ch.8

1.4K 104 75
                                    

–Co robimy z Yamamoto i Inouką? – zapytał Atsumu,gdy tylko Tendou razem z Kuroo wrócili do salonu. 

–Wynieśmy ich stąd na najbliższe śmieci – wzruszył ramionami kociooki i przerzucił Taketore przez ramię. – kuźwa,ciężki jest.

Sakusa zajął się Sou i chwilę później razem z kapitanem wynieśli intruzów w miejsce kontenerów na śmieci,znajdujących się w okolicy.
Przykryli ich pierwszymi lepszymi kartonami i wrócili do mieszkania.

–Dobra,my będziemy się zbierać! – zawołał Atsumu,ale jego brat go zatrzymał. Spojrzał na niego pytająco.

–Nigdzie nie jedziecie. Skoro już jestescie,to idziemy do klubu wszyscy się napić – oznajmił i obdarzył kapitana wymownym spojrzeniem. Chłopak przytaknął na tą propozycję z uśmiechem.

–Zostaje – usłyszeli głos Kozume. Tetsurou zmarszczył czoło.

–Dlaczego? Jeszcze trochę alkoholu ci nie zaszkodzi – położył dłoń na biodrze,oczekując zmiany zdania od swojego partnera.

–Nie idę i koniec. Chce pospać,ostatnio bardzo mało śpię – mruknął blondyn i rozłożył się na kanapie. Czarnowłosy westchnął zrezygnowany.

–A ty,Rintarou? Ruszaj się! – zawołał Osamu i spojrzał na niego. Ten z leniwym uśmiechem wstał i podszedł do swojego chłopaka,którego objął ramieniem.

–Jasne,możemy iść – wyraz jego twarzy ani drgnął. Po używkach jego miny potrafią wyglądać przezabawnie.

–Nawet nie daliście się nam odezwać – burknął Atsumu i tupnął nogą.

–Nie mam zamiaru pić,jesteśmy autem. Któryś z nas musi prowadzić,a on już wypił – Sakusa wskazał na blondyna. W głowie kapitana narodził się pewien pomysł.

–Dlatego zostaniecie dzisiaj u mnie. Trzeba raz na jakiś czas wspólnie zabalować,mam rację? – na twarzy Kuroo pojawił się szeroki uśmiech. Kiyoomi jedynie prychnął pod nosem.

–Niech ci będzie – wywrócił oczami i ruszył w stronę drzwi. – widzimy się w klubie.

–Omi,czekaj! – jeknął Atsumu i ruszył za nim,ale chłopak celowo zamknął mu drzwi przed nosem. Burknął coś zirytowany i wyszedł z mieszkania.

–Oni się kochają czy nienawidzą? – zapytał Suna,zaczynając się śmiać. Osamu jedynie wzruszył ramionami.

–Tego nikt nie wie. Chodźcie – mruknął i pociągnął Tetsurou razem ze swoim partnerem w stronę wyjścia. Zamknął za nimi drzwi i już samodzielnie we trójkę ruszyli na dół do klubu.

–Makki,czystą! – zawołał kociooki,gdy tylko byli niedaleko baru. Różowowłosy od razu sięgnął po szklaną butelkę z przezroczystym napojem wysokoprocentowym. Siedział już tam drugi Miya wraz z Sakusą,którzy popijali piwo.

–Tylko na to cie stać,Tsumu? – prychnął Osamu,chwilę później sięgając po pełny kieliszek. Spojrzał na brata wyzywająco.

–Kto więcej wypije? – blondyn obdarzył go identycznym wzrokiem. Każdy już wiedział,że żaden z nich wyjdzie z lokalu nic nie pamiętając.

–Makki,polej najmocniejszy alkohol jaki tylko znajdziesz na półce!

CZEEEEEŚĆ.

Patrzcie,jakoś prędko wstawiłam rozdział.

CIEKAWE DLACZEGO.

Jakoś wene dzisiaj mam i postaram się częściej pisać,by nie zaniedbać aktywności.

Mam nadzieję,że koronawirus was jeszcze nie dopadł.

buziole

nieodpalone

piękny syf | haikyuu bxb mafia auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz