rozdzιał 3

730 48 61
                                    

     Przy  ulubionym  czerwonym  winie  i  starej  dobrej  muzyce  żywo  dyskutowali  o  taktyce  ich  dalszego  działania.  Musieli  ustalić  kilka  całkiem  istotnych  szczegółów  za  nim  przystąpią  do  jakiejkolwiek  akcji.  Najgorszym  tematem,  który  musieli  poruszyć,  okazało  się  miejsce,  w  którym  mieli  przygotowywać  się  do  napadu.  Oczywiście  miał  to  być  klasztor,  do  którego  szatyn  obiecał  sobie  już  nigdy  więcej  nie  wracać.  Jednak  w  obecnej  sytuacji  nie  mógł  nic  na  to  poradzić.  Nie  mieli  innego  równie  dobrego  miejsca,  a  to  było  wręcz  idealne.  Wyglądało  niepozornie  i  nie  rzucało  się  zbytnio  w  oczy,  ponieważ  mieszkali  w  nim  mnisi.  Kto  wpadłby  na  pomysł,  że  to  właśnie  tutaj  znajdowała  się  kryjówka  jednych  z  najbardziej  poszukiwanych  złodziei  w  całej  Hiszpanii? 

     W  przeciągu  kilku  dni  udało  im  się  skontaktować  i  zebrać  całą  potrzebną  ekipę.  Wśród  niej  pojawiło  się  kilka  nowych  twarzy.  Wszyscy  byli  mniej  lub  bardziej  zorientowani  w  sytuacji  w  jakiej  się  znajdowali.  Jednego  byli  pewni.  Okoliczności  były  poważne,  dlatego  przygotowania  do  napadu  musieli  zacząć  jak  najszybciej,  aby  zdążyć  uratować  przyjaciela. 

     Martín  wraz  z  okularnikiem  i  jego  uroczą,  niewiele  młodszą  od  niego  partnerką,  jechali  czarnym  Land  Roverem  za  resztą  terenówek.  Kiedy  udało  im  się  dotrzeć  na  miejsce,  każdy  z  wielkim  zainteresowaniem  rozglądał  się  dookoła,  podziwiając  widoki  rozciągające  się  przed  nimi.  Klasztor  znajdował  się  wysoko  na  klifie  i  sam  w  sobie  był  naprawdę  pokaźnych  rozmiarów.  Do  tego  krajobraz,  na  tle  którego  był  umiejscowiony,  wywierał  na  jego  widzu  ogromne  wrażenie.  Za  klasztorem  znajdował  się  piękny,  duży  ogród  z  przeogromną  ilością  przeróżnych  roślin,  krzewów  i  drzew.  Trochę  dalej  za  nim,  rozprzestrzeniał  się  widok  na  ogromne  zazielenione  pola.  A  wszystko  to  dopełniała  niewielka  dolina  oraz  jezioro,  które  otaczało  klasztor  z  obu  jego  stron.  Jedynie  szatyn  w  lekko  za  dużym  czarnym,  skórzanym  płaszczu  nie  miał  ochoty  się  niczemu  przyglądać.  Znał  to  miejsce,  aż  za  dobrze.  Nie  czekając  na  resztę  ruszył  przed  siebie,  wymieniając  znaczące  spojrzenie  z  Profesorem.  Potrzebował  chwili  dla  siebie,  aby  na  nowo  oswoić  się  z  tym  miejscem.  Nie  miał  za  wiele  czasu,  ponieważ  zaraz  miała  dołączyć  do  niego  reszta  drużyny.  Musieli  czym  prędzej  zacząć  wdrażać  plan  w  życie.

     Niewiele  się  tutaj  zmieniło  od  ostatniego  czasu.  Wszystko  było  na  swoim  miejscu.  Nawet  krzewy  i  inne  tym  podobne  rośliny  były  tak  samo  starannie  przycięte  i  wypielęgnowane  jak  wtedy,  gdy  opuszczał  to  miejsce.  W  środku  było  zimno  i  ciemno,  ale  taki  już  był  urok  budowli  wykonanych  z  kamienia.  Korytarze  były  długie  i  ciągnęły  się  w  nieskończoność.  Martín  przemierzał  właśnie  kolejny  z  nich.  Chciał  dostać  się  do  swojego  dawnego  pokoju  i  przy  okazji  pokoju  planowania.  Mimo,  że  mieli  do  tego  inne  osobne  pomieszczenie,  nie  wszystko  mieściło  się  w  nim,  więc  zawsze  miał  trochę  planów  u  siebie.  Pamiętał,  że  zostawił  w  nim  niemały  błagan,  więc  czekało  go  sporo  sprzątania.  Przynajmniej  to  na  jakiś  czas  zatrzymałoby  natłok  wszystkich  nieprzyjemnych  myśli,  które  jak  szalone  pojawiały  się  w  głowie  szatyna  i  zaraz  zostawały  zastępowane  nowymi. 

     Obawiał  się  jednak,  że  nie  będzie  w  stanie  nic  zrobić,  gdy  tylko  wejdzie  do  środka.  Zobaczy  i  przypomni  sobie  o  tych  wszystkich  najbardziej  raniących  chwilach,  przez  co  na  nowo  będzie  musiał  przechodzić  przez  to  samo.  Tyle,  że  tym  razem  ból  będzie  nie  do  zniesienia.

ι wanna ғeel yoυ; palerмo х вerlιnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz