Rozdział 12

84 6 0
                                    

Czytałam właśnie ,,Zapisane w wodzie" Paula Hawkinsa, gdy zadzwonił telefon.

- Halo?

- Dzień dobry czy mam przyjemność z panią Anią?

- Dzień dobry, tak to ja. O co chodzi?

- Dostała się pani do The Voice of Poland. Gratuluje. Niech pani zjawi się 10 czerwca, na godzinę 8. Dowidzenia.

- Dowidzenia- zdołałam tylko wyszeptać, gdy usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Byłam w ogromnym szoku, że się dostałam.

Dopiero po pół godziny zadzwoniłam do Wiktorii i Aleksa z tą informacją. Dziewczyna przez 10 minut piszczała mi do telefonu i krzyczała ,, A nie mówiłam, że się dostaniesz". Chłopak za to już myślał jak mnie wymalować na casting. Nie pomogły argumenty typu, że się nie maluję. Chłopak stwierdził, że chociaż ten jeden raz powinnam i, że cytuje ,,to ja wymaluje przyszłą zwyciężczynię tegorocznego The Voice of Poland".

Położyłam się na łóżku i nie mogłam przestać się uśmiechać. Udało się mi. To prawda, że warto próbować spełniać marzenia. Mimo że nadal nie uważam, abym miał jakiś wielki talent wokalny, jednak nie mam zamiaru dłużej podcinać sobie skrzydeł. Wielu ludzi mi je podcinało, więc dlaczego też mam to robić?

Mam dosyć życia w strachu i przekonaniu, że na nic nie zasługuje. Może będzie to trudne, bo praktycznie przez całe życie próbowano mi to wmówić.
Moi rodzice, którym nigdy na mnie nie zależało, Adamowi i jego paczce, abym czuła się brzydka, pomimo że wcale tak nie jest, bo każdy jest piękny na swój sposób. Liczy się piękno wewnętrzne, ponieważ wygląd przemija. Nie ważne na ile operacji plastycznych się zdecydujemy. Za to nasz charakter i osobowość zostanie i tak naprawdę to one są najważniejsze.

Wielu sławnym osobą nie udało się spełnić marzeń za pierwszym razem. Mieli na swojej drodze więcej upadków niż wzlotów. Jednak z uporem maniaka dążyli do celu. Gdyby nie ich charakter i upór może nigdy nie byli w tym miejscu, w którym są teraz. Z tą myślą zasnęłam.

- Poczekajcie na mnie, pędzicie, jakby coś za darmo rozdawano w tych sklepach- krzyknęłam do Wiktorii i Aleksa.

Ta dwójka jest niemożliwa. Obudzili mnie o dziewiątej, aby zabrać mnie na zakupy.

- Dalej, co się tak guzdrzesz. Chodźmy teraz po kosmetyki, bo musisz jakoś wyglądać w telewizji- przewróciłam oczami na słowa chłopaka.

- Dzięki, naprawdę miło jest słyszeć z ust przyjaciela, że potrzeba ci makijażu.

- Nie jest ci wcale potrzebny jakiś mocny make-up , bo masz naturalne piękno. Jednak do telewizji trzeba cię wystroić. Nie martw się razem z Aleksem już mamy na pomysł.

- Ok. To chodźmy.

- Yea- pisnęła dziewczyna i chwytając mnie i chłopaka pod ramię ruszyła w stronę sklepu.

- A tak wogule to, jak to możliwe, że wstałeś tak wcześnie? Przecież spanie to praktyczne twoje hobby.

- Masz całkowitą rację. Jednak zakupy kocham jeszcze bardziej!- wykrzyczał chłopak i razem z Wiktorią zaczęli szukać odpowiednich kosmetyków.

Nie wierzę w nich. Zachowują się jak dzieci, a nie dorosłe i dojrzałe osoby. Jednak tak właściwie to chyba to sprawia, że ich uwielbiam. Pomyślałam i udałam się w ich stronę. Przecież nie mogę pozwolić, żeby wykupili pół sklepu.

- Dobra wystarczy już tych ubrań. Wybraliście dla mnie tyle kreacji, jakbym miała dziesięć występów, a nie jeden.

- Już nie przesadzaj. Na pewno dostaniesz się do dalszych etapów. Więc ubrania się przydadzą- odparła uśmiechnięta dziewczyna.

- Znając was, to przed każdym występem będziecie mnie wyciągać na zakupy.

- A żebyś wiedziała. Widziałem twoją szafę i jak na dziewczynę to świeci tam pustkami.

- Już nie przesadzaj, przecież mam cztery pary spodni i parę bluzek. Więcej mi nie potrzeba. Po co mam wydać pieniądze na ubrania skoro mam w czym chodzić.

- On ma rację, potrzebujesz więcej rzeczy- westchnęłam tylko na słowa dziewczyny. Co ja poradzę, że tak mnie, wychowano. Jak chciałam, jakieś ubranie to rodzice mówili, żebym sama sobie kupiła. Nieraz zbierałam nawet pół roku pieniądze , aby kupić sobie wymarzone buty lub choćby zwykłą bluzkę.

- Dobra dziewczynki idziemy coś zjeść.

- Ok.

-Dzień dobry co państwu podać?

- Jedna duża pizza z szynką i ananasem.

- Dobrze, za dziesięć minut będzie gotowa.

-Ok. Poczekamy- odparłam. Kiedy kelner odszedł kawałek od naszego stolika Aleks z westchnieniem, rozmarzony powiedział.

- Na ciebie to mogę czekać, nawet rok.

- Ooo chyba ktoś się zakochał.

- No co czy ty wogule widziałaś jego tyłek. Takiego to bym schrupał w całości- wybuchnęłyśmy śmiechem na jego wyznanie- No co? Myślicie, że jest gejem?

- Któż to wie- odparła Wiktoria z dziwnym błyskiem w oczach. Ona ewidentnie coś kombinuje.

- Proszę o to państwa pizza. Czy coś jeszcze wam podać?

- Twój numer, jeśli można?- Aleks zadławił się pizzą na słowa rudowłosej- Nie dla mnie, ale dla mojego kolegi.

Spojrzałam na całego czerwonego blondyna, który nie był wcale czerwony z powodu zadławienia się pizzą. Kelner ze śmiechem odszedł, od naszego stolika kręcąc głową.

- No wiesz, jak ja teraz mu w oczy spojrzę- odparł załamany chłopak. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

- Kto pyta, nie błądzi- powiedziała i zaczęła jeść. Za to chłopak wyglądał na obrażonego. A nie mówiłam, że zachowują się jak dzieci.

Po skończonym posiłku podszedł do nas ten sam przystojny kelner z rachunkiem. Ewidentnie uśmiechał się do Aleksa. Gdy chłopak otworzył rachunek, zrobił się czerwony jak burak. W środku znajdował się karteczka z numerem telefony kelnera i notka. ,,Zadzwoń Dawid"

- Masz branie- odparła rudowłosa i razem wybuchnęłyśmy śmiechem na zdezorientowanego chłopaka.

Naprawdę świetne zakończenie cudownego dnia. Mam nadzieję, że zawsze będą przy mnie. Takich przyjaciół mieć to skarb.

************************************
Życzę powodzenia osobą, które tak ja od jutra zaczynają matury. Ps. jak na razie to mój najdłuższy rozdział.

Daj mi odrobinę miłości [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz