Rozdział 29

1.5K 133 92
                                    

Wstał i odwrócił się w stronę drzwi. Ale jeszcze raz, zanim zdążył wyjść, ściana niebieskich płomieni stanęła mu na drodze, zatrzymując go.

Instynktownie odwrócił się do otwartej przestrzeni, gdzie wcześniej stała zawalona ściana.

Ale...

- Gdzie się wybierasz?

Tomura Shigaraki stał tuż przed nim.

Spaczone spojrzenie oraz nikczemny uśmiech na twarzy. Jeden z portali Kurogiri'ego znajdował się za złoczyńcą, co dało zielonowłosemu chłopakowi wystarczającą wskazówkę, by wiedzieć, że atakuje cała Liga Złoczyńców, a jedynym powodem był on.

Midoriya szybko powstrzymał zmartwiony wyraz twarzy, wyrwał się ze swoich myśli i przybrał postawę bojową z determinacją. Z jego powodu ludzie byli w niebezpieczeństwie. Z jego powodu nastąpił atak. Z jego powodu All Might był w niebezpieczeństwie. Z jego powodu Inko była w niebezpieczenśtwie. Z jego powodu Eri była w niebezpieczeństwie. Nie mógł teraz tak po prostu stać. Musiał walczyć i ich ochronić. Musiał stać się bohaterem. Ponieważ to właśnie nim miał być!

Bohaterem...!

- Ah... Więc jesteś już gotowy do walki? Jesteś Dość gwałtowny, nie uważasz? - powiedział Shigaraki, a uśmiech nie opuszczał jego twarzy.

- Dlaczego atakujecie innych? Mógłbyś mnie po prostu złapać z Kyrogiri'm lub Compress'em - stwierdził dosadnie chłopak.

- Dlaczego, pytasz...? Czyż nie jest to oczywiste...? - spytał drugi.

- Nie wiem, o czym mówisz - skłamał Midoriya.

Oczywiście, że wiedział o czym mówił. Tomura był cholernym złoczyńcą. I był jednym z tych, którzy nie mieli powodu.  Midoriya to rozumiał. Dlatego skłamał. Okłamał złoczyńców i siebie. Rozumiał go, ponieważ był w tym samym miejscu. Czuł te wszystkie rzeczy, które czuł i złoczyńca. Miał wszystkie te myśli, które miał on. Wiedział, jak to jest być złoczyńcą. I to był kolejny powód, dla którego kłamał.

Nie chciał już rozumieć złoczyńców.

Bał się, że jeśli to zrobi, może pójść ścieżką, z której już nigdy nie będzie mógł uciec.

- Cóż - zaczął niebieskowłosy. - To dla rozpaczy... Beznadziejności ... Całkowitego przygnębienia... Desperacji... Jak inaczej chcesz, żebym to powiedział, co?

 Midoriya zacisnął zęby.

Jego odpowiedź była dokładnie taka, jak zakładał, i nienawidził tego.

- Niewiarygodny... - powiedział zielonowłosy chłopak pod nosem, ale złoczyńca jakoś to usłyszał. 

- Niewiarygodny? Niewiarygodny mówisz?! - krzyknął. - Grasz tutaj żałosnego, małego bohatera, jak wszyscy inni, podczas gdy właśnie zabiłeś człowieka! Zabiłeś Twice'a! Nie jesteś bohaterem! Jesteś mordercą! Złoczyńcą! Nie mów, że ja jestem niewiarygodny!! Spójrz na siebie!! Ty jesteś niewiarygodny!!

Z drugiej strony Midoriya przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy, a jego postawa zbyt wolno zmieniła się, że po prostu stał tam z lekko zaciśniętymi pięściami, a jego szmaragdowo-zielone oczy były szeroko otwarte.

Zabiłeś Twice'a!

Nie jesteś bohaterem!

Jesteś mordercą! 

Złoczyńcą!

Te słowa odbiły się echem w jego głowie. Pełną i kompletną pętlą.

🍄 𝚄𝚙𝚊𝚍𝚎𝚔 • villain dekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz