3

397 29 3
                                    

Stanęłam po środku wymiaru, którym rządził Azazel. Świat demonów zawsze przyprawiał o dreszcze, ten także chociaż był tylko w głowie mojego przyjaciela.

- Co tu robimy?- zapytałam rozglądając się po pustej ogromnej sali.
- Zaraz zobaczysz- obok mnie pojawił się Azazel.

Byłam ciekawa jaka niespodzianka czeka mnie tym razem.

- Ostatnio odwiedził mnie niezapowiedziany gość- oznajmił.- Wprowadził nowe zasady, swoje zasady- podkreślił słowo "swoje".

Przede mną pojawił się lekko zamazany obraz. Nigdy nie oglądałam aż tak bezpośrednio czyichś wspomnień. To było niesamowite uczucie.
Do ogromnej sali weszła dziewczyna. Nie mogłam do końca zobaczyć jej twarzy. Wspomnienie nie było aż tak bardzo silne. Jedyne czego byłam pewna to, że na plecach ma czarne skrzydła. Oj... Znałam tylko jedną osobę o takich skrzydłach.

- Maria?- spytałam cicho.
- Nie, to nie jest Maria- odpowiedział Azazel stojący obok mnie.- To jest ktoś gorszy.

Dziewczyna szła pewnie przed siebie. Ruszyłam za nią, aby nie stracić jej z oczu. Stawiając kroki była bardzo pewna siebie. Wiedziała po co zmierza. W pewnym momencie dziewczyna zatrzymała się przed Azazelem ze wspomnienia. Pomimo, że była niższa to jej odwaga przewyższała jego wyższość. Patrzyłam z zapartym tchem na to co zaraz się wydarzy.

- Azazelu- usłyszałam chłodny głos dziewczyny.
- Rosalio- skinął głową demon.- Co cię do mnie sprowadza?
- Doszły mnie słuchy- zaczęła krążyć wokół Azazela, jak drapieżnik gotowy do ataku ofiary- że znasz pewnego Nocnego Łowcę.
- Ja też słyszałem wiele rzeczy. Doszły mnie słuchy, że panoszysz się w piekle, jak u siebie- odpowiedział demon zmieniając temat.
- Mój dom jest tutaj- odparła tak zwana Rosalia.- Ale nie odpowiedziałeś. Czy znasz Nocnego Łowcę?
- Znam wielu Nocnych Łowców- powiedział cicho.
- Chodzi mi o jednego konkretnego, Alexandra Williams- Rosalia przejechała palcami po ramieniu demona.- Kojarzysz?
- Dużo się o niej tu mówi...
- Toczyłeś z nią bitwę stojąc u boku mojej matki, Marii. Znasz ją?- ponowiła pytanie bardziej tajemniczo.
- Kojarzę- odpowiedział.
- Świetnie, a więc ciebie wysyłam abyś przyniósł mi jej głowę.

Wspomnienie zniknęło, a ja znów stałam na błoniach Hogwartu. Czerpałam głośno powietrza i oparłam się o drzewo.

- Maria miała córkę?!- krzyknęłam.
- Ukrywała ją długi czas, ale po jej śmierci Rosalia wyszła z ukrycia- odpowiedzial mi Azazel.
- Z kim do cholery?!- spytałam zestresowana.
- Wiesz... Było paru. Na przykład Lucyfer- wzruszył ramionami brunet.
- A to nie jej ojciec?- spojrzałam na niego nie unosząc głowy.
- To by było... Obrzydliwe- stwierdził demon krzywiąc się.- Jednakże ważniejsze jest to, że Rosalia chce twojej głowy. Całe piekło stawia na równe nogi, aby cię schwytać.

Zamknęłam oczy. Atak paniki był bardzo blisko. Bliżej niż by się miało wydawać. Maria nadal śni mi się po nocach, niczym koszmar, a teraz jej córka chce się zemścić za śmierć matki. Świetnie... Długo nie pożyję. Teraz już nawet rozumiałam dlaczego byłam obserwowana.

- Jaka jest możliwość, że tym razem przeżyje?- spytałam obsuwając się na ziemię.
- Niewielka, jak za każdym razem. Jednakże teraz do pomocy masz mnie- odpowiedział Azazel.

Zaczęłam panicznie się śmiać. Moja sytuacja była beznadziejna. Wątpiłam czy o dobrych wiatrach przeżyje ten miesiąc.

- Większość demonów nie wierzy w twoje istnienie- zaczął Azazel.

Podniosłam na niego niezrozumiały wzrok.

- Dlaczego?- zapytałam.
- Uważają, że żaden Nocny Łowca nie byłby w stanie zabić Upadłego Anioła. Więc większość czasu, w którym cię szukają to tak naprawdę łapią zwykłych ludzi- wzruszył ramionami Azazel.
- Moja sytuacja i tak jest beznadziejna- westchnęłam i wstałam z ziemi.- Co mogę zrobić, aby mnie nie złapali?
- Walczyć lub uciekać. Proponuję to drugie, bo raczej nie dasz rady w pojedynkę odesłać całego piekła do swoich wymiarów- odpowiedział chłopak.

Do głowy wpadł mi pomysł. Nie byłam sama, miałam sojusznika z piekła i sojusznika z nieba.

- Tak myślisz?- uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Ten uśmiech niebyt mi się podoba- odparł poważnie Azazel.
- Mam fajną kumpelę- powiedziałam.- Wystarczy ją trochę podszkolić. Wywołamy ją. Przyjdź jutro o tej samej porze. I tym razem już we trójkę wymyślimy co robić.
- Powiedz, że ta twoja kumpela to nie dziecko- burknął Azazel.
- Ma trzynaście lat- oznajmiłam, a chłopak wywrócił oczami.- Daj spokój. Jest silna, a to wystarczy. Do zobaczenia.

Demon zniknął, a ja wróciłam do zamku. Tym razem nie mogę narażać życia aż tylu przyjaciół, czarodzieji i świata. Tą wojnę będę musiała przeprowadzić sama z malutką pomocą. Rosalia pełna zemsty nie da za wygraną. Będzie walczyła do ostatniego demona. A ja czułam, że tej walki mogłam nie przeżyć.

Szykuj się Azazelu. Szykuj się Natasho. Musimy wygrać.

Łowczyni na pół etatu II HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz