Przyjaciółko!Ach, jak ja się cieszę, że ta przeklęta wojna już się skończyła. Wygraliśmy, Ofelio! Co za ulga, że ojciec przeżył, że jest cały i zdrowy. Zdradzę Ci w sekrecie, że niepokoiłem się o niego: że coś mu się stanie, że nasze wojska zostaną pokonane. Ileż to razy żałowałem, że nie biorę udziału w bitwach, nie pomagam w walce o nasz kraj! Czułem się jak tchórz, jak zdrajca. Maminsynek i fajtłapa. Cóż, teraz już nic na to nie poradzę. Wszystko skończone.
Może uczcimy to przejażdżką, jakimś piknikiem? Bardzo dawno się nie widzieliśmy, pochłonięci różnymi obowiązkami. Potrzebuję z Tobą porozmawiać, pośmiać się, zapomnieć na chwilę o troskach, problemach, które sypią mi się na głowę jak wścibski piasek. Sporo raportów, pracy dworskiej, spotkań z dyplomatami... Ojciec i matka (o dziwo!!!) coraz częściej wyrażają chęci spędzania ze mną czasu. Trochę to dziwne, ale może dobrze nam to zrobi. Jak mówi stare przysłowie, rodzina powinna się trzymać razem, prawda? Wszystko byłoby pięknie, gdyby na te królewskie biesiady nie zapraszali jeszcze Klaudiusza, mojego stryja. Nie mogę go zdzierżyć! Zachowuje się przy stole jak prymitywny ogr: siorbie, mlaska i z lubością klepie się po brzuchu, najadłszy się do syta. Jest totalnym przeciwieństwem ojca, dziwię się, że wyszli z tej samej matki... Staram się jednak nie okazywać mu ostentacyjnie pogardy, czy wyższości. Denerwuje mnie jednak okrutnie to, jak się przechwala, jak to zawsze musi mieć rację, kiedy kłóci się z ojcem o polityczne sprawy. Głosi wszem i wobec, że jest pacyfistą i brzydzi się wojną i przemocą. A przecież powszechnie znanym jest fakt, że jest po prostu tchórzliwy jak królik... Sprytu mu jednak odmówić nie można, owinął sobie matkę wokół palca. Pewnie dlatego tak często staje po jego stronie, gdy się kłócimy i nalega na jego towarzystwo...
Dość o mnie, napisz koniecznie, co u Ciebie, jak się miewasz? Gdzie się podziewał Laertes w ostatnim czasie? Czy Poloniusz jest zdrowy? Coś ostatnio dawno go nie widziałem na zamku. Od kilku tygodni chodzą za mną jakieś dziwne przeczucia, jakaś mgła, wilgoć, burzowe chmury. Coraz częściej wieczorami nie mogę spać, ciarki spacerują gęsiego po moim grzbiecie. Męczą mnie złe sny, przez co obawiam się zaśnięcia i godzinami leżę na sienniku z otwartymi oczami. Próbowałem się modlić, ale i to nie pomagało... Od kilku dni powtarza się koszmar, w którym Klaudiusz morduje króla Hamleta, wlewając mu truciznę do ucha. Wydaje się tak realny! Budzę się ciągle zlany potem, nie mogę przestać płakać. Chyba po prostu będę z nim musiał o tym porozmawiać. Nie wiem, co robić, Ofelio, może te sny ustaną niedługo. Może Ty znajdziesz na nie jakieś lekarstwo?
Przepraszam, że tak Cię zadręczam i niepokoję. Mam nadzieję, że ten list chociaż Ciebie zastanie w dobrym zdrowiu i samopoczuciu. Czuwaj Ophelos, tak jak ja, czuwaj z lampą naoliwioną, bo oboje nie znamy dnia ani godziny, kiedy przyjdzie.
Twój pokruszony
Kochający Cię
Na Zawsze (?)Hamlet
«»
"«To już koniec» powiedział zaskroniec
«Przeczytaj od nowa» powiedziała sowa
A sowa to mądra głowa."S t o k r o t k i Kochane!
To już koniec naszej korespondencji, a właściwie listów Ham-leta do Ofelii. Było mi niezmiernie miło przebyć z nimi ich drogę, obserwować rozwój ich relacji, zmiany zachodzące w naszym Księciu. Smutno mi, że spotykamy się tu już ostatni raz. Ale takie życie, prawda? Pragnę wyrazić moją wdzięczność szczególnie kilku wspaniałym Osobom:
Szlachetnej Kamille philokalia-, której szczególnie dedykuję ten list i jego zakończenie,
Za to, że wspierała mnie przy pisaniu, motywowała, za wszystkie religijno-biblijne dysputy, rozkminyDrogiej Cysi KuChwaleHufflepuffu, za Twoją obecność, zaangażowanie w tą historię (koniecznie przeczytaj "Hamleta" ;), urocze komentarze i słowa zachęty
Kochaniutkiej Gosi _koklusz, jejku, jak mi się mordka cieszyła na Twoje słodkie komentarze! Dziękuję, że zwracałaś uwagę na metafory, niestandardowe epitety, które staram się wymyślać zainspirowana Twoim stylem
A także Drogiej Weronice Awarko, że tutaj zaglądała, dzieliła się ze mną swoimi spostrzeżeniami, za rady, świadectwo wiary
Dziękuję każdemu, kto tu zajrzał, zadumał się, może został zainspirowany, podniesiony na Duchu? Dziękuję za wskazówki, dziękuję Williamowi Sheakspeare'owi, Stanisławowi Barańczakowi;
Bez nich to "dziełko" by nie powstało.Bywajcie zdrowi, żegnajcie. Czuwajcie. :)
Może spotkamy się w innym tworze. Albo już w Przestworzach.Olliminel :)
CZYTASZ
Stokrotka
FanfictionOna była stokrotką ~ tańczyła na wietrze On był kakaowcem ~ czerpał z korzeni Ona śpiewała, a on pisał listy, Budząc iskierki nadziei