Draco obudził się, czując dziwny ciężar na swojej klatce piersiowej. Nie pamiętał przebudzenia w środku nocy, a tym bardziej, że nie pozwolił odejść Hermionie, która głęboko zasnęła i dalej tkwiła pogrążona w sennych marzeniach. Blondyn spojrzał na nią. Wydawała się taka drobna w jego ramionach, że nie miał serca ani ochoty żeby ją zbudzić.
To był już drugi raz, kiedy budził się mając ją u swojego boku i w żaden sposób mu to nie przeszkadzało, co właściwie stanowiło jedyny problem. Przywiązał się do Hermiony i bał się tego, co nastanie, gdy sprawcy morderstwa zostaną odnalezieni, a oni powrócą do swoich obowiązków. Czy będzie miał jeszcze okazję żeby ją zobaczyć? Do tej pory los postanowił im sprzyjać. Najpierw wpadł na nią w szpitalu, później na urodzinach Teddy'ego, to ona przyszła po szczątki biednych Skrzatów i to z nią tańczył na przyjęciu Agathy, a na koniec jego mieszkanie okazało się najlepszą kryjówką dla dziewczyny. Wszystko zdawało się ich pchać ku sobie, ale Draco bał się, że ta szczęśliwa passa dobiega końca i niedługo będzie musiał się pożegnać z Hermioną.
Nie zamierzał jednak tego przyśpieszać, dlatego leżał bez ruchu dalej ją obejmując, a ona spała spokojnie przez następną godzinę. Dopiero wtedy się lekko skuliła, a później delikatnie przeciągnęła. Wtuliła w niego policzek i dopiero wtedy sobie przypomniała, gdzie jest. Lekko zawstydzona, podniosła głowę i spojrzała na uśmiechniętą twarz blondyna.
- Chyba jednak ta sofa nie nadaje się do spania- oznajmił, wciąż obejmując ją ramieniem.
- To ty mnie nie chciałeś wypuścić- Draco nie rozumiał.- Miałeś koszmar, przyszłam cię obudzić, a wtedy mnie złapałeś i nie pozwoliłeś odejść. Czekałam aż rozluźnisz uścisk, ale zasnęłam- wyjaśniła szybko.- Powiedziałeś, że to nie był sen.
- To pewnie była powtórka z rzeczywistości- odparł, nie mogąc sobie przypomnieć, co za koszmar dręczył go tej nocy.- Często miewam podobne sny- przyznał.
- Ja też, niektóre gorsze od innych, ale zawsze się budzę w najgorszym momencie- oparła brodę na jego piersi.- Chyba wszyscy, którzy brali w jakiś sposób udział w wojnie się z tym borykają, wątpię żeby to minęło od tak. Już cztery lata żyjemy w pokoju, a czasami mam wrażenie jakby to było wczoraj- Draco rozumiał ją aż za dobrze.
- Twoja obecność chyba mi pomogła przetrwać tą noc. Przepraszam, że cię tu zatrzymałem, wyrwany ze snu potrzebuję chwili by zacząć trzeźwo myśleć. Pewnie uznałem, że ciebie tu nie ma, a to wszystko dzieje się tylko w mojej głowie- Hermiona uśmiechnęła się lekko.
- Przynajmniej się wyspałam, powinieneś się pozbyć tej przeklętej sofy- dziewczyna usiadła, delikatnie uwalniając się z jego objęć. Zaskakujące jak pewnie się przy nim czuła. Mimo wczorajszego skrępowania, jego obecność i bliskość jej nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, czuła się przy nim naprawdę bezpieczna. Merlinie, ufała człowiekowi, z którym kiedyś walczyła każdego dnia.
- Naprawdę, śpij tutaj dopóki Harry nie znajdzie tych mężczyzn- również usiadł, przeciągając się lekko.- Jak chcesz to możesz się nawet tulić- dziewczyna dźgnęła go łokciem, uśmiechając się szeroko.
- To ty mnie tuliłeś- przypomniała mu.- A teraz wybacz, idę się uczesać...
- O nie!- szybko wstał.- Nie wpuszczę cię pierwszej do łazienki. Ja sobie zaraz pójdę pobiegać i wtedy siedź tam sobie ile chcesz- dziewczyna się zaśmiała, gdy zatrzasnęły się za nim drzwi.
Nie mając nic lepszego do robienia, położyła się na chwilę, rozkoszując się miękkością posłania. Ten materac był wręcz idealny. Hermiona musiała się dowiedzieć, gdzie Draco go kupił żeby mogła sobie sprawić taki sam do swojej sypialni.
CZYTASZ
Dramione
FanfictionA co gdyby historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby przyjaźń nie przerodziła się w głębsze uczucie, a pewne serce pozostałoby niespętane czyjąś miłością? Czy można zapomnieć o przeszłości i spróbować żyć inaczej? Czy można wybaczyć ból i cierpi...