2

126 15 8
                                    

Rozdział#2 '' Usunąć, co?'' 


Walka pomiędzy dwoma największymi wrogami, Autoboty i Decepticony, każdy z nich walczy zawzięcie, Lord Megatron przyglądał się całej sytuacji z monitora, uśmiech nigdy nie schodził Mechowi z twarzy patrząc jak jego wrogowie próbują nieudolnie zabrać jego zapasy energonu.


— Lordzie Megatronie.-usłyszał za swoimi plecami głos, który nie raz już zezłościł go tylko go słysząc. — KnockOut prosił o wsparcie.


Większy odwrócił się w stronę seekera, który oczekiwał odpowiedzi od niego.


— Dobrze Starscream, zabierz ze sobą kilku Vechiconów i zróbcie nalot z powietrza.- Seeker tylko uśmiechnął się i skierował swoje kroki ku wyjści z mostka, Lord znów odwrócił się by móc przyglądać się jak Autoboty przegrywają.


—Co się dzieje Meggi?-usłyszał za sobą cięki głos. — Ah Lisa, Autoboty próbowały ukraść nas zapas energonu, lecz szybko się tym zajęliśmy.


Con wystawił swoją wielką dłoń w stronę dziewczyny by ta mogła wdrapać się na nią, dośc sprawnie wdrapała się na jego ramię by również i ona mogła oglądać sytuację, która działa się na monitorze. Megatron pomrukiwał niezadowolny, gdy jego oddział był powalany przez Autoboty, Lisa, od kiedy dowiedziała się o Autobotach zawsze zastanawiała się jakim cudem było ich tylko 4 a potrafili pokonać gromadę Vechiconów, czy oni używają jakich czarów?
Dłuższe przemyślenia czerwonowłosej zostały przerwane przez głośny hałas, który został spowodowany przez nikogo innego jak samego Megatrona, zdziwiona dziewczyna spojrzała znów na monitor gdzie brakowało Autobotów.


'' Uciekli''

Dziewczyna delikatnie pogłaskała Bota po kablach, które znajdowały się na jego szyi, zauważyła, że gdy tylko ona to robiła momentalnie się uspokajał.


— Nie martw się, jeszcze nadarzy się okazja, by ich dorwać. - gdy tylko to powiedziała za nimi pojawił się zielony wir z którego wyszli wymęczeni KnockOut i Breakdown, który w dłoniach nieśli energon.


— Lordzie Megatronie.- odezwał się czerwony bot. — W tej jaskini odnaleźliśmy dość spore złoża Energonu.- Gdy tylko to powiedział Lord uśmiechnął się, w końcu takie złoża to była cenna rzecz. — Ah wspaniale KnockOut, trzeba oczywiście wydobyć to, co nasze.


Gdy wszyscy zajęci byli wydobywaniem Energonu, Lisa siedziała w skrzydle medycznym, przyglądała się czerwonymu botowi, który oczywiście musiał oczyścić się od kurzu, który pozostał na jego idealnie czerwonym lakierze.


— Ludzie nazywają takich jak ty laluś.- odezwała się, gdy KnockOut spojrzał na nią pytającym wzrokiem. — Laluś? Co to niby znaczy?


No tak , czerwonowłosa zapomniała, że roboty nie znają się na wszystkim, co ludzkie.


— No wiesz, to ktoś taki co musi wiecznie być idealny, zachowuje się jakby był królem wszystkiego, jego ubrania muszę być idealne, bez zagnieceń, to trochę taki ty.


— Słucham?! Przepraszam bardzo, może i dbam o swój lakier, ale to nie oznacza, że jestem Lalusiem, Lalusiem to Staruś jest.- Oboje zamilkli patrząc na siebie by po chwili wybuchnąć śmiechem. — On to bardziej jak baba z okresem jest.


W tej samej chwili do pomieszczenia wszedł wkurzony Staruś, na którym zobaczyć można było kilka zadrapań. — Zamiast zajmując się tym głupim lakierem zajmij się tym!


— Dobra, dobra, nie stresuj się już tak Staruś, gdzie ty w ogóle tak oberwałeś?- zapytał uważnie obserwując Seekera. — Pewnie go gołębie zaatakowały jak leciał albo w krzaki wleciał i nie wiedział jak wylecieć.-zaśmiała się Lisa za co została spiorunowana wzrokiem przez Starscream'a.


— Po pierwsze, Komandor Starscream dla Ciebie KnockOut. A po drugie głupi węglowcu, to nie twój interes!


Dziewczyna podniosła tylko ręce w geście obronnym nie chcąc ciągnąć dalszej konwersacji z nim.


* * *

Lisa przechadzała się po statku nie mając jakiegoś wielkiego celu w tym momencie, KnockOut opatrywał Starusia , Breakdown śmiał się z niego, że jest taki słaby, mogłaby pójść do Megatrona co prawda, ale chciała mu już chociaż raz dać spokój więc postanowiła zajżeć do Soundwawe, gdy tylko już chciała wejść na mostek usłyszała głos.

— Usuń wszystko co jest z nimi powiązane, ona nie może dowiedzieć się prawdy.

'' Megatron? Jaka prawda? O co tu chodzi? Co ma być usunięte?''

Lisa postanowiła cofnąć się by przemyśleć to co właśnie usłyszała, czy Megatron coś ukrywał przed nią? To nie może być prawda, w końcu to z nim jest najbliżej, to on się nią zaopiekował mimo że z początku też zbytnio za nią nie przepadał, gdy dotarła do swojej kwatery, położyła się na łóżku myśląc nad słowami Cona.

— Okłamują mnie? Nieee...to nie możliwe, nigdy by tego nie zrobili.- zamyśliła się na chwilę. — Jesteś taka tego pewna? .- Lisa szybko usiadła patrząc na Bota stojącego w drzwiach.

— Wiesz coś?-zapytała. — Może tak, Może Nie, zależy co za to będę mieć.

Wstrętna żmija...



►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►►

Do Gwiazd  //Transformers PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz