Wygnanie

888 28 5
                                    

- Księżniczko - spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie - moje oczy zaszły łzami - nie jestem taka łatwa, że ty mnie przeprosisz i nagle będzie wszystko ok. Nic nie jest ok - wybiegłam zaryczana. Poszłam w stronę lasu gdy byłam już wystarczająco głęboko w lesie usiadłam zaryczana na ziemi.
Dlaczego on musi być taki głupi. Dlaczego muszę go tak kochać. Usłyszałam jakiś szelest. Jednak to był tylko mały ptaszek. Po jakiejś godzinie usłyszałam, że ktoś mnie woła, i to nie jedna osoba ale wiele.
- Tu jesteś - poczułam jak Newt wtula mi się w plecy - Tak się martwiłem.
- Co jest przecież niemożliwe było żebym kogokolwiek obudziła wybiegając z Bazy więc nie rozumiem czemu ktoś miałby się martwić.
- Minho obudził wszystkich mówiąc, że wbiegłaś do lasu i nie może ciebie znaleźć. Nigdy nie widziałem tak przestraszonego.
- Ale Ben nic nie wie? Nie chce go dodatkowo stresować.
- Nie spokojnie.
- Dobra chodź bo Minho na zawał zejdzie, powiem mu, że żyje i znowu sie obrażę - logiczne, że mu nie wybaczę bo się bał o mnie.
Poszliśmy w stronę Bazy. Gdy Azjata mnie zauważył od razu wziął mnie w swoje ramiona mocno tuląc i podnosząc do góry. W końcu moje 158 przy jego 190 to było mało.
- Nadal jestem na ciebie zła.
- Księżniczko proszę wybacz mi - powiedział robiąc słodkie oczka.
- Nie dziś. Też Cię trochę potrzymam w smutku - i odeszłam kierując się w stronę Bazy.
Zasnęłam w miarę szybko. Rano obudził mnie zapach róż i naleśników.
- Co do pur... - na stole leżały naleśniki a na podłodze ułożony napis z płatek róż "Przepraszam ". Żeby namówić Patelniaka na zrobienie naleśników trzeba się nieźle nagimnastykować.
I jak ja mam się gniewać na tego idiotę.
Było jeszcze dosyć wcześnie więc wyszłam w pokoju i udałam się do pokoju Minho siadając na skraju łóżka.
Nawet jak śpi wygląda uroczo.
- Olivia? - cichy głos zaspanego Minho mnie rozbawił.
- Tak to ja głupku - widzę, że jest zmęczony więc musiał prawie nie spać.
- Księżniczko ja naprawdę przepraszam, jestem zły sam na siebie.
- Już dobrze - w tym czasie chłopak zdążył pociągnąć mnie tak za rękę, że teraz leżałam obok niego a on objął mnie zaplatając ręce na moim brzuchu.
W tamtej chwili poczułam się bezpiecznie. Miałam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Po chwili usłyszałam spokojny oddech Minho, następnie sama zasnęłam. Rano budząc się już sama poszłam porozmawiać z Newtem.
- Hej Newt, biegacze już wyruszyli?
- Siemka, dosłownie 30 minut temu - odpowiedział ma chwilę odrywając się od pracy - wyspana?
- Jasne, mam pytanie - musiałam się go zapytać w końcu chce wiedzieć - czy mam jakiekolwiek  szanse na zostanie zwiadowcą?
- Patrząc na to jak biegasz masz ogromne szanse, a i jeszcze logicznie myślisz więc ja bym ciebie wypróbowała tej roli ale wiesz, że Minho nie zgodzi się za bardzo się o ciebie martwi.
- Wiem właśnie, ale jak mu powiem że to dla mojego dobra to może się zgodzi.
Cały dzień pomagałam to tu, to tam. Gdy nadszedł wieczór postanowiłam porozmawiać z Azjatą na temat mojej "kariery" w strefie.
- Newt powiedział, że mam preferencje na biegacza - zaczęłam spokojnie.
- To niebezpieczne, nie możesz tam iść.
- Purwa jestem tu tak samo jak ty lub Winston, każdy dostał
"pracę marzeń" a ja mam się kręcić w tą i z powrotem bo się rządzisz - zirytowana spojrzałam na chłopaka - nie będziesz dyrygował moim życiem.
- Ja się o ciebie martwię zrozum - powoli wyprowadzałam go z równowagi - nie narażę ciebie tak.
- Dobra mam w dupie twojego zasrane pozwolenie pójdę pogadać z Albym on tu rządzi - odwróciłam się na pięcie i odeszłam. 
Jakieś zamieszanie w lesie. Pobiegłam w tamtą stronę i zauważyłam nowego szarpiącego się z Benem. 
- Ben - mój krzyk rozległ się echem w lesie. 
- On jest z nimi - warknął wbijając nowemu nóż w dłoń zanim zdążyłam zareagować.  Odepchnęłam przyjaciela od świeżucha oglądając jego ranę. Nie była głęboka
- Purwa coś ty odpikolił?! - pytanie skierowałam do Bena, który ponownie rzucił się na nowego jednak nieudało mu się do bo coś przeszyło jego policzek. Strzała. Agresor leżał teraz na boku dotykając trzęsącymi się dłońmi kawałku drewna w jego twarzy. Natychmiast podbiegłam do niego a Clint z łukiem w dłoni do Thomasa.
- Clint czy ciebie coś boli?! - delikatnie wyjęłam strzałę z policzka kolegi. Na szczęście nie była głęboka.
- A chciałaś żeby ciebie zabił - odpowiedział.
- W życiu nic bym nie zrobił Olivce, rozumiesz? W życiu! - Ben był mocno zdenerwowany.
- A co chciałeś zrobić Thomasowi? - spytałam delikatnie ścierając krew z jego twarzy.
- On jest zły, on dla nich pracuje, on jest niebezpieczny.
W tej sekundzie zrobiło się ogromne zbiegowisko. Zostałam odciągnięta od przyjaciela a on zabrany do klatki, czyli tutejszego więzienia.
- Zostawcie go! On nie wiedział co robi! - darłam się zdzierając sobie gardło.
- To bez sensu Olivka, chodź na stołówkę Minho cię szukał - Newt który przez ten cały czas mnie trzymał rozluźnił uścisk.  Weszłam na stołówkę.
- Słyszałam, że mnie szukałeś - usiadłam obok Azjaty uśmiechając się. Po tym co się stało Benowi raczej ciężko było mi się pozbierać a uśmiech był mocno wymuszony.
- Rozumiem, że już wybiłaś sobie z głowy pomysł bycia zwiadowcą - o nie przesadził
Wybiegłam z stołówki zmierzając w stronę pokoju przywódcy. Nikt nie będzie mną rządzić może i to bezmyślne ale chyba każdy powinien mieć szansę. Ale nie bo wielce książę nie może mi jej dać bo się martwi, ja też się o niego martwię ale nie zakazuje mu być biegaczem. Zapukałam i weszłam do pokoju czarnoskórego.
- Co Cię do mnie sprowadza - spytał.
- Czy miałabym szanse zostać zwiadowcą?
- Jasne tak jak każdy ale musisz się do tego nadawać. Jak chcesz to jutro możemy zacząć testy, a Minho powie czy się nadajesz.
- Już rozmawiałam z nim na ten temat, za klumpa mnie nie puści.
- W takim razie odbędzie się głosowanie. Nie martw się coś się załatwi. A Minho po prostu bardzo się do ciebie przywiązał. Wręcz pokochał.
- Ogay ja już spadam do siebie. Do jutra i dziękuję Ci.
- Poczekaj. Dziś odbędzie się wygnanie Bena. Za 20 minut. Masz teraz czas żeby się pożegnać.
- Co? - te słowa uderzyły we mnie tak jakby ktoś uderzył mnie w twarz.
- Olivia on chciał zadźgać Thomasa.
- Alby błagam - wiedziałam, że on nie odpuści.
- Nie marnuj czasu.
Pobiegłam do klatki. Zostałam wpuszczona do środka i od razu rzuciłam się w objęcia Bena. 
- Olivia przepraszam - poczułam na swoim ramieniu jego łzy. Sama też płakałam. Siedzieliśmy tak w ciszy jeszcze przez 15 minut. Potem siłą odciągnęli mnie od przyjaciela.
- Będę tęskniła - ostatnie słowa do niego, mimo że miałam mu tyle do powiedzenia.
Sama scena wygnania zostanie mi w pamięci już na zawsze.
Gdy Alby zapiął obrożę na szyi Ben zaczął płakać. Wiedział co go czeka. Podbiegłam do przywódcy i błagalnym tonem zaczęłam mówić.
- Alby ty wiesz, że Ben nie byłby w stanie nikogo zabić prawda? Alby proszę - ledwo widziałam przez napływające łzy.
- Decyzja została podjęta - jego krótka odpowiedź odebrała mi resztki nadziei.
Podeszłam jeszcze szybko do Bena wtulając się w niego.
- Ben - mój szept był ledwo słyszalny.
- Kocham cię - jego głos był zachrypły i nie wyraźny.
- Ben co ty gadasz? - to ostatnie co udało mi się do niego powiedzieć. Zostałam siłą oderwana od chłopaka przez Newta, który trzymał mnie już do końca wygnania. Moje wyrywanie się nie przynosiło skutków. Gdy wrota zatrzasnęły się ma dobre ostatnie co widziałam to błagalny wzrok Bena. Zrobiło mi się słabo ale szybko uciekła do pokoju.

Przez cały wieczór oraz poranek nawet nie chciałam się widzieć z Azjatą. Nadchodził wieczór, dziś on razem z Albym poszli coś sprawdzić. Długo nie wracali jednak ja wiedziałam, że to niemożliwe żeby się zgubili. Nie on. Za dobrze znał labirynt. Gdy zostało coraz mniej czasu do zamknięcia wrót wszyscy zebrali się wokół wschodniej bramy, przez którą rano wbiegli chłopcy. Nagle labirynt zaczął się zamykać a oni nie wracali. To nie możliwe mówiłam sobie w głowie. Gorączkowo wypatrywałam ich jednak nigdzie ich nie było. Gdy przejście było prawie zamknięte na końcu korytarza ujrzałam Minho ciągnącego Albiego.
Chciałam wbiec do labiryntu pomóc mu jednak ktoś zdążył objąć mnie w talii w taki sposób, że nie mogłam się ruszyć.
Wszyscy tylko patrzyli jak wrota powoli się zamykają a Azjata ostatkami sił stara się dowlec nieprzytomnego kompania do wrót jednak nie było szans żeby zdążył.

Zapraszam do Livia0033 robi mega robotę.
A tak poza tym to stworzyłam preferencje więzień labiryntu więc serdecznie zapraszam.

Błąd Miłości // MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz