6.

1.2K 32 3
                                    

VIVAN
Dziś była sobota od rana nie wiedziałem co mam że sobą zrobić.
Jestem strasznie głodna więc postanowiłam że wyjdę w końcu z pokoju i zobaczę czy jest coś do zjedzenia licząc że rodzice mają dobry humor. Mama chyba była na zakupach co strasznie mnie dziwi bo co jak co ale rzadko to robi wziąłam jedno jabłko i wróciłam do pokoju.
Prawie cały dzień przesiedziałam w pokoju nie licząc 2 godzin w których trochę posprzątałam dom by Chciaz trochę tu wyglądało.
Gdy wybiła 19 do mojego pokoju weszła moja mama jeśli można ja tak nazwać byka oczywiście pijana.
- gdzie masz tą pierdoloną zgodę!- krzyknęła skąd ona wie o wycieczce ???
-Skąd wiesz?
-twój wychowawca do mnie dzwonił przynajmniej będę miała spokój i jest darmowa!- że co! Przecież ona nie jest darmowa o co chodzi? Wyjęłam z kieszeni zgodę i podałam ją Mamie podpisała ja I szybko wyszła trzaskajac drzwiami. Zauważyłam że od jakiegoś czasu strasznie dziwnie się zachowuje przestała chodzić do pracy ale mimo wszytsko co jakiś czas wychodzi z domu ładnie ubrana. Od zawsze była ta rozsądniejsza gdyby nie tata to by nie piła on ja w to wszystko wciągnął nie dawała już rady słuchać jego gadania I narzekania na nią i tak oto ona też zaczęła pić. Na początku starałam jej się pomóc nawet moja siostra chciała mi wtedy pomóc ale to nic nie dało kiedy odmawiają tacie picia poniżał ja A nawet podnosił rękę. Tak na prawdę nie jest złą kobieta kiedy nie jest pod wpływem alkoholu co zdarza się rzadko to można z nią normalnie porozmawiać gdy nie ma taty oczywiście to on doprowadził ją do dna.
Ale teraz nie to jest ważne wycieczka wcale nie jest darmowa i muszę pogadać z nauczycielem jakim prawem dzwonił do mojej mamy

Nadszedł poniedziałek więc jak zawsze rano ogarnęłam się i wyszłam do szkoły. Teraz piąta lekcja czyli zdjęcia z wychowawcą zaczęłam się trochę stresować bo w końcu musiałam z nim porozmawiać dlaczego skłamał mojej mamie i po co wogle do niej dzwonił.

-witajcie mam nadzieję że pamiętaliście o zgodach na wycieczkę. Będziecie po kolei podchodzić do mnie gdyż musicie uzupełnić formularze z waszymi danymi i zapraszam pierwszy numer.- powiedział nauczyciel A ja tym bardziej zaczęłam się stresować ludzie pokolei zaczeli podchodzić I siadać w pierwszej ławce by wypełnić formularz.
Jako że mam ostatni numer to moja kolej przyszła pod koniec lekcji. Na dążących nogach podeszłam na sam początek klasy I usiadłam w ławce. podałam zgodę nauczycielowi nawet na niego nie patrząc zaczęłam wypełniać poszczególne punkty taki jak numer do rodziców datę urodzenia itp.
Cały czas czułam na sobie jego wzrok A gdy skończyłam pisać podniosłam głowę i spojrzałam mi w oczy.

-cieszę się że jednak postanowiłaś jechać z nami- odparł miło Ale widziałamże jest lekko zestresowana.

- dlaczego pan zadzwonił do mojej mamy i dlaczego powiedział że wycieczka jest darmowa skoro to nie prawda ?- spytałam z lekkim zawachanien.

-zależy mi by wszyscy jechali A co do kosztów to się nie martw- powiedział spokojnie .

-taa jasne- powiedziałam po czym wyszłam z klasy gdyż zadzwonił dzwonek.
Widziałam że chciał coś jeszcze powiedzieć ale odpuścił. Niestety mamy też dziś wf więc jeszcze raz będę musiała się z nim skonfrontować co wcale mnie nie cieszyło A nie mogłam uciec bo będzie awantura.

Następne lekcjie minęły spokojnie Ale nadszedł ten nieszczęsny wf ja oczywiście nie ćwiczę.
Gdy dziewczyny się przebrały wyszliśmy wszyscy na salę gimnastyczną A po chwili przyszedł też nauczyciel I od razu zaczął sprawdzać obecność.

-Vivan?

-jestem- odpowiedziałam spoglądając na nauczyciela nawet nie spytał czy ćwiczę bo już doskonale znal odpowiedzieć.
Zaczęła się rozgrzewka A ja usiadłam na ławce spoglądając co jakiś czas co dzieje się na płycie boiska.
Nagle obok mnie usiadł Aron.
-jadłaś coś? I nie mów mi że nie jesteś głodna bo to już słyszałem- powiedział z lekka kpiną w głowie
-nie- odpowiedziałam tak cicho ze nawet nie miałam pewności czy to usłyszał.
-chodź- powiedział podnosząc się i czekając aż zrobię to samo. Posłusznie wstałam i ruszyłam za nim.
-skończycie rozgrzewkę zaraz wracam.

Już widziałam gdzie idziemy po chwili stanęliśmy przed drzwiami jego pokoju
- usiądź proszę- jak powiedział tak też zrobiłam. Po chwili przesunął drugie krzesło I usiadł po drugiej stronie biurka opierając się o nie łokciami .
-dlaczego nie jesz?- zapytał
- nie chce
- a tak na prawdę?

Aron

Przeglądałem się nie czekając na odpowiedz jednak ona tylko opuściła wzrok.
- ehh no dobrze- powiedziałem I sięgnąłem po moja torbę gdzie miałem wcześniej kupioną kanapkę gdyż przeczowałem że tak będzie.
- proszę- powiedziałem kładąc przed nią kanapkę i sok pomarańczowy.
- żartuje pan?
- dlaczego miałbym żartować I mówiłem ci już żebyś mówiła mi po imieniu gdy jesteśmy sami lub poza szkołą.
- przestań kupować mi jedzenie!
-Vivan mówiłem Ci że chce Ci pomóc i czy tego chcesz czy nie będę robił wszystko by było lepiej codziennie przychodzisz głodna do szkoły A potem mdlejesz A ja nie dopuszcze by coś ci się stało zrozum to wreszcie!- odparłem lekko podnosząc głos przed co dziewczyna lekko się spieła.
- masz to zjeść i nie chce słyszeć odmowy ja wracam do reszty smacznego- powiedziałem po czym wstałem wychodząc z pokoiku w ostatniej chwili słysząc ciche dziękuję.

Po 15 minutach zauważyłem Vivan wchodząca na salę rzuciła mi tylko krótkie spojrzenie po czym usiadła na ławce i zaczęła przyglądać się grającym rówieśnikom. Cieszę się że jedziemy z nami na tą wycieczkę tam osobiście proponuje by jadła I nie robiła sobie krzywdy. Na sam myśl o tym przeszedł mnie dreszcz A te myśli nie opuszczamy mnie do końca dnia.

Przepraszam że tak długo nie było rozdziałów niestety rozdziały będą rzadko Ale postaram się dodawać jak najczęściej I pisać je dłuższe.
Do następnego😘

Mój Nauczyciel❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz