Następnego ranka, gdy oboje szykowali się do pracy, Hermiona jeszcze trochę pomarudziła na temat kosztownego zakupu Malfoya, ale ten słysząc tego, jedynie uśmiechnął się, pocałował ją w czoło i udał się do pracy. Wiedział, że oboje się cieszą, ale dziewczyna była dość specyficzną osobą, która czasem potrzebowała chwili by się z czymś pogodzić.
Po trzech dniach Hermiona była zafascynowana wizją urządzenia nowego mieszkania. Spędzała w nim sporo czasu po pracy, mierząc wszystko i planując rozmieszczenie mebli. Draco przyglądał się temu z uśmiechem, za którym kryło się przerażenie, zwłaszcza, gdy Hermiona postanowiła, że odmaluje całe mieszkanie w mugolski sposób, tak jak kiedyś nauczyła się tego od swojego ojca. Przeczytała poradnik, kupiła wszystko, co potrzebne i uznała, że weekend jej wystarczy. Draco podchodził do tego sceptycznie, ale w piątek nim poszedł do pracy, przygotował wszystko tak jak prosiła, żeby dziewczyna mogła zacząć malować od razu po powrocie z ministerstwa.
Początkowo szło jej to nie najlepiej i do późna w nocy zajmowała się sypialnią, którą dla siebie wybrali. Chcąc jakoś pogodzić ich zamiłowanie do różnych kolorów postanowiła, że to pomieszczenie będzie turkusowe. Drugą sypialnie zamierzała urządzić na filetowo, kuchnie w barwach miedzi, salon w brązach, a ich pokój do pracy na szaro z jedną ścianą w odcieniu soczystej zieleni.
Draco przyglądał się temu z boku, woląc nic nie mówić. Dominacja ciepłych barw w pomieszczeniach, gdzie spędzali najwięcej czasu trochę go niepokoiła, ale wspomniał tylko o czerwieni, więc nie mógł teraz protestować, zwłaszcza, że Hermiona była bardzo podekscytowana malowaniem.
W sobotę przyszedł jej trochę pomóc przed kolejną zmianą, ale niezbyt się odnajdował w tym mugolskim sposobie odnawiania pomieszczeń. Właściwie nigdy wcześniej niczego nie malował. Jego obecność bardziej jej przeszkadzała niż pomagała, dlatego ewakuował się, gdy tylko mógł.
- Puk, puk- Hermiona oderwała wzrok od ściany w kuchni i spojrzała na Harry'ego, który jeszcze nie pozbył się munduru aurora.- Radzisz sobie?
- I to znakomicie, dwie sypialnie już skończyłam i kuchnia też będzie gotowa przed nocą- oznajmiła dumnie, przyglądając się swojemu dziełu.- Przyszedłeś pomóc?
- Właściwie, czemu nie- zdjął marynarkę i chwycił pędzel. On też nigdy wcześniej nie malował, ale w przeciwieństwie do Malfoya wiedział, co nieco na ten temat.- Ładne mieszkanie sobie wynajęliście.
- Ten wariat je kupił- przyznała, sprawiając, że Harry uniósł brew zaskoczony.- Mnie się nie pytaj, ja nic o ty nie wiedziałam. Draco czasami zachowuje się jak ten arystokratyczny dzieciak, którego kiedyś znaliśmy. Ma masę pieniędzy i chętnie je wydaje.
- Lepsze to niż bycie sknerą- Hermina musiała się zgodzić.- Kiedy zamierzacie się przenieść?
- Jutro powinnam skończyć salon i może zacznę gabinet. Wzięłam sobie wolny poniedziałek, więc myślę, że na następny weekend będziemy mogli was zaprosić na oględziny- Harry przytaknął. Starł odrobinę farby, która spadła na podłogę.- A jak tam układa się w małżeństwie?
- Nie jest źle- badawcze spojrzenie Hermiony zdradzało, że wie więcej niż mu się wydaje. Westchnął z rezygnacją.- Nie postawię cię między młot a kowadło.
- Ty dla mnie nie raz stawałeś między mną a Ronem- przypomniała mu.- Ginny mi mówiła, że coś się wam nie układa, odnośnie planowania przyszłości.
- Już o tamtym porozmawialiśmy, rozumiem, że kariera jest dla niej ważna i nie zamierzam jej zmuszać do zostania w domu- Hermiona odłożyła wałek i spojrzała na niego.- Niby jesteśmy małżeństwem, mieszkamy razem, ale ja i tak mam wrażenie, że zaczynamy się sobie wymykać. Ona ma treningi i jeździ na te wszystkie mecze, a ja siedzę całymi godzinami w biurze i czasem przez dwa dni się nie widzimy. Doprowadza mnie to do szału- przyznał, mając dość tłamszenia tego w sobie.- Przecież wcześniej tak nie było.
CZYTASZ
Dramione
FanfictionA co gdyby historia potoczyła się trochę inaczej? Gdyby przyjaźń nie przerodziła się w głębsze uczucie, a pewne serce pozostałoby niespętane czyjąś miłością? Czy można zapomnieć o przeszłości i spróbować żyć inaczej? Czy można wybaczyć ból i cierpi...