Rozdział Piętnasty

215 14 3
                                    

Diana

Gdzieś koło południa mistrz Wu mi powiedział, żebym do niego przyszła, co oczywiście zrobiłam. Znów zaczęła się gadka na temat mojej rzekomej mocy krwi.

– Przepraszam bardzo – przerwałam starcowi. – Skoro niby mam tę moc i nad nią nie panuję to dlaczego do tej pory nie zrobiłam nic niespodziewanego czego nie da się logicznie wyjaśnić? Tak jak w przypadku Alex?

– Żeby panować nad swoimi mocami trzeba być ich pewnym i mieć spokój ducha. – Zmarszczyłam nieco brwi w zastanowieniu – Tobie brakuje tego pierwszego.

– Jedyne czego jestem w tej sytuacji pewna to tego, że nie posiadam żadnych specjalnych umiejętności. Ja nie jestem jakaś wyjątkowa. Jestem tylko piosenkarką.

– Nie da się uciec przed samym sobą.

– Ja nie uciekam, ja doskonale wiem kim jestem i jestem z tym szczęśliwa – Odeszłam będąc już wystarczająco zdenerwowana. Dlaczego ciągle chcą mi dopisywać cechy jakich nie mam?

Alex

Siedziałam na pokładzie patrząc na swoje buty próbując nabrać jakiejkolwiek weny twórczej, ale jednocześnie bałam się, że znów popełnię jakiś błąd i wszystko będzie do góry nogami na statku.

— Powinnaś zacząć się integrować z innymi, tak jak Diana — usłyszałam głos już dobrze znanego mi staruszka.

— Nie mam na to ochoty, dopóki nie opanuje tego co się ze mną dzieje.... Boję się tego... Okropnie.

— Strach jest najgorszym wrogiem człowieka.... Musisz być spokojna, nikomu nie zrobisz krzywdy.

— A jeśli zrobię? — zapytałam i spojrzałam na Senseia Garmadona. — Jeśli przeze mnie komuś spanie coś na głowę? Jeśli ktoś straci przeze mnie dom, rodzinę, zdrowie?

— Właśnie takie myślenie pogarsza twoją sytuację z mocą — usłyszałam głos Kaia — Musisz się wyluzować, jak twoja przyjaciółka. A teraz chodźcie na zebranie w centrum dowodzenia.

Diana

Kiedy wszyscy już byli zebrani zapytałam:
– To o co chodzi?
– Razem z Wu wymyśliliśmy jak wam pomóc w kontroli waszych zdolności – Powiedział Garmadon jeszcze idąc. Przewróciłam oczami.
– To jest miejsce, do którego was wyślemy – mistrz Wu wskazał swoją laską mały punkt na mapie. Nachyliłam się lekko i była to wyspa, bardzo odosobniona. Wydaje się, że nawet bezludna.
– Lloyd i Cole będą wam towarzyszyć i pomagać w treningach – Automatycznie spojrzałam na czarnowłosego opartego o ścianę, który unikał mojego wzroku. A przynajmniej tak mi się wydawało. Wróciłam oczami na mapę.
– A co z naszą pracą? – Zapytała Alex – Mamy jeszcze wywiady, musimy zacząć nagrywanie nowych utworów, żeby nie spaćś drastycznie w rankingach.
– Najważniejsze jest to, żebyście opanowały swoje moce – Powiedziała Nya, która zaczęła odpalać silniki.
– Jak dla mnie spoko – Odezwałam się rozkładając ręce – A tobie, Alex, też się przydadzą takie wakacje.
– No dobra – westchnęła po chwili ciszy – postaram się nie myśleć o tym wszystkim przez kilka dni.

Jak większość osób się rozproszyła podeszłam do Cole'a.
– Sam się zgłosiłeś czy narzucono ci to z góry? – skrzyżowałam ręce na piersi.
– Ja jak i Lloyd dostaliśmy tą informacją prosto w twarz zanim ogłoszono zebranie.

W Rytmie Mocy | Trylogia Mocy - Tom I || Lego NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz