Rozdział 10

7.4K 140 21
                                    

Dojechaliśmy na jakieś opuszczone garaże i coraz bardziej bałam się. Zack zatrzymał się i kazał nam wysiąść, więc wysiadłam. Stanęłam obok pojazdu i zaczęłam się rozglądać, ale prawie nic nie widziałam bo było ciemno, a w pobliżu była zaledwie tylko jedna lampa.

Zack wysiadł z auta, podszedł do jednego z garaży i otworzył do jednego z nich drzwi. Wszedł do środka, po czym gestem ręki wskazał, że mamy iść za nim. Uśmiechnęłam się lekko do William'a i chłopak odwzajemnil uśmiech. Weszłam do środka pomieszczenia w który znajdowało się łóżko, jakieś stare fotele, ogromny stół, jedno małe bongo oraz popielniczka.

- I co teraz? Macie zamiar wyjąć mi tego chipa? - Usiadłam na fotelu i spojrzałam na mężczyzn.

Posłali sobie znaczące spojrzenia, na co zmarszczyłam brwi.

- Znaczy... W teorii powinniśmy to zrobić, ale nie wiemy jak - William posłał mi krzywy uśmiech i podrapał się po głowie.

- Zajebiście. A chociaż wiadomo gdzie to mam? - Westchnęłam.

- Podobno gdzieś na prawym ręku, tak mówił Dave, że każda od niego ma gdzieś tam. - Wzruszył ramionami Zack.

Żaden z nich już się nie odezwał i do Will'a zadzwonił telefon. Chłopak odebrał go po czym zaczął rozmawiać z nieznaną dla mnie osobą. Will posłał spojrzenie Zack'owi i chłopak od razu wiedział o co chodzi.

Zmarszczyłam niezrozumiale brwi.

- Mogę wiedzieć o co chodzi? - zapytałam patrząc na dwójkę chłopaków.

Zack westchnął i William zaczął mówić.

- Przyjedzie tu lekarz. Oczywiście nam znajomy lekarz który nigdzie nie zadzwoni. - Zrobił krótką pauzę - Przyjedzie wyjąć Ci chipa którego tu zostawimy dla zmyłki.

Wytrzeszczyłam oczy niewiedząc co powiedzieć. Jak oni sobie to wyobrażają? Tu nie ma takie zabiegi warunków. Ale wiem, że muszę im zaufać.

                          ————-
Minęło około godziny i nikt z nas po ostatniej rozmowie się nie odezwał nawet słowem. Przez tą godzinę rozmyślałam jak to wszystko dalej się potoczy. Czy Dave mnie znajdzie? Podejrzewam, że jakby mnie znalazł to by mnie zabił.

Do drzwi od garażu ktoś zaczął pukać. Cała nasza trójka zerwała się z krzeseł, a Zack i Will podeszli do drzwi, Will wyjął pistolet i powoli zaczęli otwierać drzwi. W mojej głowie zaczęły pojawiać się czarne scenariusze, że to Dave, ale ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał obcy mi mężczyzna.

- Ale miłe powitanie - powiedział nieznajomy i wszedł do środka.

- Wybacz stary, ale wiesz jak wyglada sprawa - Powiedział Will, schował pistolet i dwójka chłopców zbiła typową męską piątkę z nieznajomym.

Mężczyzna zaczął kierować się w moim kierunku, a ja patrzyłam na niego podejrzliwym wzrokiem. Obcy postawił swoją dużą torbę na stole.

- Cześć, Connor - wystawił dłoń w moim kierunku którą uścisnęłam - Będę usuwać Ci tego chipa.

- Kate.

Chłopak wyglądał mi na maksymalnie 25 lat. Nie był za wysoki, miał niebieskie oczy i najlepsze było to, że również jego włosy były niebieskie.

Connor wskazał ręką na krzesło, dając mi znać żebym na nim usiadła. Chłopak zaczął wyjmować wszystkie przyrządy które były zapakowane w sterylne opakowania.

- Ostrzegam, może zaboleć. - i w tym samym momencie wbił w moją skórę strzykawkę w której pewnie było znieczulenie.

Syknęłam z bólu i chłopak przeszedł do pracy.

                          —————-

- I jak się czujesz? - William skrzywił się lekko na widok zszycia które właśnie zaklejał mi Connor opatrunkiem.

- Bywało gorzej, ważne, że on mnie już nie znajdzie.

- Otwierajcie te drzwi!

I mój właśnie koszmar się spełnił. Dave mnie znalazł.

&&&&&&&&&&
hejka. przepraszam was za ta przerwę. straciłam na długi czas dostęp to konta, ale w końcu udało mi się je odzyskać. jeszcze raz was przepraszam
kocham xx

To dla mnie normalne, skarbie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz