Rozdział 15

86 4 0
                                    

Kto by spodziewał się, że moja płyta tak bardzo się spodoba. W ciągu tygodnia płytę kupiło parę set osób i większość ludzi ocenia moje piosenki pozytywnie. Jestem z siebie bardzo dumna, zwłaszcza że dzisiaj będzie mój pierwszy koncert. Mój manager powiedział, że sprzedały się wszystkie bilety.

Zapominałam wspomnieć, że mam managera nazywa się Cody. Zaproponował mi współpracę jeszcze, kiedy byłam w The Voice of Poland. Dzięki niemu nauczyłam się pisać piosenki, bo załatwił mi spotkanie z profesjonalnym tekściarzem. Musiałam szybko się tego nauczyć, bo Cody dał mi miesiąc na ich stworzenie. Nie wiem jakim cudem mi się to udało, ale dałam radę.

-Gotowa? Zaraz wchodzisz na scenę.- powiedział Cody — Denerwujesz się?

-Trochę.

- Czym?

- Boję się, że ich zawiodę i będą żałowali, że kupili bilet na mój występ.

- Nie myśl o tym w ten sposób, po prostu wyjdź tam i dobrze się baw, ok?

-OK. Spróbuję.

Kiedy zaczęłam śpiewać to jak za machnięciem magicznej różyczki cały lęk mi minął. To naprawdę niesamowite uczucie Kidy setki osób śpiewa razem z tobą piosenkę twojego autorstwa. Już myślałam, że nie wytrzymam i się popłaczę, na szczęście udało mi się powstrzymać słone łzy wzruszenia.

- To wszystko kochani! Byliście świetną publicznością! Dobranoc!- krzyknęłam i zeszłam ze sceny.

Schodząc, podszedł do mnie Cody.

- Byłaś świetna, a nie mówiłem, że wszystko będzie dobrze.

- Miałeś rację.

- No widzisz ja zawsze, mam rację. Musimy poćwiczyć nad twoją pewnością siebie. - wybuchnęłam śmiechem na jego słowa.

- Co cię tak bawi?

- Dogadałbyś się z moją przyjaciółką Wiktorią. Też uważa, że zawsze ma rację.

-No dobra my tu gadu gadu, a autobus na nas czeka. Jak wejdziesz do hotelowego pokoju, to od razu idź spać, bo z samego rana jedziemy do następnego miasta na koncert, rozumiesz?

- Dobrze, mamo. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać na widok jego miny.

- A żebyś wiedziała. Manger to ojciec i matka w jednym, dlatego masz się mnie słuchać.

- Ok.

Była już trzecia w nocy, a ja byłam tak szczęśliwa i podekscytowana następnym występem, że nie mogłam zasnąć. No trudno najwyżej prześpię się w autobusie. Jeszcze 10 koncertów i idę na ślub Michała, a później od nowa koncerty. Jak ja się cieszę, że kupiłam suknię dużo szybciej, bo inaczej nie miałabym czasu na znalezienie czegokolwiek na tak ważna uroczystość.
... ......

- Czy ty Michale bierzesz sobie za żonę Martę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?  – ksiądz zadał jedno z najważniejszych pytań w życiu.

- Tak.

- Czy ty Marto bierzesz sobie za męża Michała i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?

- Tak.

- Możecie się pocałować.

Nie mogłam wytrzymać łez, kiedy zobaczyłam jak bardzo, są ze sobą szczęśliwi. Wydmuchałam nos i rozejrzałam się po sali. Zobaczyłam jak Wiktoria, próbuje powstrzymać łzy, za to Aleks przytulony do Dawida nawet się z nimi nie krył. Na końcu kościoła zobaczyłam Marka z Teresą, którzy patrzyli na siebie z ogromną miłością.

Gdy skończyłam się rozglądać, zobaczyłam jak Michał, daje mi sygnał, abym zaśpiewała ,,Halleujah".

Gdy skończyłam, zobaczyłam wzruszonych gości, a nawet księdza.

Po uroczystości udaliśmy się do restauracji. Świetnie się bawiłam. Razem z Wiktorią tańczyłyśmy bez przerwy. Dziewczyna na początku chciała pójść na ślub z chłopakiem, którego poznała na imprezie, jednak ten okazał się ogromnym dupkiem. Ta postanowiła na jakiś czas darować sobie chłopaków. Znając ją, to długo nie wytrzyma.

- Dobra idę do łazienki. Stanowczo za dużo wypiłam tego soku. - odparła dziewczyna.

- Ok.

Gdy usiadłam przy stoliku, podszedł do mnie naprawdę przystojny chłopak.

- Cześć nazywam się Adam, a ty?

- Ania. Miło mi cię poznać.

- Rany nie mogę uwierzyć, że rozmawiam z najprawdziwszą  gwiazdą.

- Dzięki, ale do gwiazdy mi jeszcze daleko. – odparłam cała czerwona.

- Według mnie nią jesteś. Uwielbiam twoje piosenki. Byłem nawet na twoim koncercie. Jakie to uczucie mieć swoich fanów?

- To naprawdę niesamowite uczucie, kiedy ludzie przychodzą specjalnie na twój występ.

- Ja też trochę śpiewam, jednak nie mam tak wspaniałego głosu, jak ty i pewnie nie będę tak sławny.

- Na pewno też świetnie śpiewasz. Musisz po prostu w to uwierzyć i  nie poddawać się.

- Naprawdę tak myślisz?

- Tak.

Rozmawiało się nam naprawdę świetnie. Wkrótce po tym zostaliśmy parą. Był moim pierwszym chłopakiem. Wiem, że to trochę żałosne, w końcu miałam dwadzieścia dwa lata, jednak wcześniej nie miałam odwagi, aby być z kimś w związku. Nigdy bym nie pomyślała, że osoba, na której mi zależało, mogłaby mnie tak bardzo oszukać i wykorzystać.

Daj mi odrobinę miłości [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz