-Maddie wstawaj-powiedział chłopak lekko szturchając mnie w ramię. Niechętnie otworzyłam oczy patrząc gdzie dokładnie jesteśmy. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia dokładnie lustrując widok za oknem.
-Naprawdę? Wesołe miasteczko?-powiedziałam wychodząc z auta a następnie je zamknęłam.
-A może ci się nie podoba?-uniósł brew wyczekując mojej odpowiedzi na co lekko się uśmiechnęłam.
-Oczywiście ze mi się podoba. Jednak nie spodziewałam się że "dorosły mężczyzna"-zrobiłam cudzysłów palcami-chodzi na takie atrakcje-bąknęłam wchodząc na teren wesołego miasteczka.
-Każdy czasem musi być dzieckiem-powiedział a następnie zupełnie zmienił temat-rollercoster. Idziemy-wskazał na jeden z najwyższych kolejek jakich widziałam. Automatycznie pokręciłam głową nie dowierzając rozmiarowi tej atrakcji.
-Nie ma opcji-stwierdziłam przystając e miejscu-my tak zginiemy
-Dramatyzujesz kochanie. Nic nam się nie stanie.-mówił jednak widząc moją nieprzekonaną minę dodał-no dawaj Maddie, nie bądź leszczem.
-Niech ci będzie ale później to ja wybieram atrakcje-zagroziłam mu palcem a on automatycznie uśmiechnął się świętując tym samym swój trumf.
-Panie przodem-powiedział gdy wchodziłam do kolejki. Prychnęłam tylko pod nosem siadając.na ruchowym samochodziku który dosłownie już za chwilę będzie zapierdalał po całym torze. Po chwili zostaliśmy zapięci a następnie usłyszałam odgłosy odliczania. Nagle zapadła cisza a wagon momentalnie ruszył. Oszołomiona siedziałam spokojnie podczas gdy wagon wjeżdżał na górę. Jednak nic nie trwa wiecznie. Gdy znaleźliśmy się na samej górze wagonów momentalnie zaczął zjeżdżać na dół z zawrotną prędkością przez co z moich ust wydobył się głośny krzyk. Zayn patrzył na mnie niewruszony uśmiechając się pod nosem. Później wagon wznosił się jeszcze kilka razy ale mimo to nie krzyczałam. Po kilku minutach kolejka w końcu wróciła do początku A ja mogłam w końcu stanąć na ziemię.
-Nigdy więcej-warknęłam do bruneta a on tylko cicho się zaśmiał.
- Nie było tak źle kochanie-powiedział schodząc z atrakcji-to gdzie teraz?-zapytał mnie. Momentalnie przejrzałam się po miasteczku aż w końcu moim oczom ukazała się budka z nagrodami
-Tam-wskazałam palcem w stronę budki ciągnąć chłopaka za rękaw bluzy. Gdy podeszłam do lady z brunetem odezwała się do nas miła kobieta po 30-tce.
-Gra pojedyncza czy rywalizacja?-zapytała A ja szybko odpowiedziałam;
-Rywalizacja-mruknęłam. Kobieta przedstawiła nam zasady i pokazała nagrody. Instrukcja była prosta. Miałaś 10 strzałów. Za 10 dostał się wielkiego miśka. Żeby wygrać cokolwiek trzeba było mieć minimum 7 strzałów. Gra szybko się zaczęła A po chwili już strzelaliśmy do ruszających się kartonów.
-Wygram to Zayn, przygotuj się na porażkę kochanie-zaakcentowałam ostatnie zdrobnienie tak jak zawsze on to robi.
- Nie kochaniuj mi tu słonko. Ja tu wygram i będziesz błagała mnie o tego misia-mruknął w moją stronę.
-Jesteście naprawdę wspaniałą parą-rozmarzyła się kobietę i gdy już chciałam zaprotestować przeszkodził mi głos zayna odpowiadający;
-Ta, dzięki-odburknął A następnie ponownie niewruszony wrócił go gry podczas gdy ja spojrzałem na niego spod byka. Przez zamyślenia w które popadłam zapomniałam całkowicie o grze A przypomniał mi o niej dzwonek informujący koniec czasu. No nie, miałam jeszcze 3 rzuty.
-Juhu wygrałem. Ale nie martw się oddam ci moją nagrodę-uśmiechnął się triumfalnie A ja tylko zrezygnowana przekręciłam oczami. Chłopak poszedł odebrać nagrodę jaką był piękny wielki miś. Po chwili wrócił że swoją zasłużoną nagrodą uśmiechając się do mnie wręczył mi wielkiego misia.
-Ale przecież to twoja nagroda-powiedziałam odbierając od niego misia.
-Powiedzmy że moim marzeniem nie jest posiadanie wielkiego misia-zaśmiał siŕ A ja z nim.
- To gdzie teraz?-zapytałam zayna po chwili ciszy.
-Może diabelski młyn?-zapytał A ja ochoczo pokiwała głową. Zayn pociągnął mnie za rękę kierując w stronę atrakcji. Druga ręka trzymałam wielkiego misia starając się nie zaznaczyć jego nogami o ziemię. Zayn podszedł do kolejki i dzięki temu że nie było dużej kolejki po chwili już siedzieliśmy w wagonie. Nagle wagon ruszył odrywając nas z wynikiem od ziemi. Czułam lekkie kołysanie wagonami przez stopniowe unoszenie nad w górę. Naprawdę cieszyłam się z widoków które widziałam I nie ukrywałam tego.
-Maddie-mruknął cicho brunet A ja w końcu spojrzałam w jego stronę.
-Co?-zapytałam jednak zayn nie odpowiedział mi A jedynie połączył nasze usta w jedność. Oszołomioną na początku nie oddawałam pocałunku jednak później całowałam równie namiętnie co on mnie. Usadził mnie na swoich kolanach przez co objęłam go nogami żeby nie spadnąć. Wplątałam rękę w jego włosy a on cicho zamruczał. Pocałunek nabrał tempa gdy zayn nagle ścisnął moje pośladki przez co z moich ust wydobył się ciche pęknięcie które zayn wykorzystał do połączenia naszych języków. Zmuszeni oderwaliśmy się od siebie po kilku minutach łapiąc oddech.
-W sumie to nic, chciałem po prostu cię pocałować-mruknął w moje usta zanim pozwolił mi wrócić na miejsce koło mojego pluszaka.
CZYTASZ
LET ME(Z.M)
FanfictionLos Angeles. Madelaine uwielbiała to miasto, a wyjazd do dziadków bardziej przyprawiał ją o niesamowitą falę emocji. Tegoroczne wakacje miała spędzić z rodzinną, nie przejmując się niczym co dotyczyło Londynu i szkoły. Zdecydowanie wolała spędzić te...