🔥Epilog🔥

642 26 10
                                    

- Gilbert!! - wykrzyczała Sofia imię męża ściskając z bólu jego rękę.
- Gilbert nie da rady  jest za bardzo w szoku - powiedziała Ania.
- Gilbert!! - ponownie wrzasnęła Sofia.
- Podaj ręczniki - powiedziała szybko Ania.
- Sofio spokojnie zaraz przyjedzie doktor - uspokajał małżonkę.
- Ty jesteś doktorem Gilbercie - powiedziała z zaciśniętymi zębami.
- Pan Gardner wrócił - powiedziała po chwili Zuzanna czyli pomocnica Ani.
- Gilbert!!
- Jeszcze chwile kochanie.
- Doktorze ona rodzi! - wykrzyczała Ania widząc męższczyzny w drzwiach po czym usłyszała wilki huk.
- Takiego mam wspaniałego męża - mimo bólu zaśmiała się Sofia.
Gilbert zemdlał mimo to blondynka dalej trzymała jego dłoń. W tym czasie gdy doktor odbierał poród, Ania wraz z córką robiły wszystko by Gil się obudził.
Poród Sofii przeszedł pomyślnie mimo spuchniętej ręki Gilberta. Państwo Blythe bardzo się obawiało straty dziecka. Nikt jeszcze nie widział tak spanikowanego Gilberta, a przecież to mężczyzna który zawsze wykazuje się spokojem i opanowaniem. Jako lekarz odebrał wiele porodów i niestety kilkoro z nich nie poszło po jego myśli. Gilberta Blythe'a również nawiedzał strach odkąd Sofia Blythe wkroczyła w zaawansowaną ciążę.
Blondynka urodziła chłopca. Ania opatuliła dziecinę w ręcznik i podała go matce. Sofia z miłością wpatrywała się w maluszka, który powoli otwierał oczka.
- Dzień dobry Lucasie - powiedziała Sofia do syna - Jesteś najpiękniejszym chłopcem jakiego widziałam - pocałowała delikatnie chłopca w malutką główkę - Popatrz, to twój tatuś - podała chłopczyka Gilbertowi.
Gdy malutki chłopczyk z powrotem wrócił w ręce mamy po policzkach Sofii spłynęło kilka łez. Blondynka poczuła jak by w swojej sypialni była tylko z maluszkiem a jej świat stanął w miejscu, wszystko nagle się zatrzymało. Sofia nie słyszała co doktor wyjaśnia Ani i Gilbertowi, liczył się tylko mały. Cieszyła się, że ogromny ból już minął ale czuła jak by nic więcej oprócz Lucasa nie istaniało.
Ania z Reyem wraz z dziećmi po śmierci Maryli zamieszkali na Zielonym Wzgórzu. Pani Linde mimo niechęci opuściła Avonlea i wyjechała do córki. Gilbert i Sofia wybudowali swój własny wymarzony dom również w Avonlea, nie tak daleko od domu Ani. Przy pierwszych skurczach Sofi, Gilbert całkowicie spanikował i jedyne co zrobił to wsiadł na konia i pojechał po Anię, która natychmiast wiedziała co robić.

- Kocham cię Lucasie - powiedziała blondynka stojąc na werandzie domu trzymając w rękach maluszka i wpatrująca się w falujące morze - Tatuś też cię kocha.
- Tak samo mocno jak twoją mamusię - Mąż chwycił żonę w talli i przyciągnął do siebie całując w czoło - Ale chciałbym mieć jeszcze córeczkę.
————————————————————————
Hej mam nadzieje, że opowiadanie wam się podobało.

Chciałabym zobaczyć co sądzicie o takiej wersji  „Ani z Zielonego Wzgórza" więc podzielcie się nią w kometarzach. ❤️

Siostry Shirley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz