ch.2

2.1K 154 100
                                    

-Arghh, przepraszam - w progu stanął Atsumu i podrapał się nerwowo po karku. Za nim stanął Kiyoomi i rozejrzał się po pomieszczeniu - stało się coś?

-Nic - mruknął Osamu. Dwójka przybyszy zamknęła za sobą drzwi, a Sawamura westchnął.

-Ile razy ty im będziesz jeszcze uciekać? - pokręcił głową i spojrzał na Kiyoomi'ego.

-Wystarczająco - Sakusa przeczesał włosy palcami i poprawił dresy, które nieco zsuwały się z jego bioder.

-A gdzie Koutarou? - zapytał Suna depcząc niedopałek jointa.

-Kuroo go gdzieś wysłał z Ushijimą - mruknął Atsumu.  

-Miya, schowaj ten nóż - Takahiro obdarzył podirytowanym spojrzeniem złotowłosego bliźniaka, który w dłoni sprawnie obracał ostry przyrząd.

-Nie - uśmiechnął się niewinnie, po czym wycelował ostrzem tak, by wbiło się w ścianę tuż przy uchu Hanamakiego. Na czole barmana wyskoczyła żyłka.

-Rozpieprzasz pomieszczenie - warknął. Miał ochotę rzucić w chłopaka ostrym przyrządem, ale powstrzymał się.

-Makki, spokojnie - Atsumu zaśmiał się. - doskonale wiesz, że nie trafiłbym w ciebie.

-Tu nie chodzi o mnie, rozwalasz każdą ścianę! - wrzeszczał na młodszego kolegę.

-Uspokójcie się - wciął się Sawamura, a w pomieszczeniu nastała cisza.

-Masz coś jeszcze, czy to wszystko? - zapytał Matsukawa, by  nie było niezręcznie.

-To wszystko. Cześć wam - rzucił Daichi i żwawym krokiem opuścił pomieszczenie.

-Zabije cię! - wrzasnął zdenerwowany Takahiro i wyjął nóż ze ściany, tym samym obdarzając Atsumu morderczym spojrzenie. On jedynie zachichotał.

-Czekam - podwinął rękawy białej koszuli, a na jego twarz ponownie wpłynął niewinny uśmiech. Już chciał ruszyć do różowowłosego w celu prowokowania go, ale Sakusa skutecznie zatrzymał jego ruchy. Po prostu złapał chłopaka za kark i przyciągnął do swojej klatki piersiowej.

-Skończ pajacować, Atsumu - rzucił ozięble.

-Uhuhu, Omi-Omi stał się chłodny - blondyn musnął żuchwę Kiyoomi'ego, a on wyjął broń z kieszeni dresów i przyłożył mu do skroni.

-Chcesz mieć tą lufę w gardle? - warknął, a ten nieco się wzdrygł.

-Wolałbym coś innego - uśmiechnął się dosyć zboczenie, a Osamu jęknął z obrzydzenia.

-Przestań, my też tu jesteśmy - udał odruch wymiotny.

-W nocy nie narzekasz - wciął się Suna, po czym przyległ plecami do ściany i wyjął z kieszeni bluzy paczkę papierosów.  Osamu poczerwieniał i więcej się nie wcinał. Sakusa ostatecznie schował broń i puścił swojego chłopaka.

-Wasze związki prezentują się ciekawie - zaśmiał się Hanamaki i założył nogę na nogę.  

-A co z wami? - mruknął Rintarou i wsunął wyrób tytoniowy pomiędzy wargi,po czym odpalił go zapalniczką.

-Wszystko i nic - westchnął Issei i objął Takahiro ramieniem. Atsumu chciał coś powiedzieć, ale do pomieszczenia wparowała czerwona czupryna.

Czyli nie kto inny jak Tendou.

-Atsumu, masz natychmiastowo wyjść z klubu i jechać do Iwaizumi'ego razem z Akaashim - rzucił szybko na jednym wdechu.

-Ale co się stało? - zapytał nieco zmieszany.

-Po prostu osoba, którą na zlecenie miał zabić jakimś cudem mu spieprzyła. Potrzebuje wsparcia, dodatkowo sam podobno oberwał - mówił szybko, ale Atsumu zdołał zrozumieć wszystko. Wyciągnął ze spodni Sakusy dodatkowy pistolet i zabrał nóż Hanamakiemu.

-Osamu, lecisz za lade - powiedział w pośpiechu i wyszedł z pomieszczenia. Szarowłosy Miya leniwie odsunął się od Suny i również opuścił pokój. Wzrokiem jedynie odprowadził swojego brata i Akaashi'ego w stronę drzwi wyjściowych.

Wystukiwał palcami przeróżne rytmy na blacie i wyczekiwał osoby, która miałaby coś zamówić. Słysząc jaka jest sytuacja Hajime nieco się zmartwił. Nie dość, że o starszego kolegę, to o brata i Akaashi'ego, którzy zostali tam wezwani jako pomoc. Niby misja nic nowego, ale słysząc, że Iwaizumi jest ranny naprawdę się zdziwił.

Pozostało mu i reszcie jedynie czekać na ich powrót.

Ohayoooo.

Miłego dnia życzę wam.

Niebawem ogarnę nieco tą książkę, żeby to miało ręce i nogi.

nieodpalone

piękny syf | haikyuu bxb mafia auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz