Prolog

159 15 2
                                    

-Dziewczyny, zbierajcie się!-krzyknął tata z dołu. Westchnęłam ostatni raz zerkając na pokój, a po upewnieniu się czy wszystko wzięłam zamknęłam go. Sięgnełam po moją czarną jak smoła walizkę i biorąc ją za rączke, zaczęłam schodzić z nią po schodach. Tata wziął ode mnie walizkę a następnie zaniósł ją do bagażnika.

-Maddie, zawołaj swoją siostrę-mruknął tata w moją stronę. Kiwnęłam tylko głową i ponownie weszłam po schodach na górę. Sięgnęłam za klamkę od pokoju siostry i weszłam do niej.

-Zbieraj się-mruknęłam lekceważąco w jej stronę. Jednak ona nie reagowała-no kurwa Katy pospiesz się, samolot nie będzie na ciebie czekał!-warknęłam. Ona niechętnie wstała z łóżka zabierając swoje dwie walizki oraz plecak podróżny. Prychnęłam tylko kręcąc głową na tą absurdalną ilość bagaży jednak nie skomentowałam tego. Gdy byłam w trakcie schodzenia ze schodów przerwała mi mówiąc:

-Maddie, pomożesz mi?-zapytała milutko. Jednak nie ze mną te numery siostrzyczko.

-Wybacz ale nie będę taszczyć twoich walizek, mogłaś nie brać aż dwóch-pokazałam jej język a ona jedynie jęknęła zdesperowana. Uśmiechnęłam się sama do siebie z powodu mojego małego trumfu a następnie skierowałam się już do auta.

-Gdzie ona jest?-zapytała mnie mama która już była zniecierpliwiona-Oszaleje z wami. Spóźnimy się!-jękneła opierając swoją głowę o zagłówek fotela.

-Do mnie nie miej pretensji, tylko do Katelaine, to przez nią-powiedziałam wyciągając od razu swój telefon. Po kilku minutach w końcu moja kochana siostrzyczka postanowiła zaszczycić nas swoją obecnością siadając koło mnie na fotelu. Tata od razu ruszył, przyspieszając żebyśmy zdążyli na lotnisko.

Po kilku minutach całkowitej ciszy w końcu musiała odezwać się moja siostra piszcząc mi do ucha;

-O boże, o boże, o boże! Zayn Malik będzie w naszym mieście występował!-wrzeszczała jak opętana. Na jej zachowanie jedynie przewróciłam oczami a moi rodzice również nie skomentowali jej wybuchu.

-Mamo....mogę iść na niego?-zapytała moja siostra. Z doświadczenia wiem że mama się nie zgodzi. Mi nie pozwoliła iść na koncert 500 metrów stąd bojąc się że jak to w klubie to się najebie i tak to się skończy. W sumie miała trochę racji. Naszczęście moja obsesja na punkcie Shawna Mendesa już dawno mi minęła a zostały jedynie wspomnienia.

-Jeżeli twoja siostra pójdzie z tobą to nie ma problemu-mruknęła mama a następnie powiedziała-jesteśmy

Schowałam więc mój telefon do plecaka a następnie wyszłam z samochodu odrazu biorąc do ręki rączke od walizki. Skierowaliśmy się wszyscy do obsługi bagażowej na której umieściliśmy nasze bagaże a następnie poszliśmy się odprawić.

Po tej monotonnej rutynie na lotnisku po trzydziestu minutach usiedliśmy w końcu na swoich miejscach. Ja siedziałam przy oknie, moja siostra w środku a rodzice przed nami. Ułożyłam wygodnie głowę na zagłówek fotela i gdy chciałam już odpłynąć w krainę Morfeusza przeszkodziła mi w tym Katy:

-To jak?-zapytała przez co otworzyłam jedno oko patrząc na nią.

-Ale że co?-zapytałam unosząc brwi.

-No...pójdziesz ze mną na koncert?-zapytała mnie-no proszę!-zaczęła namawiać.

-Możesz pomarzyć siostrzyczko. Nigdzie się z tobą nie wybieram-mruknęłam tylko ponownie zamykając oczy.

-Ale przecież też lubisz jego muzykę. A to trasa promująca jego nowy album-naciskała.

-Właśnie lubię jego MUZYKĘ a nie jego. Nie szaleję za nim i nie masturbuję się do jego pół nagiego zdjęcia-warknęłam sfrustrowana

LET ME(Z.M)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz