-Jesteś gotowy?- Jungkook wszedł do pokoju już ubrany. Tae siedział na łóżku wpatrując się w telefon.
-Taaaak już się zbieram..- powiedział nie odrywając oczu do wyświetlacza. Patrzył właśnie na krótką wiadomość, którą otrzymał kilka minut temu:
*Hosokie: Wracaj do domu, Jin cię potrzebuje.
Nic więcej. Taehyung od dwóch dni nie kontaktował się z bratem ani przyjaciółmi, nie czytał gazet i nie sprawdzał wiadomości. Domyślał się, że Hoseok wie, gdzie jest i uznał, że jest bezpieczny, inaczej Tae już dawno miałby tu całą armie ochroniarzy. Jednak wiadomość od przyjaciela wytrąciła go z równowagi. Wiedział, że Hoseok nie napisałby do niego, gdyby nie było to ważne.
-Tae? Wszystko ok?- spytał Jungkook. W jego oczach malowała się troska.
-Tak. Chodźmy już - chłopak schował telefon i zaczął ubierać kurtkę. Nie chciał psuć ich wspólnego wieczoru i koncertu Jungkooka. Po koncercie będzie musiał powiedzieć mu, że wraca. Taehyung zepchnął tę myśl w ciemny kąt swojej świadomości. Było mu tu tak dobrze. Z Jungkookiem czuł się wolny, szczęśliwy. Nie wyobrażał sobie powrotu do pałacu, ciągłego dbania o pozory, uważania na każdy ruch i spojrzenie. Tutaj mógł być wolny, tam był księciem. Tae miał ochotę się rozpłakać, jednak postanowił trzymać się dla Jungkooka. Jego to nie dotyczy, to nie jest jego świat – myślał – nie mogę mu zepsuć tego wyjazdu. Oboje udali się na miejsce koncertu. Tae siedzą w zaciemnionym samochodzie widział zmierzające na stadion tłumy.
-Matko Jungkook, ci wszyscy ludzie przyjdą cię zobaczyć. Nie stresujesz się tym?- spytał.
-Ani trochę – chłopak uśmiechnął się pokazując królicze ząbki – Moi fani są najlepsi, uwielbiam dla nich występować. Czuję wtedy, że jestem sobą.
Taehyng przyjrzał mu się uważnie. Wiedział, że świat Jungkooka to scena, występy, jego fani. Chłopak kochał muzykę, koncerty. Tae pomyślał, że Jungkook nie mógłby bez tego żyć. Odgonił z myśli wizję siebie stojącego z Jungkookiem u swojego boku w pałacu przy wszystkich bliskich. Nie, to nie jego życie. Nie mógłbym mu zabrać wszystkiego co ma – pomyślał ze smutkiem. Gdy dotarli na miejsce Jungkook pożegnał się z Tae.
-To ja idę za kulisy się przygotować. Zostań tutaj ze moimi ochroniarzami i obserwuj mój koncert, zobaczymy się później, poradzisz sobie? – Jungkook delikatnie złapał go za rękę, pocierając kciukiem jego palce. Tae pokiwał głową i poszedł usiąść na swoje miejsce. Niedługo po tym światła zgasły i rozpoczął się koncert. Taehyung nie spuszczał wzroku z Jungkooka. Starał się zapamiętać każdy szczegół, każdy ruch, każdy uśmiech. Zamknął oczy wsłuchując się w śpiew. Jednak zamiast cieszyć się koncertem czuł, że robi mu się coraz smutniej.
Wracaj do domu. Jin cię potrzebuje... – nie mógł wyrzucić z głowy tych wszystkich słów. Najpierw jesteś księciem potem człowiekiem... Nie masz żadnych większych zobowiązań wobec kraju, to nie ty będziesz musiał nosić na swoich barkach tego ciężaru...- czuł jak łzy same zaczynają płynąc mu po policzkach. Koncert trwał w najlepsze, a Tae starał się opanować szloch. Wytarł wierzchem dłoni łzy, wiedział już co będzie musiał zrobić.
CZYTASZ
Prince Love **TAEKOOK**
FanficKsiążę Taehyung, poznaje przypadkiem idola koreańskich nastolatek Jungkooka. Jedno spotkanie wywróci świat obojga do góry nogami. Czy będą w stanie wszystko dla siebie zaryzykować? Taekook, Yoonmin i Namjin. Zapraszam serdecznie:) Bohaterowie: ...