5

79 13 1
                                    

'' WheelJack, czy czasem nie jesteś moim bratem w formie robota?''




Myśleliście kiedyś, że KnockOut jest taki, że szybko wam wszystko powie? No to jesteście w błędzie, Lisa, która siedzi z nim już dobre parę ładnych godzin próbuje namówić go by powiedział, o co chodzi z autobotem lecz ten milczy.


— KnockOut! No do jasnej cholery! Powiedź mi w końcu, o co tu chodzi!.-wrzasnęła już zła dziewczyna, na co czerwony robot posłał jej zaskoczone spojrzenie, mimo że nie raz cony lubiły ją drażnić to, jeszcze nigdy tak nie wybuchnęła. — A o co ma chodzić? Ten Autobot ewidentnie kłamie, nie wiem co to ma mieć na celu, ale...


Bot odwrócił się w stronę dziewczyny i po jej minie mógł od razu stwierdzić, że nie jest zadowolona z jego odpowiedzi i nie wierzy mu.


— Posłuchaj Lisa, on naprawdę nie jest dobrym botem, proszę Cię, trzymaj się od niego z dala, jasne? - Dziewczyna kiwnęła tylko głową.— Skoro chcesz.


Oczywiście, że Lisa nie miała zamiaru to tak zostawić, wieczorem, gdy była pewna, że strażnicy przy celi autobota poszli w spoczynek, szybko wślizgnęła się do środka.


Autobot na rękach miał kajdanki, które trzymały go przy suficie, w niektórych miejscach można było zauważyć cięknący energon, przecież gdy tutaj trafił nie był w takim stanie, czy to ktoś z Conów go tak potraktował? Bez dłuższego myślenia podeszła do bota siadając po turecku tuż przed nim, patrzyła jak powoli unosi głowę ku górze zauważając jej postać na ziemi.


— No proszę, kto mnie tutaj odwiedził, pupilek Conów.- odezwał się, na co czerwonowłosa tylko prychnęła. — Gadaj czego ty tu chcesz Autobocie.


— Łoooo, jak formalnie widzę, cóż, a co ja mogę chcieć od Conów? Oczywiście, że przywalić.- na twarzy bota pojawił się uśmieszek. — Po co to robicie? Oni nas chronią przed takimi jak wy.

Na słowa dziewczyny Wheeljack tylko zaskoczony na nią spojrzał, oni, chronić? Z jakiego uniwersum ona uciekła?


— Oni co? Co jak co ale Cony nigdy by nie chroniły nikogo, dla nich co jest ważne to przejęcie tej planety i zabicie ludzi.


Co on mówi? Cony? Nigdy w życiu, oni nawet muchy by nie skrzywdzili, te roboty, które o mnie zadbały, gdy tego potrzebowały miały, by zabijać ludzi, co to za niedorzeczność.

— Nie wierzę w to, skoro niby zabijają ludzi to dlaczego ja żyję? Dlaczego o mnie dbają jak o swojego?- na to pytanie Autobot się na chwilę zamyślił. — Możliwe, że masz coś, co jest dla nich ważne, może dlatego tutaj jesteś.


— Nie, to nie prawda, to wy jesteście tymi złymi i zostawcie ich w spokoju!

Wheeljack widział wiele dziwnych ludzi w ciągu pobytu na ziemi, ale nigdy nie sądził, że zobaczy kogoś, kto tak bardzo broni tych, którzy chcą się pozbyć jej rasy.


— Widzę, że historia tutaj została zmieniona i to bardzo, to, co oni Tobie powiedzieli to jest kłamstwo. - dziewczyna wstała patrząc na niego z dołu. — To, jaka jest niby prawda?


Bot na początku przedstawił się jego Wheeljack, opowiedział dziewczynie kim są Autoboty i jaka naprawdę jest ich rola, opowiedział również o złej stronie Conów, z jednej strony Lisa nie wierzyła w to, ale z drugiej, miała wrażenie, że bot nie kłamie, potem jakoś zeszło na tematy podróży Wheeljack'a, przy których nie dało się mieć poważnej miny, Lisa śmiała się czując się komfortowo przy nim, czuła, że są bardzo do siebie podobni.


— Musiałabyś widzieć ich minę, gdy trzymał bombę w rękach.


— Haha, to naprawdę musiało być śmieszne Jackie.


— Jackie? Czyżbyśmy już przeszli na przyjaźń? Bardzo ciekawe, a czy ja mógłbym dostać imię panienki?- na jego słowa dziewczyna zaśmiała się. — Lisa


— Dobrze Lisku.


— Ej! Nie Lisek, Lisa!- Bot tylko się zaśmiał. — Dobrze Lisku.


Dziewczyna przekręciła oczami, ale i tak zaśmiała się, nagle usłyszała kroki, które zbliżały się do drzwi.


— Szybko, schowaj się.


Czerwonowłosa schowała się za jednym ze stolików, gdy po chwili do pomieszczenia wszedł KnockOut wraz z Starscream'em.


To na pewno on go skrzywdził, gdy mu władza do głowy wbiła to nawet Meggiego by skrzywdził.

— Zaczniesz w końcu gadać czego tu chcesz blaszaku?- odezwał się Staruś. — No nie wiem, a mam po co, jednorożcu?


W duszy Lisa cicho zaśmiała się, lecz szybko przestała, gdy usłyszała trzask metalu, Starscream uderzył Wheeljack'a, na co ten tylko posłał mu uśmiech. — Na nic więcej Cię nie stać Staruś, no stary, ja wiem, że stać, może nawet Lisek dałby radę.


— Jaki Lisek?-wtrącił się KnockOut. — Ty chyba nie mówisz o.— Tak, mówię o Lisie, tak ją okłamywać, nie macie uczuć.

To wszystko działo się szybko, KnockOut z piłą, która zbliżała się do twarzy Autobota, Lisa działała szybko.


— KnockOut zostaw go!- krzyknęła szybko wyskakując ze swojej kryjówki, zaskoczony wzrok KnockOuta, uśmiech WhellJack'a i wkurzenie Starusia.


— Lisa, co ty tutaj robisz, mówiłem, że nie masz się do niego zbliżać.


— A wy mieliście mnie nie kłamać, co wy do cholery kłamiecie co?


W tej samej chwili Lisa usłyszała za sobą ciężkie kroki.


Nie musiała się odwracać by wiedział kto to jest.


— L-lordzie Megatronie..


Lisa tylko poczuła, jak jest unoszona ku górze przez Lorda.


— Megatron, puszczaj!- Krzyknęła, co nie spodobało się to Lordowi. — Możesz mi powiedzieć co ty robiłaś z tym Autobotem? Jakich nawciskał Ci kłamstw?


— Jedynie kto mi nawciskał kłamstwa jesteś TY.


To nie tak wszystko miało być, ona miała się nie dowiedzieć, ONA miała nie wiedzieć.

Bez słowa poszedł do jej pokoju.


— Ma nie opuszczać tego pomieszczenia.


Gdy tylko zrozumiała co on powiedział, było już za późno, teraz już wszystko stało się jasne.


Jak mogliście mnie tak kłamać.

Do Gwiazd  //Transformers PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz