Rozdział 8

90 3 0
                                    

- No to już ostatnie pudło. Uf, zmęczyłam się tą przeprowadzką- zaśmiałam się na słowa dziewczyny.

- Ale wiesz Wiktoria, że praktycznie wszystkie te pudła są twoje- odparłam i spojrzałam na 5 średniej wielkości kartonów.

- Szczegół- odparła i machnęła ręką- Ważne, że w końcu jesteśmy na "swoim". Jeżeli mieszkanie w akademiku, można tak nazwać.

- No, coś w tym jest. Chociaż do domu Teresy i Marka mamy jakieś godzinę godziny pieszo, a autobusem dziesięć minut.
- E tam czepiasz się. Dobra to ty tu sobie leż, a ja poznam naszych nowych sąsiadów.

- Ok.- po czym wybiegła z pokoju.

Nie rozumiem jak można mieć tyle siły. Ja padam na twarz, a ona ma jeszcze siłę biegać po akademiku.

Po jakiś pół godziny czytania książki, do pokoju wbiega wesoła Wiktoria.

- Spójrz, kogo poznałam. To nasz sąsiad z naprzeciwka Alex- odparła i wskazała na niebieskookiego, blond chłopaka.

- Cześć, miło mi cię poznać.

- Wzajemnie, jestem Ania.

- Co studiujesz?

- Wizaż, stylizacje i fotografię.

- Naprawdę jesteś na dwóch kierunkach?- spytałam zdziwiona.

- Większość osób spytała, by się o to, jak chłopka może studiować wizaż?- odparł i roześmiał się razem z Wiktorią, po chwili do nich dołączyłam.

- Tak wogule nie chciałem iść na studia, ale mój ojciec mi kazał. Jest tu wykładowcą i pomógł mi się tu dostać. Tylko że chodziło mu o to, abym poszedł w jego ślady i został prawnikiem. No trudno, nie powiedział dokładnie, jaki kierunek mam wybrać. Chciałem pójść tylko na wizaż, ale uznałem, że nie będę dla niego taki wredny i złożyłem też papiery na fotografie. On wogule nie podziela mojej pasji do robienia makijażu, a to mnie naprawdę uszczęśliwia.

- Ooo to przykre, że nie wspiera cię w twoich wyborach- odparłam- W końcu to twoje życie nie jego.

- No mówi się trudno, ale dosyć o mnie, na czym wy jesteście?

- Ja jestem na artystyczne. Może kiedyś będę znaną malarką.

- A ja jestem na zarządzaniu i marketingu.

- Dlaczego akurat taki kierunek?- spytał chłopak.

- Tak właściwie to nie wiem. Tak po prostu pomyślała, że pewnie po nim znajdę jakąś pracę- Aleks pokiwał głową, po czym zaczęliśmy rozmawiać na inne tematy.

Bardzo miło się nam rozmawiało. Kto by pomyślał, że już pierwszego dnia poznam swojego drugiego przyjaciela.

- Idziecie na imprezę?

- Jaką imprezę?- spytałam równocześnie z Wiktorią.

- Dzisiaj jest impreza u jednego chłopaka. Ma pokój na najwyższym piętrze akademika- odparł, a dziewczyna spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.

- Ok, pójdę z wami. Chociaż ostrzegam, że nigdy na żadnej nie byłam- Wiktoria dosłownie rzuciła się na mnie.

- Dziękuję, dziękuję. No to trzeba zacząć się szykować.

- Nawet nie wiesz, o której jest- odparłam ze śmiechem.

- Jest o 21:00.

- To już za 5 godzina!! Nie zdążę- krzyknęła i biegiem zaczęła się szykować. Razem z Aleksem wybuchnęliśmy śmiechem.

Dziewczyna nie żartowała, że tak długo jej to zajmie. Była gotowa do wyjścia za 5. Dobrze, że nie miałyśmy daleko, bo na bank byśmy się spóźniły.

Na moje szczęście na imprezie nie było za dużo osób. Nie czuje się dobrze w tłumie. Może, że to dlatego, że zazwyczaj jak dużo ludzi mnie otaczało to się ze mnie śmiali i mi dokuczali?

- Cześć Alex!- usłyszałam krzyk rudowłosej tuż nad moim uchem. Auć.

- Cześć dziewczynki! Przynieść wam po drinku?

- Pewnie.

Wypiliśmy po drinku i usłyszeliśmy piosenkę ,,Ona by tak chciała" Ronniego Ferrari.

-Oooo to moja ulubiona piosenka. Idziemy na parkiet- powiedziała Wiktorii i zaczęła nas ciągnąć na parkiet. Zdążyłam tylko spojrzeć na Aleksa, który była tak samo rozbawiony jej zachowaniem, jak ja.

Do pokoju wróciłyśmy o 5 rano, byłam tak zmęczona, że poszłam spać w ubraniach. Gdy z nimi tańczyłam, to przestałam zwracać uwagę na innych ludzi, po prostu się bawiłam. Przy nich przestaje być nieśmiałą.

Daj mi odrobinę miłości [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz