3.

1.4K 36 1
                                    

ARON

Właśnie razem z Vivan idziemy do mojego samochodu po tym jak wyszliśmy od pielęgniarki poszłem zakończyć lekcjie A Vivan po swoje rzeczy. Gdy dochodzimy do auta otwieram dziewczynie drzwi.
Mam wrażenie że się mnie boi odkąd wyszliśmy z gabinetu wogle na mnie nie patrzy i bawi się palcami. Dziewczyna weszła do auta lekko kiwajac głowa ja pobiegłem na około i usiadłem na miejscu kierowcy odpalając auto. Zastanawiam się czy zacząć temat jej rąk widzę że jest strasznie zdenerwowana i się boi?
Nie wiem czemu ale jak zauważyłem te wszystkie rany I blizny byłem w cholerę zły. Strasznie mnie ciekawi dlaczego to robi jest prześliczną dziewczyna może trochę niezadbana A jako jej nauczyciel mam obowiązek coś z tym zrobić.
- powiesz mi dlaczego to robisz?- spytałem spoglądając na nią ona tylko bardziej spuściła głowę.
-wiesz że jako twój nauczyciel muszę coś z tym zrobić i zawiadomić twoich rodziców i dyrekcjie szkoły. - powiedziałem czekając na jej reakcję
- nie nie nie może Pan to nie pana sprawa niech się Pan nie interesuje! chce wysiąść!- nagle zaczęła krzyczeć zatrzymałem auto na jakimś parkingu zakluczajac je by nie mogła wysiąść.
- jeśli mi powiesz dlaczego to robisz I co się dzieję postaram ci się pomóc bez zawiadomienia innych. - mam nadzieję że ja to przekona
- co to pana obchodzi każdy mówi że się "postara" A i tak potem jest tylko gorzej niech Pan mnie wypuści! - widzę że jest bliska płaczu fuck! Nie wiem jak mam jej pomóc Ale muszę.
- Vivan po pierwsze mów mi Aron nie jestem wcale dużo starszy od Ciebie A po drugie nie zostawię tego tak albo dasz sobie pomóc albo będę zmuszony o tym poinformować dyrekcje I oni już nie będą Cię pytać czy tego chcesz czy nie- widzę że po jej policzku spływa powoli łza Ale muszę ta dziewczyna ma problemy A ja chce jej pomóc w sensie muszę tiaaa tak się tłumacz (myśli bohaterów)
- wypuśc mnie- powiedziała słyszałem jak załamuje jej się głos.
-vi...
-prosze- boże dziewczyno co Ty że mną robisz
- nie mogę muszę odwieść Cię do domu może ci się coś stać
- niż mi nie jest mój dom jest niedaleko- spojrzałam na nią miała zapłamane oczy westchnąłem I otworzyłem drzwi
- dziękuję, dowidzenia proszę pana- odparła cicho wychodząc I nawet na mnie nie spoglądając. Stałem na tym jebanym parkingu aż dziewczyna nie zniknęła mi z oczu.

VIVAN

- dziękuję, dowidzenia proszę pana- powiedziałam cicho i wyszłam z auta nie patrząc na swojego wychowawce gdy tylko weszłam w cicha uliczkę dałam upust emocja I zaczęłam płakać kurwa dlaczego ja czemu on nie może zostawić tego tak jak jest.
Wiem że I tak nic nie zdziała wielu próbowało A potem było tylko gorzej bo rodzice się dowiedzieli I mówili że chciałam ich wydać.
Docierając do domu otarłam łzy i cicho weszłam do środka czując obrzydliwy zapach alkoholu i papierosów.
- chodź tu mała dziwko!!!- usłyszałam krzyk taty.
- co to kurwa jest!- krzyczy pokazując mi moja żyletke jedna z wielu.
- żyletka przepraszam tato- powiedziałam że łzami w oczach
-chcesz żeby ktoś to kurwa widział pokaż ręce!- krzyknął sciskajac mój nadgarstek I podwiając rękaw bluzy.
-szmata! - usłyszałam po czym poczułam pięść na mojej twarzy zaczął odkładać mój brzuch i twarz.
Po jakimś czasie przestał I krzyknął że mam skąd wyjść i mu się dziś nie pokazywać . Ledwo wstając poszłam do pokoju I spojrzałam w małe pekniete lusterko już wiem że będę mieć wielkiego siniaka na twarzy. Będzie trzeba to jakoś zakryć jutro. Poszłam do łazienki i wyjęłam jedna że zachowanych żyletek i zrobilam kilka cięć w koncu poczulam... szczęście?
Położyłam się na łóżko nie miałam sił na nic strasznie bolała mnie głowa od płaczu. Po chwili poczułam jak zamykają mi się oczy i zasypiam.

Rano obudziłam się z wielkim śladem na twarzy I oczywiście paru na brzuchu które strasznie bolały. Poszłam do łazienki i zakryłam siniaka na twarzy korektorem jedyna rzecz która kupuję mi mama wrazie gdyby tata mnie pobił żeby zakryć co trzeba.
Skorzystałam z toalety i wróciłam do pokoju wzięłam plecak i wyszłam z domu by nie spotkać rodziców ani siostry. Boję się że na mój wychowawca zauwarzy siniaka był na tyle duży i mocny że nie byłam wstanie go w 100% zakryć. ludzie w szkole nie zwracają na mnie uwagi więc nie zauważa Ale on zapewne tak.
Przez cały dzień rozglądalam się za nauczycielem Ale na szczęście to nie spotkałam Ale w końcu zostały 2 ostatnie lekcjie czyli co wf. Zastanawiam się czy nie uciec z lekcji Ale wtedy szkoła zadzwoni do rodziców i znowu dostanę fuck!
No więc muszę zostać poszłam w stronę szatni gdzie przebiegały się jeszcze dziewczyny gdy wszytskie były gotowe oprócz mnie poszłyśmy na salę gimnastyczną gdzue byk już nasz wychowawca który oczywiście najpierw spojrzał na mnie A ja spuscilam głowę.
-ustawcie się w dwuszeregu!- krzyknął I zaczął sprawdzać obecność
- Vivan ćwiczysz?- spytał A ja pokiwalam głową na nie.
Gdy skończył sprawdzać obecność i powiedział co dziś będzie na wf spojrzał na mnie i oznajmił że nie mogę iść na trybuny tylko mam tu zostać I siedzieć z NIM.
- jadłaś coś?- nie powiem zdziwiło mnie to pytanie Ale w końcu ostatnio zemdlałam z głodu. Składać czy nie?
-nie- powiedział cicho patrząc na grające dziewczyny.
- dlaczego?
- nie jestem głodna-oznajmiłam Ale wtedy właśnie głośno zaburczalo mi w brzuchu dzięki. Ostatnie co jadłam to wczoraj po szkole jabłko.
-wlasnie widzę, A raczej słyszę- zaśmiał się i krzyknął do klasy że mają dalej grać I że zaraz wróci.
-chodź- powiedział i wyciągnął rękę w moja stronę A ja pokiwalam głową nie
-prosze-poprosil więc w końcu wstałam Ale nie chwycilam jego ręki co mu się chyba nie spodobało. Zaprowadził mnie do jego pokoju i powiedział że mam usiąść i poczekać.
- proszę- powiedział i wyciągnął rękę z kanapka że szkolnego automatu A ja pokiwalam głową na nie
- Vivan proszę Cię zjedz bo znowu zemdlejesz. Ja wracam do klasy A Ty masz to zjeść bo inaczej pogadamy.- odparł lekko zdenerwowany i położył mi kanapkę przed nosem. Gdy wyszedł wzięłam kanapkę i zaczęłam jeść była przepyszna dawno nie jadłam nic porządnego. Zjadłam ja szybko i nie wiedziałam czy mam wrócić na salę czy tu na niego poczekać. Postanowilam zostać zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu było tu jedno biurko na której było mnóstwo dokumentów i komuter po drugiej stronie znajdowały się regały z książkami i innymi papierami. Po chwili drzwi się otworzyły A w nich znajdował się mój nauczyciel.
-Zjadłaś? -spytał A jak pokiwalam głową to szczerze się uśmiechnął.
-dziękuję-szepnelam cicho zdenerwowana Aron kucnoł pomiędzy nimi nogami i spojrzał na mnie.
- pokażesz mi ręce?- o nie nie nie tak się nie bawimy.
-prosze- powiedział cicho patrząc mi w oczy i delikatnie chwycił mój nadgarstek I podwinoł rękaw. Widziałam jak skrzywil mina Ale wolałam na niego nie patrzeć bo wiem że będzie niezadowolony.
-sa swierze prawda, a ten siniak to co walnelas się w drzwi, szafkę A może wpadłaś że schodów?- zakpił - powiesz mi kto ci to zrobił?- spytał Ale ja nie odpowiedziałam I nie zamierzam nie powinno go to obchodzić I tak nic nie poradzi na to.
- Vivan do cholery!- krzyknął A ja się wystraszyłem co zauważył
-przepraszam- odparł.

Mamy rozdział 3 znów ponad tysiąc słów. Jeśli się podobało zostawcie coś po sobie😁💋

Przepraszam za błędy❤

Mój Nauczyciel❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz