Rozpinając zamek plecaka i niemal wysypując całą jego zawartość, Draco rzucił piorunujące spojrzenie mężczyźnie kręcącemu się u stóp jego łóżka - o ile to coś, można było tak nazwać. Łóżko, które zaoferował gospodarz przypominało jego marną namiastkę pełną pieprzonych gwoździ i nawet żadne zaklęcia nie były w stanie tego zmienić.
- Wiercisz się - mruknął, sięgając po różdżkę. - Czy ostatnio nie kręciłeś się zbyt często koło Molly Weasley? Myślałem, że po tym jak jej córka...
Wzrok Pottera wyostrzył się.
- Ginny i ja nie jesteśmy...
- Razem - Draco dokończył sarkastycznie, przewracając oczami. - Tak, jestem świadomy twoich eskapad seksualnych. Już nie umawiasz się z Weasleyówną, ale mimo to tego nie zakończyłeś.
- Nie ująłbym tego w ten sposób.
Draco zatrzymał się, a jego torba spadła na łóżko.
- Naprawdę? - zapytał, unosząc brew. - Nie ująłbyś tego w ten sposób? A ja tak, ponieważ ciągle przesiaduje w naszym mieszkaniu. Widziałem twój tyłek częściej, niż bym chciał.
Tak jak się spodziewał, ich poprzednia rozmowa wypadła z toru, gdy Potter chwycił przynętę.
- Nigdy nie pukasz.
- Musisz nauczyć się zaklęcia blokującego lub, w tym przypadku, zaklęcia wyciszającego. Wieszaj skarpetę na klamce, jeśli możesz. - Przerzucając plecak przez ramię, Draco wsunął różdżkę do kabury przymocowanej na przedramieniu pod rękawem. - Wrócę.
Harry nagle pojawił się przed nim, potrząsając głową.
- Malfoy, nie rób tego. Dostałeś tę samą wiadomość, co ja. Robards chce, abyśmy złapali świstoklik za godzinę. Niczego tutaj nie znajdziemy, poza...
Popychając go ramieniem, Draco splunął:
- Nic poza duchami?
Wyraz na twarzy Pottera przedstawiał litość i Draco zrobił kolejny krok.
- Gdyby gdziekolwiek była, znalazłaby drogę powrotną do nas - mruknął Harry, przeczesując palcami włosy, aż sterczały we wszystkich kierunkach. - Hermiona by do ciebie wróciła. Przerabialiśmy to.
Zatrzymując się przy drzwiach i patrząc w jego stronę, włosy Draco opadły na oczy.
- Daruj sobie. Już to słyszałem. Jakieś miliony razy.
Deski podłogowe zatrzeszczały pod ich ciężarem, gdy Draco schodził po dość chwiejnych schodach, a Harry pędził zaraz za nim.
- Spotkamy się w Ministerstwie, gdy skończę.
Zdążył dotrzeć do holu, zanim dłoń Harry'ego zacisnęła się na jego ramieniu i pociągnęła do tyłu. Draco odtrącił go i odgryzł się:
- Może i przestałeś jej szukać, rozumiem to, ale ja nie zamierzam. Nie dzisiaj, nie jutro ani żadnego kolejnego dnia.
Harry stanął wygodniej, a jego ręka bezwładnie ułożyła się na boku, drgając w kierunku różdżki.
- Nie chciałaby tego dla ciebie.
Na jego twarzy pojawiła się maska, Draco nic nie odpowiedział. Zawsze było tak samo. Szukał jej - i będzie to robił bez względu na to, ile lat minęło - i Potter próbował mu pomóc.
Iść dalej.
To właśnie powinien zrobić, Draco bardzo dobrze to rozumiał. Jego upoważnienie skurczyło się podczas zwolnienia warunkowego po wojnie, a teraz jako auror wyraźnie pokazywał, jak niezdrowo jest trzymać się kogoś, kto zaginął.
CZYTASZ
[T] [Z] To, co najlepsze
FanfictionTytuł oryginału i link: The Best Of Me Autor oryginału: MrsRen Autor tłumaczenia: Arcanum Felis Zgoda na tłumaczenie: jest Bety: Rzan., Acrimonia, od 7 rozdziału bez bety Fandom: Harry Potter Para: Dramione Rozdziały: 21 Gatunek: romance, drama Klas...