13: gdzie jesteś?

125 17 8
                                    

•

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W poniedziałek Jeno chodził cały w skowronkach. Czuł w kościach, że Renjun wejdzie na podium i nie mógł doczekać się tego widoku. Wraz z pojawieniem się chłopaka w jego życiu, stał się dziwnie szczęśliwy. Mimo że nie znali się długo, to miał ochotę poznawać go coraz lepiej i bardziej. Nie zwracał uwagi na to, że ludzie na korytarzu zaczęli na niego dziwnie patrzeć. Co z tego, że zawsze wkurzony Jeno nagle był szczęśliwy? Nie ich sprawa. Poza tym nie powinni być zdziwieni tym, że każdy człowiek czasem tonie w radości. Specyficzne spojrzenia nie miały końca, aż do końca dnia. Co dziwniejszym, wiele osób widząc, w jakim stanie znajduje się Koreańczyk, podchodziło do niego i pytało o rady w związku z wieloma rzeczami na temat, których chłopak był obeznany. Było bowiem głośno mówione, iż uczeń ma szeroką wiedzę na wiele zagadnień, a każda jego porada jest na wagę złota stąd, jeśli ktoś ją otrzymał, według społeczeństwa szkolnego powinien czuć się wyjątkowy.

Dodatkowo jak nigdy, przerwy zamiast spędzić na dachu budynku, przeznaczył na noszenie książek w bibliotece, do której pierwotnie udał się, aby przećwiczyć swoją przemowę. Gdy jednak ujrzał wielki stos dzieł sztuki, nie umiał się oprzeć i nie zaoferować pomocy. Tego dnia w szkole zaczęły rozprzestrzeniać się plotki na temat wielkiej zmiany Lee Jeno, której źródła nikt nie znał. W praktyce nawet sam Doyoung nie dowierzał widząc uśmiechniętego chłopaka na korytarzu, który nie szczędził sobie miłych słów w każdym kierunku. Pedagog nie mógł wpaść na powód zachowania ucznia. Liczył jednak, że stan ten potrwa jak najdłużej, bo w ten sposób nie sprawiał żadnych problemów, a on sam miał czyste sumienie, iż nie traktuje uczniów w sposób emocjonalny.

Kiedy dzień chylił się ku końcowi, a próba przed konkursem zakończyła się, Jeno zaczął się niecierpliwić. Przez kilka godzin szukał wzrokiem chłopaka, aby móc jakoś z nim porozmawiać przed konkursem. Bezskutecznie. Będąc w łazience, stanął przed lustrem i przejrzał się. Jak na galę konkursu przystało, miał na sobie czarny garnitur, a na szyi umiejscowiona była granatowa muszka. Chłopak poprawił nieco włosy, a widząc, która godzina westchnął ciężko. Zbliżał się czas rozpoczęcia konkursu. Goście zaczynali się schodzić, a on dalej nie porozmawiał tego dnia z Renjunem, co nie ukrywał, martwiło go. Bał się, że chłopak stchórzy, bądź straci swoją pewność siebie i nie pojawi się na konkursie. Kiedy więc zaświeciły się reflektory, a zegary wybiły godzinę 19, Jeno wszedł na scenę i spojrzał przed siebie.

- Witam wszystkich tu zgromadzonych na gali X Edycji Konkursu "Spelling Bee" Korea! - powiedział z rozmachem. Mimo że nie lubił tego, to miał wrodzony talent do bycia prowadzącym w tego typu wszelkiego rodzaju przedsięwzięciach. Kiedy więc jego część minęła, a na scenę wszedł Doyoung, on powoli zszedł po schodach na kulisy sceny. Po kilku minutach usłyszał głośne zaproszenie wszystkich uczestników konkursu, a następnie przez jego oczy przewinął się wężyk uczestników z różnego rodzaju liceów w Korei. Wszystko obserwował spokojnie, dopóki jego wzrok nie wychwycił czarnowłosego Chińczyka, aktualnie poprawiającego swój mankiet. Jeno nie czekając, podszedł szybko do chłopaka i odsunął go na bok.

- Renjun, czemu się nie pojawiłeś wcześniej? Martwiłem się, że się wcale nie pojawisz - powiedział z wyrzutem chłopak.

- Przepraszam, miałem przyjechać z Jaeminem, ale okazało się, że złapał gumę i musiałem biegnąć tu na piechotę, a do tego zostawić go samego. Nie zdążyłbym gdyby nie fakt, że Pan Doyoung przedłużył swoją przemowę na moją prośbę - odpowiedział Renjun. Jeno zmarszczył brwi na ostatnią część wypowiedzi. Serio? Szkoda, że nie miał okazji widzieć tej nędznej improwizacji na własne oczy, bo chyba miałby polew z pedagoga do końca szkoły. Po chwili jednak widząc, że sznurek się już kończy, a Renjun musi już wchodzić na scenę, złapał go za ramiona.

- Renjun. Trzymam za ciebie kciuki. Wykop ich wszystkich na zbity pysk. Niech zobaczą kto tu rządzi. Uwierz mi, uda się - powiedział Jeno, chcąc podnieść na duchu chłopaka. 

- W końcu sam mistrz mnie uczył - odpowiedział z uśmiechem Renjun, na co Jeno zaśmiał się i chciał już odejść, kiedy niższy przytulił go. Chłopak nie spodziewał się takiego czynu, stąd nie odezwał się ani słowem.

- Dziękuję - powiedział czarnowłosy na odchodne i pobiegł na scenę. Przez to nie mógł on zauważyć lekko zarumienionych policzków Jeno, który nie chciał ukrywać, że podobało mu się przytulanie z chłopakiem. Po tym sam ruszył się, a wiedząc, że teraz aż do wręczenia nagród jest wolny, skierował się w kierunku widowni. Kiedy zasiadł i oczekiwał na start wydarzenia, przez drzwi wpadł zdyszany Jaemin. Jeno widząc go, pomachał do niego, aby pokazać mu gdzie siedzi. Ten zauważając go, podszedł już spokojnie i usiadł koło chłopaka.

- Nie straciłeś nic. Mieliście naprawdę duże szczęście - powiedział prymus. Jaemin kiwnął głową w podzięce, a następnie wyciągnął swoje podręczne lustereczko. Przejrzał się w nim, poprawiając swoje okulary i grzywkę.

- Czyli co, zaczynamy? - spytał retorycznie, po zamknięciu i schowaniu lusterka.

- Oczywiście. Przedstawienie czas zacząć - powiedział ze swoim zadziornym uśmiechem Jeno, widząc, że właściwa część konkursu właśnie się rozpoczęła.

• • • • • • • • • •

Hejka~ Nie wierzę, że to już przedostatni rozdział tego fanficiton. Naprawdę baardzo przyjemnie i lekko mi się je pisało. Ma swoją lekkość, którą nawet chyba "Sunbed Boi" nie umie oddać. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się konkursem, jak i zakończeniem. Dobranoc lub miłego dnia!

17-05-2020
wasza autorka

lmao ale to ff wygląda blado na tle village czy cursed X D

13-11-2020
wasza autorka

busy like a bee • norenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz