🌌21🌌

101 24 7
                                    

Przerażenie i złość wymieszała się na twarzy Nikodema, gdy złapał nieprzytomną Reginę. Edith spojrzała się na niego z niemniejszym zdziwieniem. Wyglądała na zmęczoną, a jej włosy były w nieładzie. Jej ubrania oraz skóra była ubrudzona błotem. Nikodem zapomniał, że nie chciał jej widzieć. Przywołał ją gestem głowy i wcisnął w dłonie dwa kielichy.

- Co się stało? - zapytała głośno, ale Nikodem zdawał się jej nie słyszeć. - Mów!

Na twarzy Edith pojawiła się część maski. Ciągle pojawiała się i znikała. Nikodem spojrzał się na nią z wyraźną złością.

- Opanuj się do cholery - warknął i wziął na ręce Reginę. - Idiotka rzuciła na siebie klątwę snu.

Mężczyzna machnął dłonią, przenosząc się do rezydencji. Odłożył brunetkę do łóżka i odszedł kilka kroków. W drzwiach ponownie pojawiła się szatynka, obdarowując Nikodema pytającym spojrzeniem. Nie rozumiała, co się stało, gdy wróciła. Jej złość na Reginę wyparowała, gdy zobaczyła ją nieprzytomną, choć teraz na nowo czuła gniew. Nikodem nie chciał o niczym mówić doprowadzając ją do istnego szaleństwa.

- Dlaczego Regina miałaby używać klątwy snu? - zapytała ostrzej. - Odpowiedz mi, bo w przeciwnym razie pozwolę mówić Masce.

Jasna ściana wytworzyła się, oddzielając ich do Reginy. Nikodem schował dłonie, gdy stwierdził, że udało mu się zabezpieczyć pokój. Odwrócił się w stronę Edith, która wyczekiwała jego wyjaśnień. Mężczyzna westchnął i przeczesał dłonią włosy.

- Regina miała rzucić ze mną zaklęcie, gdy tak bez uprzedzenia rzuciła klątwę snu - odparł cierpkim głosem.

- Chwila, ale skąd mieliście dziecko? - zapytała zdziwiona.

- Nie było nigdy potrzebne - warknął nieprzyjemnie w jej stronę. - Nie sądziłem, że ktoś dosłownie przetłumaczy ci to lipne zaklęcie.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś?

- Bo się nakręciłaś - odparł zjadliwie.

- Niemożliwe, widziałam to dziecko w mojej przyszłości. - Nikodem zaśmiał się.

- Regina ci nie wspomniała? - Edith wyglądała na zdziwioną. - Jest w ciąży.

Na twarzy Edith pojawiła się Maska i przez kilka chwil pojawiała się i znikała. Wpatrywała się w mężczyznę w wyraźnym gniewem.

- Zaskoczona, co? - rzucił. - Wszystkimi pomiatała.

Edith wzięła głęboki oddech, próbując odzyskać kontrolę. Ta informacja rozzłościła ją bardzo. Nie mogła uwierzyć, że Regina jej nie powiedziała. Przecież nie zrobiłaby jej krzywdy, choć ewidentnie brunetka uważała inaczej.

- Zwołaj Rumpelsztyka - powiedział stanowczo, ale Edith pokręciła głową.

- Kazałeś mi go zabić. - Nikodem przeklął.

- Faktycznie - odparł zły. - Trudno, rzucisz ze mną to zaklęcie.

Edith jeszcze raz spojrzała na śpiącą Reginę i przytaknęła. Wraz z Nikodemem przeniosła się pod wieżę zegarową, podając mu złoty kielich. Była spokojna, ale część Maski ciągle widniała na jej twarzy. Nikodem zaczął ją instruować, a ona słuchała go uważnie. Nie gniewała się już na brunetkę tylko na siebie. Mężczyzna miał rację, że się nakręciła. Ciągle rozmawiała o jednym i tym samym, a gdy zjawili się Trzej, to była skłonna oddać im to dziecko. Zaczynała rozumieć, że Regina zwyczajnie jej nie ufała. Zapewne było jej ciężko, a ona ciągle egoistycznie rozmyślała o sobie.

Once upon a time in StorybrookeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz