Rozdział 1

16 5 2
                                    

Gwałtownie podniosłem się z łóżka. Moje serce biło w przyspieszonym tempie. Znowu ten sam sen. A może i koszmar? Od niedawna co jakiś czas śni mi się to samo. Co prawda po przebudzeniu nie pamiętam o czym to było, ale wiem że to jest to samo. Czuję to. Spoglądam na stary zegar na ścianie. Czas się zbierać. Wstaję z łóżka, biorę ubrania z szafy i idę do łazienki się ubrać. Po drodze wziąłem telefon by zaoszczędzić na czasie. W momencie w którym wychodziłem z łazienki dostałem powiadomienie. 

*2 NIEPRZECZYTANE WIADOMOŚCI*

Od: Ren
Wstałeś? 
Będę po ciebie za 10 minut.

Do: Ren                                                  Wstałem.                                                    Może być 15 minut?

Od: Ren                                                        Okej, jak się spóźnimy to nie moja wina.

Ren jest moim pierwszym prawdziwym przyjacielem. Nie jestem za bardzo towarzyski, więc trudno mi nawiązywać nowe znajomości. Poznaliśmy się rok temu. Pamiętam jakby to było wczoraj. Razem z rodzicami przeprowadziliśmy się do nowego miasta, więc musiałem zmienić szkołę. Ta nowa jest większa od mojej poprzedniej. Pierwszego dnia prawie się zgubiłem. Miałem szczęście że trafiłem ma kogoś takiego jak Ren. Jest on wysokim, przystojnym brunetem o bursztynowych oczach i szczupłej twarzy, co sprawia że ma sporo fanek. Można to zauważyć przechodząc z nim przez jeden ze szkolnych korytarzy. Dziesiątki zazdrosnych oczu obserwujący każdy twój krok żeby potem się do ciebie przyczepić i pytać o ulubiony kolor przyjaciela. Zdaniem niektórych jest on nawet najpiękniejszym chłopakiem w klasie. 

Mimo tego iż chodzimy do równoległej klasy, jest między nami spora różnica wzrostu. Nie jestem ani to wysoki ani niski. Jestem taki "nijaki". Ren jest jak bursztyn, jedyny w swoim rodzaju, gdy tymczasem ja jestem zwykłym kamykiem. Mam okrągłą twarz kruczoczarne włosy i szare oczy. Ten wygląd sprawia że większość ludzi widząc mnie po raz pierwszy uważa mnie za 13-latka z depresją, choć osoby które mnie bliżej poznają uważają mnie za pogodną i zabawną osobę. 
Wziąłem plecak i zbiegłem ze schodów. Na dole wstąpiłem do kuchni po coś do jedzenia i usłyszałem dzwonek do drzwi. Spojrzałem na zegarek. 

-Miałeś być za pięć minut!- krzyknąłem w stronę drzwi, które jak na zawołanie otworzyły się w idealnym momencie.

-Tak, ale gdybym przyszedł za pięć minut nie zdążyłbym ci pokazać co znalazłem.

-A po drodze do szkoły nie można?

-...można.

-No to pokaż wreszcie!

-Już, cierpliwości.

Zrobiłem minę mówiącą "Ty tak na serio?"

-Patrz!

Spojrzałem na średniej wielkości kamień przyczepiony do srebrnego łańcuszka, który trzymał w dłoni.

-Kamyk?- zapytałem.

-No coś ty. To bursztyn! Nigdy wcześniej nie widziałeś bursztynu?

-Oczywiście że widziałem. Tylko te z którymi się wcześniej spotkałem były co najmniej 2 razy mniejsze. Jesteś pewny że to bursztyn? A poza tym skąd go masz?

- Jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewny. Dostałem go od babci tuż przed jej śmiercią. -westchnął.- Powiedziała że przypominam jej męża. To od niego dostała ten bursztyn jako prezent na rocznicę ślubu. Pokazywałem ci kiedyś zdjęcie mojego dziadka, pamiętasz?

-Nie dziwię się że jej go przypominałeś. Macie nawet ten sam kolor oczu. Bursztynowy.

Skierowałem wzrok w stronę jego oczu. Musiał to poczuć i w tym momencie nasze źrenice się spotkały. Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie. CZEKAJ CO?! O czym ja myślę? Poczułem że jest mi gorąco. 

-E-ee powinniśmy już iść bo inaczej się naprawdę spóźnimy.-rzuciłem szybko i odwróciłem wzrok.

-T-tak, racja. Chodźmy już.

Po drodze nie rozmawialiśmy za bardzo. Szliśmy w niezręcznej ciszy. 

Nie wiem dlaczego, ale w szkole cały czas myślałem o tym co się wydarzyło rano. Nie mogłem się skupić. Nawet na lekcji języka polskiego (gdzie zazwyczaj mam niekończącą się wenę) gdy pani poprosiła nas o napisanie opowiadania, nie mogłem napisać niczego więcej niż wstęp
"Mrok spadł na miasto jak mokra szmata spada na dno kubła."
Co prawda nie za bardzo się nadaje. Lepiej nie pokazywać tego nauczycielce.
Czemu ten dzień nie może już się skończyć. Chciałbym już rzucić (~wszystko i wyjechać w Bieszczady~) się na łóżko i zapomnieć o wszystkich problemach.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《
638 słów
Staram się żeby te opowiadanie miało ręce i nogi i było bez błędów, ale jestem tylko człowiekiem. Pisałam to przez 3 dni o różnych porach dnia, raz na telefonie, a raz na komputerze, więc może być czasami jakaś nagła zmiana tematu czy coś.
Pozdrowionka ❤❤

~CREEPER~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bursztyn i Kamień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz