3: słoń

176 19 41
                                    

•

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jeszcze raz się bujniesz, a obiecuje ci, że będziesz tak przepytany z wierszy Kim Soweola, że w pięty ci pójdzie - powiedział podniesionym głosem Doyoung, widząc, co robi znudzony Jeno. Nie było to jednak jego winą. Od dobrych 10 minut siedział w sali, gdzie panowała taka cisza, że nawet dźwięk przelatującego komara był słyszalny. Mimo to posłuchał się i już po chwili posłusznie siedział prosto na krześle. Nie miał on dzisiaj zbytnio humoru na dogryzanie nauczycielowi. Poza tym wczesna współczesność nie była jego mocną stroną, to też nie chciał się wychylać.

- Niech ktoś tu wejdzie, błagam. Nawet może być słoń - powiedział ledwo słyszalnie do siebie prymus. O dziwo nie przeliczył się, bo po kilku dobrych sekundach całą salę wypełnił huk, jakby coś wleciało w drzwi. Wtedy też niewiele myśląc, wstał i otworzył je. Oczy wszystkich skierowały się ku chłopakowi, który leżał aktualnie przy stopach zwycięzcy konkursu. On sam miał wypisane zdziwienie na twarzy. Okazało się, że wspomniany człowiek to kruczoczarny z dnia poprzedniego, który miał czelność uczyć się biologii. Szybko zauważając, że patrzy na niego spora ilość osób, wstał, otrzepał lekki pył ze swoich spodni i ukłonił się.

- Przepraszam, za spóźnienie. Ze względu na pewne okoliczności nie zdążyłem przyjść na czas - w głosie chłopaka słyszalne było zakłopotanie.

- A to wbiegnięcie to...? - spytał ze zdziwieniem nauczyciel Doyoung.

- Źle wymierzyłem odległość, biegnąc do sali. Przepraszam... - czarnowłosy ewidentnie był zmieszany i chciał jak najszybciej, aby całe zajście minęło. Wtedy też Doyoung skinął głową i poprosił, aby usiadł do nauki. Chłopak zrobił to, o co go poproszono, a Jeno zamknąwszy drzwi, sam zasiadł koło biurka.

- Niezły słoń, co? - pomyślał krótko na wspomnienie małego teatrzyku. Mimowolnie Jeno uśmiechnął się, bo kto normalny tak bardzo się śpieszy, że aż wbiega w drzwi?

Po chwili jednak widząc już, że spóźnialski człowiek ponownie wyciąga książkę do biologi, jego humor tak szybko zniknął, jak szybko się pojawił. Zrobił to samo co tydzień wcześniej. Wziąwszy krzesło, zasiadł naprzeciwko chłopca i zgrabnie zabrał mu podręcznik.

- Hej, co ty...

- Wiesz, jesteś bezczelny - oschły głos Jeno wydobył się z gardła chłopaka. - Nie tylko, że się spóźniasz, to do tego znowu robisz ten sam błąd co poprzednio. Jak jeszcze widząc twoją twarz przy moich stopach, potrafiłem się uśmiechnąć, tak teraz ponownie mnie wkurzyłeś.

- Nie twój interes co robię, podczas zaj...

- Mówiłem ci już, że nie zamierzam dopuszczać do tego, aby ktoś bujał w obłokach na tych zajęciach oprócz mnie. Nie dostałeś przypadkiem nauczki poprzednim razem? - po tych słowach kruczoczarny spojrzał tylko w stronę okna, nie odzywając się ani słowem. - Poza tym, co tak tę biologię czytasz? Botanikiem jesteś czy jak?

- Test mam w przyszłym tygodniu, więc kuje - odpowiedział mu chłopak.

Jeno przymknął wtedy oczy i wypuścił powoli powietrze. Po kilku sekundach otworzył je z powrotem i odezwał się z lekką dozą powagi w głosie.

- Wiesz co, dam ci radę. Widzę teraz, że jesteś z tych kujonów, co wkuwają wszystko, jak leci - chłopak chciał mu przerwać wypowiedź, ale ten go uprzedził, pokazując mu palec przed twarz. - Ale w taki sposób wy życie tracicie, czas i tak naprawdę wszystko. Przyłóż się do jednej rzeczy bardzo porządnie, która sprawi, że będziesz mógł później się lenić, ile wlezie i tak żyj, a nie, że uczysz się na wszystko i tak naprawdę na nic - tutaj zrobił przerwę, chcąc zebrać do kupy myśli. - Widzisz, ja się przyłożyłem raz i już mam z głowy całą resztę, bo punktów raczej starczy mi na studia, a ze zwykłej nauki wystarczy tyle, co nauczę się przy normalnej ilości czasu. Nie będzie to 99/100 tylko trochę mniej, ale póki nie zmienisz nastawienia, nawet tyle nie osiągniesz - przełknął ślinę, aby dodać jeszcze - albo osiągniesz, ale stracisz po drodze sporo.

Chłopcy patrzyli na siebie z konsternacją. Kruczoczarny analizował słowa wyższego, a ten starał się wyczuć, czy dotarł do niego dobitny przekaz.

- Jak masz coś mądrego do powiedzenia to mów. Jak nie to idę, bo to mój czas na przerwę - powiedział sucho Jeno, a gdy po kilku próbach nieudanego odezwania się spóźnialski dalej milczał, wstał i udał się ku wyjściu z sali. Niższy z kwaśną miną ponownie upokorzony chciał już sięgnąć po swój podręcznik do biologi aby najprawdopodobniej wrócić do nauki, kiedy nagle przeszkodziła mu ręka Jeno.

- Zapomniałem wziąć. Dzięki za przypomnienie - wyższy uśmiechnął się fałszywie i już naprawdę wyszedł z sali, zostawiając kruczoczarnego ponownie samego.

• • • • • • • • • •

Hejka misie~ Wyobrażacie sobie Renjuna jako słonia? Ja nie. Idk czm coś takiego się zrodziło. Wogóle idk czm ale do tego fanfiction słucham muzyki emo i jestem jak what sometimes, but przypominają mi się czasy młodsze niż teraz XD #nostalgia

10-05-2020
wasza autorka

Ten rozdział jest dziwny pod względem stylistyki, wybaczcie...

18-09-2020
wasza autorka

busy like a bee • norenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz