Wracaj

954 28 10
                                    

- Zostaw mnie Zart - powiedziałam odsuwając się od chłopaka, jednak za jego plecami stał Minho.
- A to fajnie teraz obściskujesz się z Zartem, już ci się znudziłem - wydarł się podchodząc do mnie.
- To nie tak, on tu przyszedł i mnie przytulił. Zart powiedz jaka jest prawda - dopiero teraz poczułam jak bardzo zależy mi na Minho.
- Sama się do mnie kleiłaś.
- Co purwa?! - zauważyłam że Azjata ma już przeszklone oczy.
- To nie tak, Zart powiedz prawdę - starałam się pokazać, że mam rację w wręcz desperacki sposób.
- Sorry ale jeżeli najpierw kleisz się do niego a potem do mnie to sam nie chce nawet na ciebie patrzeć - i wyszedł.
Zostałam sama z Minho.
- To nie moja wina, że on jest popikolony - spróbowałam po raz ostatni.
- Przepraszam ale ja tak nie mogę - zostawił mnie samą.
W jednej chwili znowu wszystko się sypnęło. Nie dość, że Ben jest w  krytycznym stanie to na dodatek ktoś na kim mi tak bardzo zależy nie wierzy mi. A jeszcze wczoraj spałam przytulona do niego a on teraz zachowuje się wręcz z obrzydzeniem do mnie.
Wyszłam z domku kierując się w stronę, rzekomego ogniska jednak nigdzie go nie było. Zauważyłam Newta.
- Hej, czy dziś czasem nie miało być ognisko - spytałam chłopaka.
- Miało, ale jest przełożone - blondyn uśmiechnął się jednak widząc moje załzawione oczy zrobił się bardziej poważny.
- Wiesz, że Minho był moim przyjacielem, może nawet czułam do niego coś więcej ale to teraz nieistotne bo głupi Zart zaczął się do mnie kleić a gdy on to zobaczył stwierdził, że bardziej prawdomówny będzie ten skończony idiota, który powiedział, że to moja wina.
- Spokojnie - odpowiedział - Minho jest strasznie zazdrosny o ciebie i to widać. Musisz poczekać trochę i mu przejdzie.
- Eh no dobra, pokażesz mi mój pokój?
- Jasne - i poszliśmy do Bazy.
Wzięłam szybko swoje rzeczy z sypialni Azjaty i poszłam za Newtem. Pokazał mi mój pokój a ja poprosiłam o to czy mógłby mnie zostawić już samą. Udałam się do szpitala. Ben leżał nieprzytomny. Złapałam go za rękę chcąc aby był tutaj ze mną cały i zdrowy.
- Wracaj - szepnęłam.
 Gdy musiałam już iść od razu udałam się do pokoju nie rozmawiając z nikim.
Położyłam się na łóżku długo nie mogąc zasnąć .
Następnego dnia udałam się z rana na stołówkę.
Zjadłam swoją porcję i szłam odłożyć talerz gdy minęłam się z Minho on obdarzył mnie tylko pełnym odrazy spojrzeniem. Teraz coś we mnie pękło.
Pobiegłam szybko do pokoju zamykając się w nim. Leżałam tak do wieczora gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wchodź - krzyknęłam tylko. W drzwiach stanął Azjata.
- Hej - wręcz szepnął.
Odpowiedziała mu cisza.
- Przepraszam, pijany Zart powiedział że to on się do ciebie kleił a ja jak idiota mu uwierzyłem. Olivka wybacz błagam.
- Przez dwa dni mnie zlewałeś tylko dlatego, że jakiś popikoleniec się do mnie kleił. Na dodatek wiesz, że jest teraz dla mnie trudny czas. Nawet nie chcę mi się na ciebie patrzeć, Minho twoje czyny bolą i to nawet bardzo. Co ja ci zrobiłam? A no tak ja jestem powodem zła na całym świecie - roześmiałam się. Mimo że miałam ochotę rzucić mu się na szyję to jednak nie mogłam, nie jestem taka łatwa - prychnęłam. Skoro za taką mnie miał to już jego problem.

Błąd Miłości // MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz