Sasuke
Następnego dnia w waszej szkole odbywała się jakaś akademia, którą nie byłaś zainteresowana. Po prostu siedziałaś na krześle obok koleżanki i wpatrywałaś się w swoje kolana, rozmyślając o wczorajszej kłótni z Sasuke, od której nie zamieniliście ze sobą słowa.
Czułaś się naprawdę okropnie, że pozwoliłaś, aby złość zamieniła waszą rozmowę w wymianę nieprzyjemnych krzyków, których chwilę później żałowałaś, mimo że twoja przyjaciółka twierdziła, że bardzo dobrze postąpiłaś, mówiąc w końcu Sasuke, co leży ci na sercu. Z tego sama byłaś w jakimś stopniu zadowolona, ale nie podobał ci się sposób, w jaki mu to przekazałaś, bo później zrozumiałaś, że można było załatwić tę sprawę inaczej.
Czułaś się winna i to było w tej całej kłótni najgorsze. Chociaż uważałaś, że miałaś rację i prawo powiedzieć wszystko to, co powiedziałaś, to miałaś cholerne poczucie winy, że się pokłóciliście i to cię dobijało. Byłaś też ciekawa, czy Sasuke również odczuwał coś podobnego do ciebie. Ale jeśli tak, to czy nie powinien cię już dawno przeprosić?
A może mu nie zależało?
Miałaś okazję się tego dowiedzieć, gdy akademia dobiegła końca i uczniowie zaczęli się przepychać w stronę wyjścia z sali gimnastycznej. Naprawdę trudno było się dostać do drzwi, a kiedy tobie już prawie się udało, poczułaś uścisk na nadgarstku, a chwilę później zostałaś odciągnięta na bok, jak się okazało, za sprawą Sasuke.
– Co ty robisz? – zapytałaś zdziwiona, gdy pociągnął cię za sobą na drugi koniec sali, gdzie nie było nikogo, kto mógłby wam przeszkodzić.
Sasuke spojrzał na ciebie poważnie, stale trzymając cię za nadgarstek. Nie ściskał go jednak praktycznie i trzymał tak ostrożnie, jakbyś była z porcelany i przez nawet najłagodniejsze wzmocnienie uścisku, coś mogłoby ci się stać.
Patrzył ci prosto w oczy z jakąś zawziętością. Czułaś się dziwnie. Jego spojrzenie było próbą naporu, którym cię przytłaczał, ale nie robił nic więcej. Milczał i właśnie to milczenie pozwoliło ci zrozumieć, o co chodziło.
Sasuke nie był dobry w przepraszaniu. Był na to zbyt dumny i arogancki, a jednocześnie jego oczy zdradzały, że właśnie to pragnął w jakiś sposób zrobić. Chciał pokazać, że żałuje, ale nie wiedział, jak miałby to zrobić. Jednak wszystko dało się wyczytać z jego oczu i chłopak chyba nawet nie był świadomy, że w parze tych wyjątkowych węgielków malowała się prośba o wybaczenie.
Westchnęłaś cicho, bijąc się z myślami. Widziałaś jego skruchę w oczach. Widziałaś w nich żal. I widziałaś w nich obietnicę. I sama czułaś się jeszcze bardziej winna. I choć chciałaś, aby to powiedział – aby cię przeprosił – to jeszcze bardziej pragnęłaś po prostu się z nim pogodzić.
Westchnęłaś cicho i bez słowa wtuliłaś się w chłopaka. Wybaczyłaś mu tak, jak on przeprosił. Milcząc.
Itachi
Gdy ochłonęłaś, zrozumiałaś, że tak naprawdę wyładowałaś swój gniew na niewinnym Itachim, który nawet nie wiedział, o co dokładnie ci chodziło.
Kiedy w pełni do ciebie dotarło, że on nie ponosił w waszej "kłótni" żadnej winy, poczułaś się jeszcze gorzej. Świadomość, że potraktowałaś go tak podle, zaślepiona złością i zazdrością, nie dawała ci zasnąć przez całą noc.
Rozmyślałaś nad tą sytuacją do wschodu słońca, katując się myślami pełnymi pretensji do samej siebie i tylko zwiększając swoje poczucie winy.
Chciałaś jak najszybciej przeprosić Itachiego i byłaś gotowa to zrobić w każdej chwili, lecz powstrzymałaś się przed zerwaniem z łóżka, gdy twój wzrok spoczął na budziku, który wskazywał dopiero czwartą rano.