7: pęknięcie

130 17 11
                                    

•

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiejszego dnia Jaemin nie pojawił się u boku Renjuna. Prymusa bardzo to cieszyło, bo mógł on bez żadnego problemu usiąść naprzeciwko chłopca. Okularnik nie denerwował go w żadnym razie, ale czuł się jakoś pewniej w sytuacji, gdzie mógł być sam na sam z... knypkiem? Nie, teraz jakoś to do niego nie pasowało. Nie był on knypkiem. Był... mniej knypkowaty niż wcześniej. W każdym razie, po prostu jakoś łatwiej było mu z nim rozmawiać. Gdy podszedł, przywitał się krótko, na co Renjun spojrzał na niego zdziwiony. Po chwili nie chcąc być niegrzecznym, uczynił to samo, a następnie wrócił do nauki. Jeno początkowo siedział w spokoju, lecz już po kilku sekundach do jego głowy wpadł drobny plan. W pewnym momencie zaczął gwizdać, co nie umknęło uwadze Renjuna. Po tym nastąpiło nucenie, a po tym stukanie palcami w ławkę. Prymus przyglądał się za to chłopakowi. Wiedział, że w pewnym momencie się złamie. Nie miał pojęcia, tylko kiedy. Nie musiał jednak czekać długo, bo gdy zaczął grzebać w stosach karteczek, burząc w ten sposób układ ucznia, ten spojrzał na niego zdenerwowany.

- Co ty za przeproszeniem odczyniasz?! Miałam ułożone to według tego, które umiem, a które nie! - Jeno słysząc to, ułożył usta w małe 'o', a po chwili zaczął je z powrotem układać.

- Wiesz - odezwał się w trakcie układania. - Czy te czynności cię nie zdekoncentrowały?

- Głupie pytanie! Oczywiście, że tak! - odpowiedział z irytacją Renjun.

- W takim razie cieszę się, że doprowadziłem do tego - uśmiech jaki zagościł na twarzy Jeno, tym bardziej zdziwił chłopaka. Nie był on prześmiewczy, był on bardziej intrygujący?

- A zmierzasz do...? - zapytał uczeń, nie ukrywając swojego niezrozumienia, ale jednocześnie ciekawości.

- Zmierzam do tego, że na konkursie nikt nie będzie ci dawał fory i jak trafisz na idealną ciszę, to naprawdę wygrasz życie. Zawsze ktoś może kaszlnąć, jury mogą coś zapisywać na kartach. Wszystko będzie cię dekoncentrować - Jeno opowiadał z pewnością w głosie. - Muszę ci jednak przyznać, że długo wytrzymałeś, choć nie mam pojęcia, ile udało ci się zapamiętać z tej nauki, bo nie siedzę w twojej głowie - dodał na ostatek, chcąc zaznaczyć, jak dobrze sobie poradził z testem, jaki zaserwował mu. Renjun milczał przez ten czas.

- A robisz to, bo... - chłopak powiedział, ale gdy prymus miał już dokończyć, sam mówiący dopowiedział. - ... żeby mi pomóc.

- Tak, dokładnie! - uśmiechnął się Jeno. Renjun za to spojrzał na niego i wypuścił powietrze.

- Dobra, to ma sens. Czy mógłbyś mimo wszystko na razie jednak dać mi trochę ciszy? Mam ciężki dzień i tak średnio mi wchodzą te wyrazy - na to Jeno pokiwał lekko głową, a następnie zajął się czymś na telefonie, aby nie przeszkadzać chłopakowi. Po kilku minutach jednak prymus przypomniał sobie o jednej sprawie, która bardzo go ciekawiła. W końcu po bitwie z samym sobą nie wytrzymał i spytał.

- Z jakiego kraju jesteś? - pytanie zawisło między nimi. Renjun podniósł wtedy swój wzrok, a widząc jedynie ciekawość w spojrzeniu Jeno, odpowiedział krótko.

- Chiny - na tę odpowiedź, chłopak kiwnął krótko głową i z powrotem zamilkł. Nie minęła jednak minuta, a prymus odezwał się ponownie.

- Jak długo... jak długo mieszkasz w Korei?

- 3 lata - odpowiedział ponownie bardzo krótko chłopak, chcąc wrócić do nauki.

- 3 lata?! - nagle w uszach zabrzmiał przyciszony krzyk prymusa pełen zdziwienia. Nie był pewny, czego był on wynikiem, ale nie chcąc znowu się kłócić, spytał nieśmiało.

- Bardzo widać...?

- Ależ skąd! Gdyby ten idiota Doyoung mi tego nie powiedział, to bym sam się nie domyślił, że jesteś z zagranicy, serio - dodatkowo mówiąc to, Jeno obdarował Chińczyka szczerym podniesieniem kącików warg. Chłopak za to nie wiedząc do końca jak zareagować, uśmiechnął się po raz pierwszy w stronę Jeno w sposób niefałszywy.

- Dziękuję. Miło to słyszeć - odpowiedział, nie ukrywając swojej radości. Po tej wymianie zdań, chłopcy jakoś tak lżej mogli oddychać obok siebie. Kilka tak drobnych słów spowodowało jakieś dziwne pęknięcie w ich relacji. Głupi komplement czy dowiedzenie jednego ważnego faktu zdziałało cuda. Jeno po chwili wrócił do czytania, ale z o wiele lepszym humorem i jedynie czasem przyjaźnie poprawiał Renjuna, który już tak niechętnie nie podchodził do pomocy, jaką oferował.

• • • • • • • • • •

Jeno jest jednak przyjazny ok. Serio ten chłopak jest super boi, tylko trzeba mu dać czas. Elo ide jeść kolacje.

15-05-2020
wasza autorka

zdążyłam oh w dupę

09-10-2020
wasza autorka

busy like a bee • norenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz