać płaszcz.- Ale spokojnie, nie pamiętam żeby serwowali tam szparagi- Hermiona się uśmiechnęła.
- W takim razie, ruszajmy- Draco otworzył przed nią drzwi.
Gdy ruszyli chodnikiem, Hermiona chwyciła go pod ramię. Za nic w świecie nie chciała tamtego wieczora wypaść źle, a trzymając się go, nie bała się, że upadnie. Na szczęście Malfoyowi to wcale nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, cieszył się z jej bliskości.
Idąc ulicami Londynu, rozmawiali jak gdyby nigdy nic o tym, co ostatnio wyczyniała Fiona. Hermiona z chęcią o tym słuchała, zwłaszcza, że również ona zdążyła polubić dziewczynkę, która była weselsza niż nie jeden zdrowy człowiek.
Po trzydziestu minutach dodarli do eleganckiej restauracji, z której dobiegały ciche dźwięki muzyki. Kelner wskazał im zarezerwowany przez blondyna stolik, a Draco ostrożnie odsunął dziewczynie krzesło. Lokal wydał się jej był prześliczny. Meble z ciemnego drewna idealnie pasowały do wszechobecnej zieleni, która otaczała klientów za sprawą licznych roślin. Ciepłe światło nie oślepiało gości siedzących przy stolikach, a jedynie sprawiało, że restauracja wydawała się być przytulna mimo swojej elegancji.
- Skąd wiedziałeś o tym miejscu?- zapytała, zaglądając do karty dań.
- Znam każdy zakątek tego miasta- odparł, uśmiechając się delikatnie.- Przesadziłem?
- Nie, podoba mi się tutaj, chociaż mam wrażenie, że ubrałam się zbyt krzykliwie- oznajmiła, rozglądając się po innych osobach, które były ubrane w bardziej stonowane barwy. Nawet Draco, który postanowił zrezygnować z krawata, zdawał się tam pasować bardziej od niej.
- Jak dla mnie wyglądasz idealnie, chociaż tamten kelner zbytnio się ślinił na twój widok- policzki dziewczyny się lekko zarumieniły.- Naprawdę Granger, nie wiesz jak działasz na facetów.
- No cóż, ktoś przez wiele lat wmawiał mi, jaka jestem okropna.
- A ty uwierzyłaś temu głupcowi?- zażartował, dobrze wiedząc, że chodziło dziewczynie o niego i jego liczne docinki na temat jej wyglądu, które wygłaszał w czasach szkolnych.- Wszystkiemu były winne te okropne mundurki, w nich nawet zawodowa modelka wyglądałaby okropnie.
- To, co dopiero ja- nie o to mu chodziło, ale gdy Hermiona się zaśmiała, odetchnął z ulgą. Naprawdę nie chciał zepsuć tego spotkania.- Ile modelek już tu zaprosiłeś?
- Co to za pytanie? Będziemy teraz mówić o naszych nieudanych związkach?- pojawienie się kelnera na chwilę przerwało im rozmowę, ale Hermiona nie gubiła tak łatwo wątku.
CZYTASZ
Dramione
FanficA co gdyby historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby przyjaźń nie przerodziła się w głębsze uczucie, a pewne serce pozostałoby niespętane czyjąś miłością? Czy można zapomnieć o przeszłości i spróbować żyć inaczej? Czy można wybaczyć ból i cierpi...