Rozdział 9

12.8K 238 42
                                    

Obudziłam się w samochodzie, dalej jechaliśmy. Nawet nie wiem która była godzina, gdzie jesteśmy i gdzie jedziemy.  Zaczęłam się rozglądać i ujrzałam Zack'a który prowadził i obok niego siedział jakiś inny chłopak.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam i lekko zmarszczyłam brwi, a chłopak obok Zack'a szybko odwrócił się w moją stronę.

Zaczęłam mu się przyglądać u zorientowałam się kto to jest.

- William?! - krzyknęłam uradowana i uśmiechnęłam się.

Zack specjalnie zaparkował, abyśmy mogli się przywitać. Wyskoczyłam z samochodu tak samo jak William i od razu się na niego rzuciłam. W końcu mogłam go przytulić, a z moich oczu zaczęły ulatywac łzy szczęścia.

- Tak bardzo za Tobą tęskniłam... - wyszeptalam i załkałam.

- Ja za Tobą też. - odsunął się ode mnie i zobaczyłam, że po jego policzku spływa pojedyncza łza. 

Uśmiechnęłam się lekko i starłam ją. Przy okazji przyjrzałam mu się. Bardzo się zmienił. Pamiętam, jak miał blond włosy, a teraz ma ciemno brązowe i jest wyższy ode mnie o głowę. 

Chłopak uśmiechnął się do mnie ukazując zęby, na których gościł aparat.

- Założyłeś aparat? Zawsze tyle Ci o nim gadałam, żebyś go założył bo masz krzywe zęby. - parsknęłam śmiechem.

- Wiem, nigdy tego nie chciałem zrobić, ale kiedy stwierdziłem, że niedługo Cię zobaczę to go założę. - zasmial się.

- Sorry gołąbeczki, że wam przerwę, ale musimy jechać. - warknął Zack i wsiadł do samochodu zatrzaskując drzwi.

Zmarszczyłam brwi, ale wsiedliśmy do samochodu i odjechalismy.

- To gdzie jedziemy? Możemy pojechać do moich rodziców? - zapytałam speszona i spojrzałam na kierowcę.

- Na razie nie. Dave Ci nie mówił, ze każda prostytutka od niego ma chipa? - spojrzał na mnie. - Jeżeli pojedziemy do Twoich rodziców on ich znajdzie i może stać im się krzywda, więc na początku musimy znaleźć w którym miejscu masz tego chipa i trzeba go wyjąć.

- Chipa? Czy Ty sobie kurwa żartujesz? -  otworzyłam szerzej oczy, ale chłopak się już nie odezwał, co znaczyło, że nie żartował. - Kogo Ty w końcu miałeś krew na rękach?

- Dave'a. -wzruszył ramionami. - Poobijalem go trochę żebyśmy mieli więcej czasu na ucieczkę.

Kiwnęłam tylko głową.  Długo nie mogłam siedzieć cicho i ponownie zapytałam.

- To gdzie jedziemy?

- Zobaczysz. -odpowiedział  William.

To dla mnie normalne, skarbie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz