humor seungmina zepsuł się wraz z seoulską pogodą. jeszcze niedawno świeciło słońce, a na twarzy nastolatka widniał równie promienny uśmiech, natomiast teraz było wręcz przeciwnie. deszcz padał niemal bez przerwy, a seungmin dokładnie tak, jak niebo, wręcz nie potrafił się rozchmurzyć.
czasami podejrzewał u siebie chorobę afektywną dwubiegunową, czy inne zaburzenie. zaczął szukać u siebie objawów, i ku swojemu niezadowoleniu - znalazł ich całkiem sporo. jakby i tak nie miał ze sobą problemów.
jednego dnia narzekał na samotność i cały okrutny świat, kolejnego był zmęczony piosenkami o miłości i tymi wszystkimi m d ł y m i rzeczami. trudno powiedzieć, na którym z tych etapów znajdował się obecnie, ale całkiem możliwe, że przeżywał oba na raz.
dear followers!! today i offer you me, tired of looking for my other half. tomorrow? who knows!! (but it'll be probably the same damn thing) 👍👍
każdy jego wpis wyglądał całkiem podobnie do drugiego. od kiedy stracił fascynację nową znajomością z hyunjinem wiedząc, że pewnie i tak nic z niej nie wyniknie, jego życie stało się dokładnie takie, jak przed ich pierwszym spotkaniem. było po prostu czekaniem na zakończenie. w jego mniemaniu, happy end nie był mu pisany.
hwang czytał te wpisy nie ingerując w nie. od ostatniego spotkania raczej nie rozmawiali. każda sesja tłumaczenia tej nieszczęsnej fizyki odbywała się beznamiętnie, oficjalnie i bez zbędnych dopowiedzeń. było tak, jak z założenia miało być. jednak nikomu to nie odpowiadało.
hyunjin się niecierpliwił.
kolejny raz mieli się spotkać około godziny 15. tam gdzie zwykle. w ich miejscu. nie wiedział, czy mógł nazywać to w ten sposób. w końcu to tylko rozłożysty dąb po środku jakiegoś losowego parku. a jednak. dla niego miał wielkie znaczenie. zdecydował się na coś, o czym myślał od jakiegoś czasu, i chciał zrobić to właśnie pod tym drzewem.
— cześć - przywitał go sucho seungmin, siadając na kocu w pomarańczowo-czarne paski - na czym skończyliśmy ostatnio? optyka?
— myślę, że powinniśmy zacząć od czegoś innego - powiedział twardo hyunjin, co lekko speszyło młodszego - wiesz, chciałem cię przeprosić
— za co? - młodszy wydawał się być zdziwiony, dał upust swojej kamiennej twarzy i nareszcie zaczął okazywać jakiekolwiek zauważalne emocje
— wywróciłem cię kiedyś pod kwiaciarnią, pamiętasz? - mruknął nie spuszczając wzroku z nastolatka - jakiś czas później, siedziałem obok ciebie na ławce i bezczelnie gapiłem się w twoją piękną twarz. za to też przepraszam.
— czyli— - zaczął seungmin zmieszany, jakby nie do końca rozumiał co się właściwie stało.
— koniec końców - mówił dalej jakby nie zwracając uwagi na drugiego - przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz, bo widzisz, droga niezapominajko - tu ujął jego dłoń i lekko się przybliżył - ja nie uważam, że to potrącenie i wszystkie dalsze spotkania były przypadkiem.
— niezapominajko? - zdziwił się nieco uśmiechając się - to urocze - skwitował na co hwang się zaśmiał
— myślę, że adekwatne - mruknął zadowolony z siebie - to co z tą fizyką?
chyba wszystko wracało do normy.
znajomość hyunjina z seungminem miewała wzloty i upadki, raz było ciepło, a raz zimno, ale koniec końców wszystko potrafiło się unormować. tak jak teraz, kiedy siedzieli tuż obok siebie oparci o drzewo na kocu w pomarańczowo-czarne paski. i choć mogłoby się wydawać, że było idealnie, to obu stronom nadal czegoś brakowało.
CZYTASZ
blindfold ➳ seungjin.
Fanfic◃ ۪۪۫۫ ༄ؘ ˑ i know it's just a number but you're the 8th wonder gdzie hyunjin nie widzi świata poza niewidomym chłopcem © sigmasunday 2020