Świnka Pedał: Dzik z Afryki na siłce

91 10 14
                                    

- Zrobiłem schab z pasztetem! - oznajmił radośnie Dzik z Afryki - A na deser stęchły bigos sprzed miesiąca! Chrum! - dodał, żeby zachęcić mnie do zejścia na żarcie.

- Dobra, już idę - oznajmiłam trochę niezadowolona. Nie, żeby taki obiadek mi nie pasował... Po prostu miałam ciekawsze zajęcie - stalkowałam swojego crusha - Menela Mietka na Instagramie i podziwiałam jego nowe selfie z żubrówką.

Wyszłam z pokoju, zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę schodów w celu zejścia na dół. Zeszłam do kuchni i od progu się wydarłam:

- A co wy kurwa, beze mnie zaczynacie?!

- No tyle cie nie było, Pedałek, że musieliśmy  rozpocząć ucztę... Ty chyba też byś nie chciała, żeby tekie dobre rzeczy się marnowały, bo na ponowne odgrzewanie nas nie stać, a zimne, to niedobre, chrum- wytłumaczył Dzik z Afryki nad wyraz spokojnie, biorąc pod uwagę, że przed chwilą się na niego wydarłam.

- No dobra, chrum - powiedziałam łaskawie.

Usiadłam z nimi przy stole i zaczęłam wpierdalać schab. Byłby nawet dobry, gdyby nie był taki niedopieczony, ale co zrobić jak się ma piec z XV wieku.

Nale do kuchni weszła Guziec, jak zwykle jakaś najebana po pracy.

Widząc ją Dzik z Afryki aż się zainteresował i zapytał:

- Ćpałaś?

- Nie - odpowiedziała pewnie, ale pod wypywem spojrzenia Dzikiego Dziczka dodała - No, może troszeczkę - znów posłał jej dziwne spojrzenie (nie wiem, czy to było coś w stylu ,,wstyd mi za ciebie", czy może raczej coś jak ,,ja też chcę"), - No, dobra dużo, tak około wczoraj w nocy, o północy. Zadowolony, co chrum? - zapytała.

- Niekoniecznie, bo ja też bym chciał - powiedział - To że w  naszej rodzinie ty robisz za wieprza, to nie oznacza, że ja se też czasem nie mogę się czegoś fajnego naćpać - dodał z wyrzutem.

Guziec zignorowała jego słowa, usiadła przy stole i oznajmiła:

- Trochę chujowo o tym mówić, ale wyjebali mnie z pracy za nielegalną hodowle parówek na biurku, chrum.

- To ty w ogóle miałaś pracę?! - spytał zdziwiony Dzik z Afryki.

- No oczywiście, że miałam, matole, a myślisz, że co robiłam przez całe dnie?

- No nie wiem, siedziałaś na kiblu i śpiewałaś crusher'a?

- To też, ale co TY niby robisz?! - zapytała kładąc nacisk na słowo ,,ty''.

- Jak to co? - zapytał, a jego ton głosu wyraźnie ukazywał oburzenie tym pytaniem - Robię obiad, zajmuje się domem, sprzątam sracze, ale to tak bardziej hobbystycznie, chociaż czasami zajebuję komuś rolki papieru toaletowego w formie zapłaty.

- Twoja wypłata się aż z szafek wysypuje! - stwierdziła oskarżycielsko - A ja się zastanawiałam, skąd my mamy tyle papieru, no to już wszystko wiadomo, chrum - dodała cynicznym tonem.

Dzik z Afryki już chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo usłyszał głośnie jeb i odwrócił wzrok z zaciekawieniem. Ja i Guziec też, chociaż doskonale wiedziałyśmy, co się stało.

Po jakiś 5 minutach do kuchni wtoczył się obolały Cwel, rozmasowywujac sobie bolącą dupę.

- Gdzie byłeś? - spytała Guziec.

- Na piłce z Wilkiem Srannym i Schabem Pietrkiem - odpowiedział - Inna sprawa, że ja nawet w piłkę nie umiem trafić... - dodał.

- A no spoko, ale najlepsze, że ci jedzenie wystygło! - powiedziałam zadowolona.

Świnka PedałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz