Kochana Ofko!Ta książka, którą mi pożyczyłaś, jest naprawdę zajmująca. Dużo tam o zbrodni, karze, o namiętności targającej ludźmi jak suszącym się praniem, a jak wiesz, te tematy wyjątkowo mnie interesują w ostatnim czasie. (Dziwię się jednak, że ojciec pozwala Ci czytać takie rzeczy...)
Sam pomysł, aby nazwać książkę Testamentem, jest dość ciekawy. Główny bohater, JHWH, który podobno stworzył świat, jest bardzo tajemniczy. Podobno stworzył nas na swój obraz. Czy to znaczy, że on jest niby oryginałem, a my jego marnymi kopiami? Phi. Bardzo mi się to nie podoba.
W części, którą teraz czytam, jest srogi, okrutny. Nie rozumiem go. Dlaczego zabronił ludziom zrywać tamte owoce? Wcale im się nie dziwię, że chcieli poznać jego sekret. I co to za ojciec, którego syn zabija swojego brata? Nie rozumiem...
Zapytałem ojca, dlaczego ten JHWH kazał Abrahamowi oddać w ofierze życie swojego syna, ale on (ojciec) powiedział tylko, że przecież w końcu Izaak przeżył. Nie wiem, co o tym myśleć... Powiedział mi też, że synem tego JHWH jest jakiś Jesus, który został zabity, żebyśmy po śmierci mogli żyć wiecznie. Wydaje mi się to trochę przytłaczające.
Może w drugiej części dowiem się czegoś więcej o tym całym Jesusie.
Napisz mi szybko, co o tym wszystkim sądzisz i kiedy możemy wybrać się na przejażdżkę.
Twój zamyślony książę
Hamlet
CZYTASZ
Stokrotka
FanfictionOna była stokrotką ~ tańczyła na wietrze On był kakaowcem ~ czerpał z korzeni Ona śpiewała, a on pisał listy, Budząc iskierki nadziei