Część 4 (dresy)

29 5 5
                                    

Szybko! "Hej ty! Zaczekaj!"- drę się najgłośniej jak mogę. Jest przerwa. Biegnę za nim. Ogr ma mnie gdzieś i idzie przed siebie samotnie z słuchawkami na uszach. "Reiji! Kupiłam Ci nowy wibrator!" - krzyczy z końca korytarza. "Nie teraz Natasha! Przetestuję!" - biegnę dalej za Ogrem. On idzie ja biegnę, a i tak ledwo go doganiam. Jest wysoki. Zdejmuję mu słuchawki. "Czego?" - rzuca chłodno. "yyy, j-ja, ekhem, MASZ MNIE PRZEPROSIĆ!" - mówię głośno i wyraźnie, żeby napewno do niego dotarło. Ludzie z korytarza mają nas gdzieś, mamy tu wielu dziwaków. Patrzy na mnie jakby chciał mi jaja ukręcić. "Spierdalaj"- mówi i odchodzi. He?! Żartujesz sobie?! Przeproś śmieciu! Ugh! Tupam na niego nogą, ale nie reaguje, jest taki obleśny. "Ty stulejarzu!" - krzyczę w jego stronę. Ogr zatrzymuję się. Odwraca się. Parzy na mnie nieruchomo.......... Robi mine skrzywdzonego kociątka (ಥ﹏ಥ). Hmph! Nie wytrzymam! Choć jest ochydny, rani to moje szmaciarskie serce. Podchodzę do niego. "emm, przepraszam, nie chciałem cię urazić"-mówię, klepiąc go po ramieniu, chciałem, ale niech nie  płaczę, bo wyjdę na chuja, jeszcze większego niż jestem. Ogr stoi i wygląda, jakby miał się rozpłakać. Patrzę w dół... Damn, ou, oo, yyy, eee, to mmm, ma dresy, szare dresy. Widzę to, okay. Nieźle, przyznam, że nawet przez spodnie widzę, że matka natura nieźle go obdarowała. "J-jak się nazywasz?"-pytam zszokowany sytuacją. "Jestem Makaru"- przeciera twarz i odchodzi.
Nienawidzę dresów, żartuję, wiem nie jestem śmieszy.

Cdn.

Mój chłopak stulejarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz